"Przewozili papierosy w workach z jelitami", czyli kulisy szarej strefy w 2013 roku
Michał Mańkowski
29 kwietnia 2014, 08:24·12 minut czytania
Publikacja artykułu: 29 kwietnia 2014, 08:24
– Jedna z grup przewoziła papierosy w workach, które były zatopione w beczkach z solonymi jelitami. Zapach był przeraźliwy – mówi w rozmowie z naTemat st. rachm. Maciej Czarnecki, rzecznik prasowy Izby Celnej w Białymstoku. Kreatywność przemytników z roku na rok rośnie, a sposoby, którymi próbują przemycać towary zaskakują nawet celników. Tylko w 2013 roku podlascy funkcjonariusze przechwycił 5,6 mln nielegalnych paczek papierosów.
Reklama.
Potrafi coś Pana jeszcze zaskoczyć w pracy?
Już chyba tylko miejsca, w których przemytnicy potrafią ukrywać przewożone towary.
Aż tak?
Jedna z grup przewoziła papierosy w workach, które były zatopione w beczkach z solonymi jelitami. Zapach był przeraźliwy, potencjalny konsument nie jest nawet świadomy, gdzie był wcześniej papieros, który właśnie wypala. Chowają je także w zupkach w proszku, brykiecie do grilla, do puszek, w których tylko warstwa wierzchnia zawiera deklarowany produkt, a 90 proc. reszty to papierosy.
Była chociażby kobieta, która przewoziła w trzech bochenkach chleba 21 paczek papierosów. Raz trener drużyny piłkarskiej przemycał papierosy w piłkach treningowych. Jedna kobieta jechała z tortem, który rzekomo był dla koleżanki. Pech chciał, że trafiła na celnika, który zna się na pieczeniu. Tort wydał mu się za lekki i faktycznie, zamiast biszkoptu w środku były papierosy.
Na litewskiej granicy zatrzymaliśmy nawet ambulans. Nie jechał na sygnale, ale był normalnie oznaczony. Celnik chciał zajrzeć do środka, ale kierowca tłumaczył się, że jest zepsuty zamek do drzwi. Okazało się, że zamiast pacjenta cały ambulans był wypełniony papierosami.
Tak przemytnicy chowają towary
Na zdjęciach widać ten ogrom. Co się dzieje z tym towarem? Wszystko musi zostać przeliczone, ile czasu to zajmuje?
Dokładnie przeliczmy towar. W przypadku całego tira może to trwać nawet do kilkudziesięciu godzin w zależności od sposobu ukrycia. Przykładowo, w przypadku papierosów ukrytych w puszkach po kawie każdą musieliśmy otworzyć, wysypać zawartość i przeliczyć paczki. Oczywiście samochody są przez nas zatrzymywane. Trafiają na parking Służby Celnej, a kontrabanda do magazynów.
O jakich przemycanych ilościach mówimy?
Na naszym terenie, czyli w województwie podlaskim w całym 2013 roku zatrzymaliśmy ponad 5,6 mln paczek nielegalnych papierosów. Zatrzymania były nie tylko na samej granicy, ale także na bazarach, targowiskach i tzw. „skupkach”, czyli wszędzie tam, gdzie może odbywać się nielegalny obrót przemyconym towarem.
Odcinek strzeżony przez celników z Białegostoku jest charakterystyczny, ponieważ obsługujemy dwie granice: zewnętrzną unijną z Białorusią, gdzie jest klasyczne przejście graniczne, oraz wewnętrzną wspólnotową z Litwą. Tam można przejechać praktycznie bez zdejmowania nogi z gazu. Każda z nich ma swoją specyfikę i na każdej zatrzymujemy nielegalne towary. Różnią się asortymentem, ilością i sposobami przemycania.
Można się domyślić, że gorzej jest na litewskiej.
80 procent zatrzymanych papierosów w zeszłym roku pochodziło właśnie z tej granicy. Jeśli przechwytujemy nielegalne papierosy są to z reguły duże transporty. Przez duży transport rozumiem tutaj od 50 tys. paczek papierosów przemycanych na raz. W 2013 zatrzymano 11 takich transportów, w największym przewożono 650 tys. paczek papierosów. Towar był ukryty w ciężarówce, która oficjalnie miała przewozić drewniane zrębki. Zamiast nich cała naczepa była wypełniona papierosami, nie było miejsca na nic innego.
Szara strefa w Polsce
Według najnowszych szacunków Banku Światowego obroty szarej strefy w Polsce wynoszą w ciągu roku 400 miliardów złotych.
Jak mówi IAR Janusz Dziurzyński ze Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych ABSL, aby zmniejszyć liczbę przedsiębiorców działających poza prawem lub na jego granicy, potrzeba przede wszystkim dobrego pomysłu.
