Władimir Putin nie musi martwić się, że podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 na jaw wyjdą niewygodne dla Kremla sprawy.
Władimir Putin nie musi martwić się, że podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 na jaw wyjdą niewygodne dla Kremla sprawy. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta
Reklama.
Paradoksalnie zbliżające się igrzyska mogą być znacznie lepiej ocenzurowane od tych, które zorganizowano w Moskwie latem 1980 roku. Wtedy zresztą Zachód imprezę bojkotował, więc i niewygodnych dziennikarzy było w ZSRR mniej. Teraz zjadą do Soczi nam Morzem Czarnym z całego świata, ale jeśli tylko wrzucą na Twittera czy Instagram coś niewygodnego dla komitetu organizacyjnego lub rosyjskiego rządu, zapewne natychmiast stracą olimpijską akredytację.
Poinformował o tym Wasili Konow, szef rządowej agencji informacyjnej R-Sport, w gestii której leży dysponowanie akredytacjami dla mediów chcących relacjonować Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi. Na specjalnej konferencji prasowej oznajmił on, iż każdy dziennikarz prasowy, który będzie tweetował na temat tego, co dzieje się na rosyjskich igrzyskach musi liczyć się z tym, że jego akredytacja może zostać natychmiast anulowana, a on zostanie zmuszony do opuszczenia imprezy.

Niesportowe zachowanie rosyjskich urzędników, czyli jak korupcja gubi Zimową Olimpiadę w Soczi

Zimowa Olimpiada Soczi 2014, która miała się stać perłą prezydentury Władimira Putina, może stać się jego największą kompromitacją. Koszt Igrzysk, obliczany pierwotnie na 12 mld USD już przekroczył sumę 50 mld. Rachunek wciąż jest otwarty. CZYTAJ WIĘCEJ


Od dłuższego czasu wiadomo było o tym, iż bez specjalnego zezwolenia dziennikarze prasowi nie mogą robić żadnych materiałów multimedialnych. Informował o tym sam MKOl. Teraz Konow uściślił, iż takiego rodzaju akredytacji nie dostanie nikt, kto nie posiada profesjonalnego sprzętu fotograficznego lub wideo. Nie ma więc mowy o tym, by dziennikarz, którego obowiązkiem jest pisanie materiałów prasowych uwieczniał wydarzenia z igrzysk na "amatorskich" zdjęciach ze smartfonu.
Rosjanie nie pozostawiają też wątpliwości, że wszelkie zakazy będą sprawnie egzekwowane. Igrzyska w Soczi to bowiem najważniejsze wydarzenie w najbliższym kalendarzu rosyjskich służb specjalnych, a funkcjonariusze FSB już od wielu lat monitorują każdą wzmiankę na temat przygotowań do tego, co miało być świętem sportów zimowych. "Sportowcy i kibice przybywający na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi w lutym będą musieli zmierzyć się z prawdopodobnie najsilniejszym i najbardziej intensywnym szpiegowaniem ich i nadzorowaniem w historii igrzysk" - ostrzegał już w październiku Shaun Walker z "Guardiana".