By uratować swoje partie Jarosław Kaczyński powinien postawić na młodych i nie znanych ekspertów z dalszych szeregów partii, a Donald Tusk podzielić się realną władzą z Grzegorzem Schetyną - to główne rady, które socjolog Jadwiga Staniszkis dała w piatek najważniejszym graczom na polskiej scenie polityczne
Zbliżający się kongres Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach to zdaniem socjolog Jadwigi Staniszkis ostatnia szans Jarosława Kaczyńskiego na wprowadzenie jego ugrupowania na właściwie tory, które prowadzą do zwycięstwa w najbliższych wyborach. - W ostatnim felietonie rzuciłam nawet taką ostanią deskę ratunku, mówić by wyrwał się z tej kurateli aparatu - stwierdziła publicystka w piątkowym programie "Pisakiem po oczach" na antenie TVN24.
W jej ocenie, prezes PiS popełnia wielki błąd nie wyciągając przyjaznej dłoni do liberalno-konserwatywnych środowisk. W tym szczególnie do ludzi Przemysława Wiplera, który kilka dni temu zdecydował się na wystąpienie z partii Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem to właśnie dalsze szeregi PiS mają być pełne młodych i zdolnych polityków, którzy mogliby przejąć wkrótce odpowiedzialność za państwo.
Socjolożka namawia prezesa Kaczyńskiego także do zerwania ze sprzeciwem wobec wszelkiego rodzaju liberalizmu. Jej zdaniem, PiS powinien być dziś własnie ugrupowaniem konserwatywno-liberalnym. - Liberalizm dla rozwoju, który nie kontruje sprawiedliwość. Konserwatyzm w znaczeni tradycji i kultury, tego co nas trzy razem - radziła . - Liberalizm to deregulacja. To, co zrobiła w telekomunikacji Streżyńska - dodała Staniszkis.
Zapewniła też, że wierzy wciąż, iż Jarosław Kaczyński jest liderem inteligentnym i wkrótce zrozumie konieczność zastąpienia starych wyjadaczy nowymi twarzami. Do zmiany etatowych ekspertów socjolożka namawia prezesa PiS szczególnie w przypadku Anny Fotygi odpowiadającej od lat za polityką zagraniczną i Beaty Szydło, która zajmuje się w partii sprawami gospodarki.
Publicystka przekonywała, że był premier stał się największą ofiarą układu, który sam przed laty stworzył otaczając się wiernymi politycznymi przyjaciółmi. Staniszkis ostro skrytykowała etatowe młode twarze PiS, czyli Mariusza Błaszczaka i Adama Hofmana. Tego pierwszego socjolożka oskarża o mechaniczność w każdym działaniu, rzecznika partii krytykuje natomiast za cyniczne zbywanie żartem praktycznie każdego problemu. - Nie sądzę, by ludzi typu Przemka Wiplera mieli szanse na długie rozmowy z prezesem - stwierdziła.
Jadwiga Staniszkis nie szczędziła też krytyki pod adresem premiera Donalda Tuska. Zdaniem socjolożki, by uratować Platformę Obywatelską, powinien on podzielić się władzą z Grzegorzem Schetyną. Premier ma jednak podporządkowywać wszystkie działania walce o fotel szefa Komisji Europejskiej. Temu miały służyć działania dotyczące związków partnerskich i zapowiedź możliwej koalicji z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. - To był sygnał do Schulza (Martina Schulza, przewodniczącego PE - red.) i innych w Parlamencie Europejskim - twierdzi.