
Następnym posunięciem ks. Lemańskiego było wystąpienie z powództwa cywilnego przeciwko dyrektorce szkoły i dwom nauczycielom o przestępstwo „przeciwko czci i nietykalności cielesnej” (art. 212 § 1 i 2 KK) przed Sądem Rejonowym w Wołominie. Było to przekroczenie postanowienia art. 64 I Synodu Diecezji Warszawsko-Praskiej, który stanowi: „Bez zgody Biskupa Diecezjalnego kapłani Diecezji Warszawsko-Praskiej nie mogą wnosić żadnych spraw do sądu świeckiego.”
Z oświadczenia dowiadujemy się, że "z biegiem czasu działalność ks. Lemańskiego zataczała coraz szersze kręgi":
Stawał się mentorem Kościoła, nie tylko we własnej diecezji, ale też Kościoła w Polsce i Kościoła Powszechnego. Udzielał lekcji wiernym, kapłanom i biskupom z pozycji oskarżyciela i tropiciela grzechów, nie mając dostępu do wszystkich aspektów spraw trudnych, bolesnych i złożonych. Zawsze wiedział lepiej, bez koniecznego umiaru i zachowania proporcji. Stosując zasadę „pars pro toto” ukazywał Kościół, jako środowisko gwałcicieli, pedofilów, hipokrytów, zdzierców i pijaków. Sam kreował się obrońcą pokrzywdzonych i wykorzystywanych w Kościele, „który jest chory”, zwłaszcza w swej strukturze hierarchicznej. Czynił to przy aplauzie wtórujących mu mediów, dla których karykaturalny obraz Kościoła Katolickiego odpowiadał ich ideologicznym założeniom.
Kuria odnosi się również do słów ks. Lemańskiego, w których duchowny zarzucił arcybiskupowi Hoserowi, że ten zapytał go, czy jest obrzezany. Jak pisze, "oskarżenie miało podtekst antysemicki, tymczasem relacje abp. Hosera ze społecznością żydowską w Polsce i na świecie były poprawne i pełne zaufania".
Źródło: diezecja.waw.pl