Już niedługo rząd zajmie się projektem ustawy, która zlikwiduje dotychczasowy Fundusz Kościelny i wprowadzi możliwość przekazania 0,5 proc. podatku na wybrany przez siebie związek wyznaniowy. Jak pisze Domika Wielowieyska w "Gazecie Wyborczej", Kościół Katolicki w 2013 roku zebrałby więcej z dobrowolnych datków, niż dostaje z Funduszu.
Ustawę negocjował z Kościołami dotychczasowy minister Administracji i Cyfryzacji, Michał Boni, natomiast obecnie pracę nad ustawą przejął jego następca, Rafał Trzaskowski.
Michał Boni w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" zauważa, że należy stworzyć "nawyk obywatelski", co może trochę potrwać. Zgadza się z twierdzeniem, że mniejsze Kościoły mogą mieć problemy z zebraniem odpowiedniej kwoty. Stąd pomysł na wprowadzenie tzw. okresu przejściowego, dopóki wierni nie przywykną do takiej możliwości składania darowizn.
W okresie ok 4–5 lat państwo będzie pokrywać różnicę finansową, wynikającą z wprowadzenia nowego systemu: jeżeli kościół nie uzyska takiej kwoty, jaką dotychczas dostaje z budżetu państwa, rząd wypłaci brakujące środki – podaje "Gazeta Wyborcza".
Najmniej problemów z odpisem robił Kościół Katolicki. Rząd długo szukał kompromisu w tej sprawie – zaczęto negocjacje od 0,3 proc. Episkopat chciał, tak jak na Węgrzech, 1 proc. Ostatecznie obie strony zgodziły się na 0,5 proc., a abp Józef Michalik uznał to za przejaw "poczucia realizmu, który trzeba docenić".
Duchowni przyznają też, że już szykują akcje promocyjne, które skłonią wiernych do zrobienia odpisu. Jednocześnie Episkopat zapewnił, że jeśli wpływy z przekazanego przez wiernych 0,5 proc. podatku byłyby większe niż 100 milionów złotych, to Kościół Katolicki nie weźmie więcej – mając na uwadze finanse państwa.