Coraz więcej młodych Polaków rozbiera się w sieci. Publikują erotyczne zdjęcia, filmiki na których wykonują czynności seksualne, a także informacje tekstowe o treściach erotycznych lub pornograficznych. I choć przepisy które mają temu zapobiec "są w drodze", jak na razie tendencja występowania zjawiska jest rosnąca.
Czasem wystarczy zaoferować doładowanie telefonu, aby skłonić nastolatka do przesłania treści erotycznej. Niektórzy wybierają tradycyjny przelew, choć nie oczekują dużo za pokazanie swojej intymności. Jak informuje "Rzeczpospolita", rozbieranie się na wideoczatach jest coraz popularniejsze.
Źródło: Rzeczpospolita.pl
Ten trend w Polsce potwierdzają badania przeprowadzone przez portal społecznościowy NK.pl oraz NASK. Wynika z nich, że około 2,5 proc. z grupy badanych szesnastolatków (cała populacja liczy ok. 400 tys.), czyli ok. 10 tys., rozbierało się na wideoczatach, a 90 proc. zrobiło to za pieniądze. Podobna ilość trzynastolatków w trakcie korzystania z wideoczatów była namawiana do rozbierania się lub prezentowania zachowań seksualnych. CZYTAJ WIĘCEJ
Młodym ludziom wydaje się, że opublikowane przez nich treści, czy też pokazy przed kamerą, trafią jedynie do konkretnego odbiorcy i nie będą dalej rozchodziły się po internecie. Tymczasem, jak wynika z badań Internet Watch Foundation, 88 proc. materiałów pornograficznych, które wyprodukowały osoby małoletnie, trafia także do innych miejsc, niż to, gdzie pierwotnie je zamieszczono.
Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje właśnie nad wporwadzeniem zmian, które dostosują nasze przepisy do dyrektyw unijnych. Po ich wprowadzeniu osoba nakłaniająca młodych ludzi do rozbierania się w sieci, jak również widzowie i osoby zarabiające na tym procederze, mają podlegać karze.