Archiwalne zdjęcie baru mlecznego Stalowy na warszawskiej Pradze – 1989 r.
Archiwalne zdjęcie baru mlecznego Stalowy na warszawskiej Pradze – 1989 r. Agencja Gazeta
Reklama.
Warszawa – prawy brzeg: Rusałka i Ząbkowski
Oprowadzając licznych zagranicznych znajomych wizytujących Warszawę, zawsze robię przystanek w barze mlecznym. Ponieważ najczęściej krajoznawczo trafiamy na Pragę, wybór pada zazwyczaj na Ząbkowski. To bar mleczny, który pozostał „niezmanierowany”: spotyka się tu nie tylko, a nawet nie głównie, młodych hipsterów, chociaż lokalizacja na uliczce z największym zagęszczeniem knajpianym na Starej Pradze mogłaby go do tego predestynować. Znacznie częściej wpada się tu jednak na praskie babuleńki, zamawiające za przysłowiowy wdowi grosz leniwe z okrasą. Podobnie jest w barze Rusałka, gdzie obsługa nie zmienia się od lat, a pracownicy okolicznych biur (np. urzędu paszportowego gminy Praga-Północ) mieszają się tu z „praskim elementem”. Przez wielu uważany za najlepszy „mleczniak” w Warszawie.
Bar Rusałka – ul. Floriańska 14
Bar Ząbkowski – ul. Ząbkowska 2
Warszawa – lewy brzeg: Biedronka, Sady, Bambino, Lotos
To samo na szczęście – dla zwolenników różnorodności przynajmniej – mówi się o barze Bambino. Ponieważ stanowi niewiarygodnie korzystną finansową alternatywę dla wszystkich innych lokali w okolicy, zazwyczaj można spodziewać się tłumów i braków w menu. W ten sposób ma się jednak pewność, że wszystkie potrawy są świeże! Wielbicieli „starej szkoły” i zielonego Żoliborza kusi bar Sady (zwany w kuluarach barem „U Dziada”), usytuowany w stylowym pawiloniku na skraju osiedla pięknych modernistycznych bloków, a zwolenników letnich przysmaków – bar Biedronka na Ochocie. Nasz redakcyjny kolega Janusz Omyliński w dzieciństwie chadzał do niego z babcią na rurki z kremem! Podobno są najlepsze. Janusz przypomniał nam też, że świetny neon z baru Biedronka, który niszczał na zapleczu, został niedawno uratowany przez Muzeum Neonów. Komu natomiast postałby w głowie pomysł, by jajko sadzone ze szpinakiem potraktować jak zakąskę, powinien udać się do Lotosa – kompleksu restauracyjno-barowego prosto z lat 70., gdzie w części restauracyjnej działa też wyszynk!
Bar Bambino – ul. Hoża 19 / róg z Kruczą, ma stronę internetową!
Sady – ul. Krasińskiego 36
Bar Biedronka – ul. Grójecka 79
Restauracja i Bar mleczny Lotos – ul. Belwederska 2
Poznań: Pod Arkadami, Pod Kuchcikiem, Apetyt
Bar Apetyt, który jako jedyny w tym zestawieniu musiał wynieść się ze swojej pierwotnej lokalizacji, słynie wśród poznaniaków z naleśników: słodkich i słonych, z owocami, a nawet gruszkowych! Znawcy polecają przede wszystkim tamtejsze słodkie i mączne potrawy, zupy i wegetariańskie kotleciki sojowe lub serowe. Bar pod Kuchcikiem okupowany jest przez studentów pobliskich wydziałów Uniwersytetu Adama Mickiewicza i Uniwersytetu Ekonomicznego, co zaświadcza głównie o korzystnych cenach, z baru pod Arkadami natomiast zadowoleni będą zwolennicy wyszukanych nierzadko surówek, jajek z kakao na śniadanie i wykrzykiwanych do kuchni zamówień. Bo w końcu, jak ujął to użytkownik Jablonskib na portalu Gastronauci.pl, „Nic tak nie umila konsumpcji jak schizofreniczny chichot kobietomężczyzny z drugiego końca sali”!
