
W sobotę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Szmat – pochód, którego uczestnicy w wyzywający sposób protestowali przeciwko stygmatyzacji ofiar przemocy seksualnej. Demonstracja nie spodobała się profesor Krystynie Pawłowicz. – Trzeba było wyznaczyć im miejsce w ZOO czy na podwarszawskich polach, niech tam epatują swoją golizną i wulgarnością, wzajemnie wyzywają i tarzają w błocie. Centrum Warszawy nie należy do ludzi zboczonych i wynaturzonych, pozbawionych kompletnie poczucia godności i wstydu – oświadczyła posłanka podczas rozmowy z portalem Fronda.pl.
REKLAMA
Organizatorzy Marszu Szmat przekonywali, że ich inicjatywa jest protestem przeciwko zrzucaniu odpowiedzialności za przestępstwa seksualne ze sprawców na ofiary. Nikt, jak zaznaczali, nie powinien usprawiedliwiać gwałcicieli ubiorem czy sposobem zachowania skrzywdzonych kobiet. Prof. Pawłowicz nie wierzy jednak, by uczestnicy manifestacji zdołali pomóc ofiarom gwałtów. Wręcz przeciwnie, jest przekonana, że takie prowokacje są złą lekcją dla kobiet i mogą przyczyniać się do nieszczęść.
– Jeżeli idzie ktoś, kto jest półnagi i prowokująco się zachowuje, przeświadczony, że wszystko mu wolno, to przepraszam, bardzo. Ludzka uczuciowość ma granice i jeśli ktoś prowokuje i igra, to się w końcu doigra. (…). Takie marsze przecież mogą być później odbierane jako zachęta do gwałtów. Organizatorzy nie uczą, aby kobiety nie prowokowały, ale zachęcają by kusiły, prowokowały. A przecież prowokacja jest taką okolicznością, która w pewien sposób obciąża osoby, czujące się ofiarami. Prowokowałeś, więc czemu się dziwisz? Gdybyś nie prowokował lwa, to by nie odgryzł ci ręki – powiedziała posłanka, podkreślając, że w żaden sposób nie usprawiedliwia przestępców seksualnych. Według niej wyzywający ubiór gra jednak na najniższych instynktach mężczyzn i może w końcu doprowadzić do tragedii.
Prof. Pawłowicz zauważyła jednocześnie, że Marsz Szmat był wydarzeniem, poprzez które dewianci chcieli "zagrać na nosie katolickiej części społeczeństwa" i sprawdzić, jak daleko mogą się posunąć. Jej zdaniem tego typu prowokacje cieszą się przyzwoleniem Donalda Tuska, którego rząd "dałby się pokroić za homoseksualistów".
Czytaj także:
źródło: Fronda.pl
