
Najbliższe otoczenie Donalda Tuska jest przekonane, że to ludzie Grzegorza Schetyny inspirują medialne ataki na Sławomira Nowaka, Joannę Muchę czy Jana Krzysztofa Bieleckiego – podaje "Rzeczpospolita". Według gazety miałby to być element planu, który ma osłabić rząd i w efekcie pozwolić byłemu wicepremierowi skutecznie walczyć o przywództwo w Platformie Obywatelskiej.
W Platformie spekuluje się, że Schetyna gra na powrót do rządu. Pojawiają się plotki, że chodzi o ważne resorty. Rozmówcy „Rz" wspominają m.in. o Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, którego włodarz Michał Boni już ogłosił, że chce wyjechać do europarlamentu. A ten resort to spora część dawnego imperium Schetyny, gdy był szefem MSWiA w poprzedniej kadencji. Schetynie miałoby też zależeć na wprowadzeniu do rządu swoich ludzi, np. awansowaniu Stanisława Gawłowskiego na ministra środowiska, a także wprowadzeniu do rządu tak wyrazistych „schetywnowców", jak Andrzej Halicki czy Rafał Grupiński. CZYTAJ WIĘCEJ
Jednak w atmosferze wzajemnej nieufności taki układ jest mało prawdopodobny. Zresztą sam Schetyna stanowczo zaprzecza nieczystym intencjom i stosowaniu brudnych zagrywek. Jako, że jego wejście do rządu jest raczej trudno wyobrażalne, wydaje się, że były Marszałek Sejmu chce zawalczyć o przywództwo w partii, a do tego potrzebne jest osłabienie murowanego kandydata, jakim jest Donald Tusk. Nawet brudnymi zagrywkami.
Wszystko o polityce w naTemat:
Źródło: "Rzeczpospolita"