Bar Apetyt – ul. Szkolna 4, lok. 1
Bar Pod Kuchcikiem – ul. Św. Marcin 75
Bar Pod Arkadami – pl. Ratajskiego 10
Wrocław: Miś, Mewa, Jacek i Agatka
Podejrzewamy, że żaden bar mleczny nie jest bardziej z „Misia” niż wrocławski Miś. Położony obok Uniwersytetu, cieszy się estymą zarówno wśród profestorów i rektorów, jak i wśród studentów, bezdomnych i biznesmenów, którzy jednoczą się nad tanim mielonym. Nasz inny redakcyjny kolega Tomek Zielonka opowiedział nam mrożącą krew w żyłach historię o tym, że stołujący się w Misiu przekazują sobie ostrzeżenia przed kawałkiem szmaty, na który podobno można natknąć się w  niektórych daniach. Zgodziliśmy się jednak, że to zapewne barwna miejska legenda (jak karaluchy w śp. Karaluchu AKA Barze Uniwersyteckim w Warszawie). Bar Mewa serwuje pyszne ruskie, o które warto stoczyć mini bój, ale uwaga, trzeba trafić w odpowiednią porę! W Mewie jedzenie bywa podobno niedosolone, ale rekompensuje to obecność w karcie niezwykłego jak na bar mleczny dania: gulaszu z drobiowych serc. Jacek i Agatka trzymają solidny poziom – zwłaszcza jeśli chodzi o pierogi albo gołąbki – a na jego straży stoja klasycznie obsadzone ekspedientki. Wzruszająco opisano je na stronie opisującej wrocławskie bary mleczne: „Panie jak z typowego baru mlecznego: grubsze i chudziutkie. Chuda pani była smętna, a jej pytanie: – Co podać? – niosło ciężar smutku życiowego i znużenia. Grubsza pani przewracając oczkami uśmiechała się szczerze i uprzejmie”.
Bar Miś – ul. Kuźnicza 48
Bar Mewa – ul. Drobnera 4
Bar Jacek i Agatka – pl. Nowy Targ 27
Kraków i Nowa Huta: Bar Centralny, Targowy, Pod Filarkami
Cała Nowa Huta jest pięknym zabytkiem socrealizmu, a Bar Centralny przy placu Centralnym w tym samym stopniu należy do historii. Pierogi są tu podobno identyczne, jak 50 lat wcześniej, gdy nieopodal stał jeszcze pomnik Lenina. W wywiadzie dla tygodnika „Przegląd” kasjerki wspominają, że zmienił się tylko poziom zamożności klienteli, którą obsługują – z biednych i średnio zamożnych na bardzo biednych i bardzo zamożnych. Donosimy też, że jakiś czas temu Centralny pożegnał aluminiowe sztućce! Zastawa Łucznik gości za to wciąż w barze Targowym, a na niej – np. wychwalane naleśniki po ukraińsku z nadzieniem grzybowym. W Barze Pod Filarkami z kolei najbardziej doceniana bywa chyba obsługa, do której wzdychała studencka brać jeszcze nie tak dawno temu!
Bar Centralny – pl. Centralny / Aleja Róż (pod arkadami)
Bar Targowy – al. Daszyńskiego 19
Bar Pod Filarkami – ul. Starowiślna 29

Barowe wspomnienia Tomasza Lisa
Trójmiasto: Turystyczny, Słoneczny
Ten pierwszy w Gdańsku trafił nawet na łamy „Guardiana”, a krytyk kulinarny Maciej Nowak tak pisał o nim w styczniu na swoim profilu na Facebooku: „To jest bar legenda, a gdy tam wchodzę (teraz juz rzadko), panie machają do mnie zza garów. Uwielbiam ich gołąbki w sosie pieczarkowym i cudowne pierogi z miesem”. Bar działa od 30 lat, a dobrej prasy za granicą dorobił się dzięki wpisom czytelników „Guardiana”, których jakiś nasz dbały o historię rodak musiał na ulicę Szeroką zaprowadzić. Bar Słoneczny w Gdyni konkuruje z nim o palmę najlepszego w Trójmieście głównie z pomocą deserowego oręża: szczególnie słynie tutejsza kaszka z syropem wiśniowym i naleśniki z serem.
Bar Turystyczny – Gdańsk, ul. Szeroka 8
Bar Słoneczny – Gdynia, ul. Abrahama 58/60
W charakterze epitafium przypomnimy jeszcze, że bardzo tęsknimy za:
Barem Szwajcarski na Nowym Świecie w Warszawie i Barem Karaluch, w którego byłych wnętrzach rozgościła się francuska piekarnia. (Uniwersyteckim)

Jakie kultowe perełki Waszym zdaniem pominęliśmy?