
Na światło dzienne wyszły rozbieżności we wniosku olimpijskim złożonym przez Komitet Konkursowy Kraków 2022 do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Lozanie. Jak podaje Michał Olszewski w "Gazecie Wyborczej", w punkcie 3.1 wniosku w tzw. mapie środowiskowej wyłania się obraz nieskalanego zanieczyszczeniami Krakowa i Zakopanego, które mają być głównymi arenami potencjalnych igrzysk.
Infrastruktura sportowa i transportowa jest prawie idealna, a inwestycje strategiczne w nową infrastrukturę są na ukończeniu. Obiekty igrzysk w Myślenicach, Zakopanem i Jasnej na Słowacji mają dobre połączenie z Krakowem.
Powietrze jest czyste, a warunki pogodowe w zasadzie zapewniają, że nie będzie potrzebne sztuczne naśnieżnie. Taki życzeniowy obraz Krakowa i Małopolski przedstawiono we wniosku aplikacyjnym o organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich w roku 2022. I to już właściwie wystarczy, żeby się skompromitować. CZYTAJ WIĘCEJ
Nie trzeba być fachowcem, a jedynie odwiedzić zimą te dwa miasta, żeby stwierdzić, że to nie do końca prawda. Przykład? Autorzy wniosku twierdzą, że w strefie Tatr stężenie pyłu PM10 mieści się obecnie w normach WHO. Jak przekonuje Olszewski, ostatniej zimy ten poziom był przekroczony przez 53 dni i to o 4-5 razy. Natomiast w ogóle nie jest badane stężenie jeszcze groźniejszego pyłu PM2,5. W badaniach Politechniki Warszawskiej z lutego i marca jego stężenie było porównywalne z Pekinem.
Kolejna rażąca rozbieżność dotyczy stężenia pyłu PM10, które tłumaczone jest uwarunkowaniami historycznymi, uzależnieniem przemysłu od węgla, a także złym stanem prawnym. Badania firmy Atmoterm zlecone przez Urząd Marszałkowski pokazują, że za 57 proc. zanieczyszczeń odpowiadają piece i kominki węglowe. Potwierdza to również Główny Inspektorat Ochrony Środowiska: za 97 proc. emisji rakotwórczego benzo(a)pirenemu opowiada niska emisja, a nie przemysł.
Kolejny kwiatek komitetu, to zapewnienie, że za 8 lat czeka nas śnieżna i mroźna zima. Skąd pewność, że tak będzie? Nie wiadomo. Pewne jest jednak, że zimy w naszym kraju bywają nieprzewidywalne i należy się liczyć z potrzebą dostarczenia sporych ilości sztucznego śniegu w czasie zawodów olimpijskich. W tym roku Polski Związek Narciarski ratował Puchar Świata na skoczni w Wiśle-Malince dowożąc tony sztucznego puchu ciężarówkami. Komitet Konkursowy szacuje, że deficyt śniegu będzie kosztował Kraków 56 mln zł. Są to założenia w przypadku korzystnej aury zimowej, przy bezśnieżnej zimie wydatki te z pewnością wzrosną.