Robert Lewandowski mówił, że "nie wstydzi się Jezusa". Czy jego popularność może pomóc Kościołowi?
Robert Lewandowski mówił, że "nie wstydzi się Jezusa". Czy jego popularność może pomóc Kościołowi? Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Reklama.
Po tym, gdy w środę w półfinale Ligi Mistrzów Robert Lewandowski strzelił cztery bramki Realowi Madryt, o polskim napastniku zrobiło się głośno na całym świecie.

Francuska gazeta „L'équipe” pisze - „Wygrana Borussi i cztery gole Lewandowskiego to kolejny w ciągu dwóch dni wstrząs dla piłkarskiego świata” . (...) „Pokerowa gra Lewandowskiego dała Borussi zwycięstwo nad Realem” – taki tekst znajdziemy w rosyjskiej „Rossijskaja Gazieta”. W brytyjskim „The Times” możemy znaleźć - „Lewandowski dostał bramkowego szału, a Borussia rozerwała Real na strzępy. Trener Realu Jose Mourinho został zdeklasowany i przechytrzony przez Lewandowskiego i jego -Borussię FOUR-tmund-„. Włoska „Corriere della Sera” raczy nas stwierdzeniem, że „Polaka poniosło”. CZYTAJ WIĘCEJ


Sebastian Staszewski na naszych łamach pisał nawet o tym, że Lewandowski stać się może polskim “towarem eksportowym” na miarę Jana Pawła II i Lecha Wałęsy. Niektórzy komentatorzy zwracają jednak uwagę na jeszcze inny aspekt sukcesu znanego piłkarza: poza tym, że dzięki niemu wiele osób na całym świecie usłyszy o Polsce, jego osoba stać się może dla tysięcy fanów inspiracją do... nawrócenia.
"Nie wstydzę się Jezusa"
Portal Fronda.pl w dniu, w którym niemal wszyscy mówią o Robercie Lewandowskim, postanowił przypomnieć akcję “Nie wstydzę się Jezusa”, w której piłkarz wziął udział przed rokiem. Napastnik reprezentacji Polski mówił tam o swojej wierze i miejscu, jakie religia zajmuje w jego życiu.
Robert Lewandowski
wypowiedź w ramach inicjatywy "Nie wstydzę się Jezusa"

We współczesnym świecie wszystko idzie bardzo szybko, nieraz zapominamy o naszych wartościach i o tym, co tak naprawdę jest dla nas najważniejsze. Dlatego też ta wiara pomaga mi na boisku, ale też i poza nim, aby być po prostu dobrym człowiekiem i popełniać jak najmniej błędów.


Zupełnym przypadkiem sukces piłkarza i przypomnienie przez media jego religijnej deklaracji sprzed roku zbiegło się w czasie z informacją "GW" o tym, że Kościół w Polsce ma coraz poważniejsze problemy z powołaniami kapłańskimi i zakonnymi. Czy świadectwo znanych ludzi takich jak np. Robert Lewandowski może przyczynić się do zmiany tej negatywnej dla Kościoła tendencji?

Od dziś znanych na świecie Polaków jest trzech: Jan Paweł II, Wałęsa i Robert Lewandowski. Ostatnim rodakiem, który tak zlał Hiszpanów, był chyba pułkownik Kozietulski pod Somosierrą - dwieście lat temu! CZYTAJ WIĘCEJ


Znani nie wstydzą się mówić o religii
– Wiara ma ogromne znaczenie w moim życiu i chciałem o tym po prostu głośno powiedzieć – mówi w rozmowie z naTemat Tomasz Zubilewicz, który podobnie jak Lewandowski brał udział w akcji “Nie wstydzę się Jezusa”. – Chciałem pokazać, że wiara przynosi wewnętrzny pokój, że wzbogaca moje życie w wielu aspektach – tłumaczy Zubilewicz. Twierdzi, że za jego decyzją o udziale w akcji nie stała żadna szczególna motywacja – po prostu chciał podzielić się swoim doświadczeniem.

W inicjatywie wzięło udział wiele innych znanych postaci: m.in. Agnieszka Radwańska, Przemysław Babiarz, Marek Citko, Radosław Pazura, ale oczywiście gwiazd, które głośno mówią o swojej religijności, jest znacznie więcej, także wśród sportowców. Tak Jakub Fila pisał w naTemat o Tomaszu Adamku.
Jakub Fila
naTemat

Tomasz Adamek miał stoczyć wielką walkę z Kevinem Mc Bridem w… Wielką Sobotę. - Od początku mówiłem Ziggiemu Rozalskiemu, że Wielka Sobota, w ogóle Wielkanoc, to bardzo ważne święto dla wszystkich katolików, więc wolałbym inny termin – mówił nasz pięściarz. – W Wielką Sobotę to ja chcę pójść do kościoła ze święconką, a dzień później usiąść z rodziną do świątecznego śniadania zamiast iść na ring. CZYTAJ WIĘCEJ


Piotr Wysocki z Catholic Voices, organizacji zrzeszającej świeckich katolików, twierdzi jednak, że tego typu deklaracje nie byłyby potrzebne, gdyby nie trwający spór o miejsce religii w życiu publicznym. – Wiara jest atakowana przez środowiska laickie jako sfera życia, która powinna dotyczyć tylko prywatności osób wierzących. Tymczasem my chrześcijanie chcemy być obecni w życiu publicznym, chcemy zmieniać świat, w którym żyjemy. Dlatego też publiczne świadectwo znanych osób jest niezmiernie ważne dla Kościoła – ocenia Wysocki.
"Ewangelia potrzebuje żywego przykładu"
– Szukanie śladów wiary w życiu znanych osób często daje lepsze rezultaty, niż tylko bazowanie na księgach lub religijnym wychowaniu – ocenia o. Krzysztof Mądel. Jego zdaniem zwłaszcza młodzi ludzie w swoich duchowych poszukiwaniach potrzebują “żywych” i prawdziwych przykładów. – A szacunek żywiony wobec życiowych osiągnięć danej osoby wzmacnia tylko jej atrakcyjność jako wzorca pewnych postaw – mówi teolog.
Ojciec Krzysztof Mądel podkreśla, że w dzisiejszych czasach teologia czy historia Kościoła, jak również np. żywoty Świętych, często nie są atrakcyjne dla przeciętnego zjadacza chleba – Ewangelia potrzebuje żywego przykładu. Świadectwo znanych osób jest dlatego świetnym narzędziem ewangelizacji – jest zrozumiałe dla każdego i pozwala dotrzeć wierze do licznych poszukujących – ocenia Mądel.
– Lewandowski świetnie się do tego nadaje – wtóruje o. Mądelowi Piotr Wysocki. – Jego przykład przeczy popularnemu stereotypowi, wedle którego religijność jest domeną “ciemnogrodu”. Lewandowski dokonał rzeczy wielkiej i jako człowiek sukcesu pokazuje coś niezmiernie ważnego: każdy może być katolikiem – podsumowuje Wysocki.