14-letni hamburger z McDonalda
14-letni hamburger z McDonalda Fot. utubenewsch1 / youtube.com
Reklama.
7 lipca 1999 roku David Whipple zakupił w jednym z barów McDonalda hamburgera. Mężczyzna, który pracował wówczas jako sprzedawca suplementów diety, odłożył kanapkę na kilka dni, by uległa zepsuciu. Rozkładający się hamburger miał być rekwizytem obrazującym, w jaki sposób działają enzymy. Niestety, okazało się, że potrawa z McDonalda wyjątkowo dobrze znosi upływ czasu. – Po miesiącu hamburger wyglądał tak samo jak w dniu, w którym go kupiłem – powiedział Whipple.
Zrezygnowany mężczyzna zapakował hamburgera w oryginalny papier i umieścił w torbie z McDonalda, w której znajdował się także paragon poświadczający fakt nabycia kanapki. Pakunek schował do kieszeni płaszcza, po czym zapomniał o nim. Niedługo później Whipple przeprowadził się wraz z rodziną do nowego domu, a płaszcz trafił do szafy, gdzie wisiał nieużywany.
Kilka lat później tajemniczy pakunek odnalazła w kieszeni płaszcza żona Whipple'a, która odłożyła torbę na półkę. Kobieta miała zapytać męża, co z nią zrobić, ale prędko zapomniała o znalezisku. Pięć lat później hamburgera odkryło jedno z dzieci Whipple'a. Kanapka wyglądała zdumiewająco dobrze. – Żadnych grzybów, żadnej pleśni, żadnego brzydkiego zapachu. Tylko bułka stwardniała – relacjonował Whipple, dodając, że w ciągu niemal 14 lat rozłożyła się jedynie marynata.
Co ciekawe, mężczyzna mógł zarobić na starym hamburgerze 5 tysięcy dolarów. Za tyle chciała odkupić go jedna z amerykańskich stacji radiowych. Whipple nie zdecydował się jednak sprzedać potrawy. Zgodził się natomiast na pokazanie hamburgera w programie telewizyjnym "The Doctors". Eksperci sądzą, że mięso nie uległo zepsuciu, ponieważ jego kształt sprzyja szybkiemu wytrącaniu wilgoci, która wspiera rozwój grzybów i bakterii.

Co zrobić, gdy nasz hamburger nie ma nic wspólnego z tym na zdjęciu

Ze zdjęcia patrzy na nas soczysty, apetyczny hamburger ze świeżymi warzywami, w rumianej i chrupiącej bułce, a do niego porcja złocistych frytek. Bierzemy! I dostajemy... marną, płaską bułę, ledwo widoczny kotlet i zwiędłą sałatę, a do tego porcję żółtych patyków imitujących pachnące frytki, po których pozostaje obejść się smakiem. Mimo że mamy prawo protestować, odchodzimy z grymasem. CZYTAJ WIĘCEJ