– Szanowni Państwo, miło mi poinformować, że od 22 marca br. zostanie zniesiony obowiązek wizowy dla obywateli RP podróżujących do Zjednoczonych Emiratów Arabskich – taka informacja pojawiła się na stronie internetowej ambasady RP w Abu Zabi. Co to oznacza? Przede wszystkim mniejsze koszty i większa wygoda dla coraz liczniejszych turystów. Eksperci twierdzą jednak, że Dubaj to miejsce atrakcyjne nie tyle turystycznie, co zawodowo. – Emiraty są właściwie jednym, wielkim kompleksem handlowym i niczym więcej – mówi arabista Piotr Balcerowicz.
Kuba przyleciał z do Zjednoczonych Emiratów Arabskich pod koniec lutego. Zdecydował się na urlop w Dubaju, bo mimo wyjątkowo łagodnej zimy w Polsce, miał jej już serdecznie dosyć. Chciał również odwiedzić rodzinę, która mieszka tam już od blisko 25 lat.
Gdy napisałem do niego na Facebooku, Kuba akurat się opalał. – Jestem w ogrodzie, a nade mną bezchmurne niebo i 32 stopnie Celsjusza – napisał w czwartkowe popłudnie. Jak mówi, miał również to szczęście, że zatrzymał się właśnie u rodziny a nie w jednym ze słynnych na cały świat i niebywale drogich hoteli. Gdyby nie to, pewnie nie byłoby go stać na przyjazd do Dubaju.
– Moim jedynym zmartwieniem była wiza za 550 zł , którą musiałem załatwić przez biuro pośredniczące – słyszę od Kuby. O tym, że wizy były kosztownym utrudnieniem dla podróżujących wspomina także najsłynniejszy polskim arabista Piotr Balcerowicz. To właśnie obowiązek wizowy sprawiał, że osoby mające przesiadkę w Dubaju, nie mogły zwiedzać miasta. – Polityka wizowa Zjednoczonych Emiratów Arabskich była dość restrykcyjna, zwłaszcza biorąc pod uwagę atrakcje historyczno-turystyczne w tym kraju, które nie są czymś nadzwyczajnym – mówi Balcerowicz.
Balcerowicz bardzo często lądował w Dubaju właśnie po to, aby przesiąść się do samolotu innej linii, a to wiązało się z problemami. – Są tam trzy terminale, z czego jeden jest dla lokalnych linii azjatyckich. Jak ktoś leciał choćby do Afganistanu, musiał uiścić bardzo wysokie opłaty za transfer bagażu z jednego terminalu do drugiego. Opłata za przeniesienie bagażu na wózku z terminalu 1 do terminalu 3 wynosiła ponad 80 dolarów w jedną stronę. Były to bolesne i zaskakujące koszty dla podróżnych. Teraz tego nie będzie – cieszy się arabista.
Moda na Dubaj
Wszystko wskazuje na to, że Kuba jest jednym z ostatnich Polaków podróżujących do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, którzy musieli martwić się o wizę. Na stronie internetowej ambasady w Abu Zabi pojawiła się bowiem następująca informacja:
Co ciekawe, wpis ten został już usunięty z oficjalnej strony ambasady, a zastąpiła go informacja o wizycie prezydenta Lecha Wałęsy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
– W każdym wypadku, w którym mowa o zniesieniu procedur wizowych, tak i teraz możemy mówić o dobrej informacji dla klientów. Wiąże się to z niższym kosztem ponoszonym na taką wyprawę – mówi Radomir Świderski z Rainbow Tours. A sprawa ta dotyczy coraz większej liczby osób, bo Dubaj jest obecnie modnym kierunkiem turystycznym. – Przykładowe ceny za program objazdowy zaczynają się od 3599 złotych, a za wypoczynek od 3429 złotych – słyszę od pracownika jednego z coraz liczniejszych biur podróży, które organizują wycieczki do Dubaju. Można się spodziewać, że dzięki nowym przepisom ceny ulegną zmianie.
Jest dobrze, ale nie idealnie
Kuba jest przekonany, że jeszcze nie raz wróci do Dubaju. – Jest wiele atrakcji, właściwie udało mi się zwiedzić większość z nich, w tym największy wieżowiec na świecie - Burj Khalifa – mówi Kuba. Mój rozmówca przyznaje jednak, że zwiedzanie Dubaju i zwykłe życie tam nie jest tanie.
– Jedzenie w Dubaju to niemały wydatek. Tanią opcją jest obiad w Burger Kingu, za który zapłaciłem prawie tyle samo, co w Polsce. Ale takiego jedzenia nie da się jeść bez przerwy. Za obiad w restauracji, gdzie zamówiłem hamburgera z wielbłąda zapłaciłem już ponad 30 złotych – wylicza Kuba.
Mój rozmówca widzi Emiraty jako miejsce, gdzie Zachód miesza się z kulturą arabską. Niemal na każdej ulicy widać zdjęcie obecnie panującego szejka (Muhammad ibn Raszid Al Maktum). Kuba zwraca również uwagę na "powiew luksusu", który przynajmniej w wyobrażeniach Europejczyków stał się wizytówką Dubaju. – Można tu znaleźć marki, których nad Wisłą jeszcze długo nie zobaczymy – stwierdza. To wszystko jednak zgromadzone jest w centrum Dubaju. Poza nim, zarówno tereny miejskie jak i pustynie, potrafią przypominać wysypiska śmieci.
Turysta czy pracownik?
Jak czytamy w serwisie bankier.pl, w Zjednoczonych Emiratach Arabskich żyje ok. 2,3 tys. Polaków. Piotr Balcerowicz wyjaśnia, że wielu Polaków przyjeżdża tam w celach zarobkowych, a nie turystycznych. – Jadą tam by poszukać kontaktów, rozejrzeć i się i wrócić do Polski. Są wówczas traktowani jak turyści. Dopiero po jakimś czasie wracają na dłuższy pobyt – mówi Balcerowicz.
Według znawcy regionu, w Dubaju można nie tylko znaleźć atrakcyjną pracę, ale również nawiązać kontakty, które zaowocują w całym obszarze Zatoki Perskiej. – Tam się po prostu dużo dzieje – mówi Piotr Balcerowicz.
Dubaj jest znacznie bardziej atrakcyjny pod względem rynku pracy, niż jako destynacja turystyczna. – Są tam duże inwestycje, kraj bardzo prężnie rozwija się pod względem gospodarczym. Atrakcyjne dla turystów zaś jest to, że jest to kraj szalenie nowoczesny. Niektórzy chcieliby polecieć tam tylko po to, aby spędzić noc w jednym z wyjątkowo luksusowych hoteli. Jeśli jednak udałoby się nam oprzeć kwestii reklamowej tego kraju, Emiraty są właściwie jednym, wielkim kompleksem handlowym i niczym więcej – mówi Balcerowicz.
Historycznie i kulturowo właściwie nie ma tam zbyt wiele do oglądania. Chęć odwiedzenia Emiratów spowodowana jest niezwykłymi inwestycjami, prowadzonymi na ogromną skalę i z dużym rozmachem, o których skutecznie informuje rozbudowana machina PR-owa tego kraju. – Ludzie chcą zbliżyć się do bogactwa i technologii urbanistycznych rodem z XXII wieku – uważa arabista.
Szanowni Państwo, Miło mi poinformować, że jeszcze od 22 marca br. zostanie zniesiony obowiązek wizowy dla obywateli RP podróżujących do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. (pisownia oryginalna - red.) CZYTAJ WIĘCEJ