
Kiedy jadę metrem obok kolesi w koszulkach na ramiączkach, co samo w sobie jest obleśne w centrum miasta, a im tak wali spod tych pacholców, tak capi nieprzytomnie jak z kibli w dawnej bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, tych przy samym wejściu do świątyni czytania, które na dzień dobry atakowały niezapomnianym i absolutnie morderczym bukietem.
To, co Marcin Meller dość obrazowo opisał w swoim felietonie, widoczne, a właściwie wyczuwalne jest niestety na każdym kroku. Młody i obdziergany dżentelmen bez koszulki to częsty widok nie tylko na ulicach, ale również w autobusach czy tramwajach. Nie wszyscy jednak są w stanie głośno mówić o tym "zjawisku". Postanowiłem zapytać zwykłych pasażerów, czy i oni dostrzegają problem, oraz przede wszystkim, czy widzą jakiekolwiek rozwiązanie. Niektóre z nich przyprawiały o gęsią skórkę...
Zdaniem kierowcy autobusu z którym udało nam się porozmawiać, nie bezdomni są najgorsi, a zwykli ludzie, którzy popełniają dwa błędy. Z jednej strony są niezadbani i potwornie spoceni, z drugiej zaś, wylewają na siebie morze perfum.
– To jest pasażer. Czy on jedzie z biletem czy bez. Jeśli wyrzucą go pasażerowie, ich sprawa. Straż miejska przyjedzie na interwencję, zabierają ich jak są pijani i brudni a jak nadaje się do chodzenia, to puszczają. My mamy łączność z centralą i tylko zawiadamiamy, że jedzie problematyczny pasażer – usłyszałem od kierowcy autobusu, który nie chciał pokazać twarzy. Pan Wojtek wyjawił jednak, że nieraz zdarzyło mu się wyrzucać pasażera, z którym po prostu nie dało się wytrzymać. – Czasem są umazani w fekaliach, jakby wpadli do szamba. Kiedyś nie wytrzymałem, zatrzymałem autobus i kazałem wysiadać – mówi.
Tego rodzaju segregacji pasażerów nie wyobraża sobie zaś pan Andrzej Broma. – Musielibyśmy się przenieść do czasów, kiedy Hitler rządził – mówi. I choć sam rzadko jeździ komunikacją miejską, nie zamierza nikomu odmawiać prawa do korzystania z niej. – Każdy ma prawo jeździć, a że jest brudny... może nie ma pieniędzy, może nie ma gdzie się umyć...? Trzeba brać na to poprawkę i można po prostu koło niego nie siadać – mówi.