
Reklama.
Ta bowiem nigdy modelką nie była. Dziewczyna, gwałcenie której w reklamie pochwala producent wódki, to Alicyn Packard. Aktorka z Los Angeles występująca w krótkometrażowych filmach przygotowywanych specjalnie z myślą o publikacji w internecie. I właśnie z sieci autorzy kampanii dla Belvedere wzięli sobie jej wizerunek. Tak po prostu, bez pytania. Całość ozdabiając idiotycznym komentarzem "w przeciwieństwie do niektórych, Belvedere zawsze wchodzi łagodnie".
Dlatego teraz Alicyn postanowiła Belvedere pozwać. Składając pozew powiedziała amerykańskim mediom, że zdjęcie z reklamy, to w rzeczywistości klatka z filmu z jej udziałem, przygotowanego przez studio Strictly Viral Productions, z którym regularnie współpracuje. Teraz aktorka oskarża amerykańskich speców od marketingu o to, że po opublikowaniu reklamy została wystawiona na straty moralne. Żąda także ukarania ich za nieuprawnione i niezgodne z prawem wykorzystanie jej wizerunku.
Trzeba przyznać, że twórcy tej głośnej (nieważne, jak mówią...?) kampanii wykazali się niezwykłą wręcz kreatywnością. Scenę "ostrego podrywu", którą przedstawili w swoim dziele, wzięli bowiem z satyrycznego filmiku. Który opowiada raczej o irytujących rodzicach, niż o stosunkach damsko-męskich. Zresztą, zobaczcie go sami:
Tak w oryginale wyglądał "gwałt" Belvedere
To z tego filmu pochodzi ujęcie wykorzystane w reklamie. Szczyt manipulacji?
Reklama, która powstała tanim kosztem, na kradzionych materiałach znalezionych w sieci, teraz może kosztować Belvedere nawet kilka milionów dolarów. W takich przypadkach wielomilionowe zadośćuczynienie jest w USA standardem. Właściciela marki z pewnością będzie stać na jego wypłącenie. Koncern Louis Vuitton Moët Hennessy to przecież producent najbardziej luksusowych produktów na świecie, takich jak galanteria Louis Vuitton, perfumy Christian Dior, czy zegarki Hublot. Przez tanią reklamę o wiele więcej i tak stracił już na wizerunku.