"Warszawa nie jest dziwką" - mieszkańcy miasta oskarżają firmę Louis Vuitton o zaniżanie estetyki krajobrazu miasta.
"Warszawa nie jest dziwką" - mieszkańcy miasta oskarżają firmę Louis Vuitton o zaniżanie estetyki krajobrazu miasta. Fot. Dariusz Borowicz / Agencja Gazeta
Reklama.
CosNowego.pl poczytaj o
– Firma nie komentuje tej sprawy, ale jest to kufer podróżny, a nie torba – usłyszeliśmy od Magdy Bulery, PR manager Louis Vuitton w Polsce. Cokolwiek to jest, zostało zauważone przez Warszawiaków. Zresztą nie da się nie zauważyć wielkiej konstrukcji, zajmującej sporą część szerokiego chodnika. Najbardziej wyrazistą reakcją na reklamę LV było... oblanie jej farbą. Znaleźli się jednak i tacy, którzy postanowili zaprotestować przeciwko takiej formie reklamy w sposób, który dorównuje finezją samej "walizce".
W ostatnich dniach w internecie pojawiły się zdjęcia plakatów i bilbordów, które na pierwszy rzut oka przypominają kontrowersyjną reklamę, mającą wprowadzić konsumentów w stan szoku. Widać na nich torebki przypominające "wielki kufer" z Alej Jerozolimskich oraz napisy: "Puścimy Cię z torbami" oraz "Sezonowa podwyżka cen". Agencja, która wyprodukowała te plakaty nie ma nic wspólnego z firmą LV. Zdjęcia są tak naprawdę jedynie fotomontażem, a "Antygencja" profilem na Facebooku. Rzeczniczka polskiego oddziału LV ocenia antykampanię jedynie jako "niepoważną".

Twórca akcji, przedstawiający się jako Jan Konsumencki przyznaje, że akcja jest niepoważna. – Bardzo nas cieszy wejście marki LV do Polski. Chcieliśmy sprawić gorące powitanie w kraju. Niestety sam Louis i obsługujący go marketerzy wykazali się naszym zdaniem indolencją. Antygencja w czynie społecznym przyszła mu z odsieczą. Chcieliśmy pokazać ludzkie oblicze luksusowej marki – mówi twórca akcji antyreklamowej.

"Warszawa nie jest dziwką"
Oburzenie niektórych mieszkańców Warszawy osiągnęło radykalny poziom. Lata pracy reklamodawców, którzy oszpecili krajobraz wielu miast w Polsce sprawiły, że zbyt duża ingerencja w przestrzeń miejską musi wywołać reakcję. – Warszawa nie jest dziwką – napisała w liście otwartym grupa AdBusters Warsaw, która nie zamierza biernie przyglądać się działaniom marketingowców.
Fragment listu otwartego

Dziś w nocy skończyło się przyzwolenie na zbiorowy, reklamowy gwałt, dokonywany na Warszawie od 20 lat przez firmy, agencje reklamowe i sieci billboardowe CZYTAJ WIĘCEJ


Autorzy listu piszą w imieniu wszystkich, którym nie podoba się nietypowa – jak na polskie warunki – reklama. Jak twierdzą, mieszkańcy nie sprzeciwiają się otwarciu sklepu znanej na całym świecie marki Louis Vuitton, a jedynie "degradacji estetycznej miasta". Ich zdaniem miasto powinno należeć do mieszkańców, a nie do marek, firm czy korporacji.
Fragment listu otwartego

Oskarżamy firmę Louis Vuitton Polska o zaniżanie estetyki krajobrazu miejskiego oraz o niszczenie dziedzictwa Stefana Kuryłowicza, poprzez bierność z jaką firma przyjęła skandaliczny pomysł na promocję marki. Oskarżamy bezpośrednio Panią Magdalenę Bulerę-Payne, PR manager marki Louis Vuitton w Polsce, o implementację tej festyniarskiej kampanii PR w centrum naszego Miasta. Oczekujemy, że firma zrewiduje swoją strategię i w trybie natychmiastowym odstąpi od dalszego utrzymywania konstrukcji przy Alejach Jerozolimskich. CZYTAJ WIĘCEJ


Światowa marka przeciwko polskiej mentalności
– Taka forma otwarcia nowego butiku, jaką obserwujemy w Warszawie, jest standardem na całym świecie. Zazwyczaj przyjmuje ona właśnie taką postać, czyli "wyjścia z kufra" – mówi Karolina Gadzimska, ekspert ds. strategii i kreowania wizerunku marek. Zdaniem znawczyni luksusowych marek, taka kampania nie dziwiłaby nikogo w innych krajach. Jest to raczej wyraz polskiej specyfiki. – Polacy nie są przyzwyczajeni do takiej formy wielkoformatowej reklamy. Dla jednych jest to niewłaściwa eksploatacja powierzchni miasta, ale dla innych znak, że Polska po wielu latach została zauważona i że spełniła pewne standardy. Temat luksusu w Polsce zawsze będzie tematem kontrowersyjnym – uważa Gadzimska.
Zarówno marka Louis Vuitton, jak i większość butików w uznawanym za najbardziej luksusowy dom handlowy w Polsce vitkAc, są dla zwykłego obywatela poza zasięgiem. Również to może mieć pewien wpływ na to, że nie wszyscy przychylnym okiem patrzą na ekspansywną zdaniem wielu reklamę. – Może to mieć jakiś związek, ale wydaje mi się, że wieloletnia analiza rynku polskiego przez LV powinna doprowadzić do skupienia się na akcesoriach, liniach podstawowych i tych ze średniej półki, a niekoniecznie edycjach limitowanych – mówi Karolina Gadzimska.