Najlepszym sposobem na ograniczenie szarej strefy jest uproszczenie systemu podatkowego i obniżenie danin dla państwa. Jak jednak zaznacza ekspert, w całości nigdy nie uda się jej usunąć. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: inwestycje.pl
Mówił Pan, że granicę z Litwą można przejechać praktycznie bez puszczania nogi z gazu. To naturalnie kusi przemytników, ale jednak ciągle ich zatrzymujecie. Jak?
Od wejścia Polski do Unii Europejskiej naturalnie trzeba było odejść od klasycznej kontroli, ale nie pozostawiliśmy tego odcinka samego sobie. Działają grupy mobilne, czyli wyspecjalizowane jednostki, które dokonują kontroli w pobliżu pogranicza. Są wyposażone przede wszystkim w urządzenia rentgenowskie, które służą do prześwietlania samochodów.
To duże ułatwienie, bo bez kontroli fizycznej możemy z łatwością stwierdzić, czy przewożony towar jest jednorodny. Widać, czy znajdują się tam dwa rodzaje produktów, zwłaszcza, że wiemy, jak na takim prześwietleniu wyglądają papierosy. Są także psy przeszkolone to wykrywania nielegalnych wyrobów tytoniowych lub narkotyków. Przeważnie labradory i owczarki belgijskie.
Okej, ale mimo wszystko te samochody przez granicę przejeżdżają. Nie sprawdzacie każdego, na jakiej zasadzie typujecie podejrzane auta?
Wykorzystujemy analizę ryzyka tras przejazdu, wspierają nas systemy informatyczne, doświadczenie celników i wyposażenie, które z roku na rok jest coraz lepsze. Sporo zyskaliśmy, dzięki unijnym funduszom. Jednak nie mogę ujawniać tutaj szczegółów, żeby nie ułatwić sprawy przemytnikom.
Jak wygląda taka kontrola?
Ciężarówka jest zatrzymywana już po wjeździe do Polski. Mamy wydzielony teren z parkingiem, na którym możemy robić prześwietlenia. Poza tym do kontroli są typowane samochody poruszające się krajową 8-ką. Celnik wychodzi z lizakiem, zatrzymuje kierowcę, czasami wystarczy tylko rozmowa, innym razem otworzenie naczepy, a jeszcze innym trzeba skierować auto do prześwietlenia. Tutaj ważny jest tzw. nos celnika.
Tak przemytnicy chowają towary
Jak się tłumaczą przemytnicy złapani na gorącym uczynku?
Najczęściej przyjmują linię obrony, że nie mieli pojęcia, co tak naprawdę wiozą. To jednak już ustala sąd, który wskazuje całe okoliczności tego procederu.
Kto najczęściej przemyca?
Sposób przygotowania ładunku na odcinku polsko-litewskim świadczy, że mamy do czynienia z grupami przestępczymi. Jeśli zatrzymujemy całego tira z „puszkami z kawą”, które są fabrycznie zamknięte, a w środku znajdują się same papierosy i trochę kukurydzy, która przy potrząśnięciu ma imitować odgłos kawy, to muszą to być całe linie produkcyjne i pieniądze, które pozwolą to sfinansować.
W ubiegłym roku zatrzymaliśmy też duże stalowe, spawane separatory cieczy. To były trzy, ciężkie urządzenia, które drapaniem wskazał pies. Musieliśmy wzywać straż pożarną z ciężkim sprzętem. Po rozcięciu okazało się, że w środku są wypełnione papierosami. Taka skala przygotowań świadczy, że nikt samodzielnie nie mógł tego zrobić.
A na przejściu z Białorusią?
Tutaj jest już raczej przemyt drobny, ponieważ trzeba przejść sporą kontrolę. Po dwie służby z każdej strony granicy: celna i graniczna. Przewożą mniejsze ilości głównie w skrytkach samochodowych. Tutaj też wykazują się kreatywnością. Nie ma miejsca, w którym nie próbowaliby przemycać: podwozie, nadwozie, przerobione zbiorniki paliwa, opony, zapasowe koła, pod szybką. Ale to kilkadziesiąt, maksymalnie kilkaset paczek, czyli ilości nieporównywalnie mniejsze niż na granicy z Litwą. Zdarzają się większe transporty, ale to wyjątki.
Koncentrujemy się nie tylko na przejściach, ale także wszystkich miejscach, w których próbuje się wprowadzić nielegalny papieros do obrotu. W 2013 roku przeprowadziliśmy 1,5 tysiąca kontroli poza drogami i przejściami granicznymi, czyli na bazarach, targowiskach, sprzedaży ulicznej, w przesyłkach pocztowych, sklepach, posesjach prywatnych.
Sklepach?
Tak, zdarza się, że legalni sprzedawcy spod lady sprzedają nielegalny towar. Te wszystkie osoby nie działają same, to wielka siatka powiązań: jedna osoba przewozi, druga skupuje, a jeszcze inna sprzedaje. Zatrzymując kogoś z końca tego łańcucha przejmujemy stosunkowo niewielkie ilości papierosów, celnicy skupiają się na hurtownikach, czyli tych, którzy mają więcej niż jedną torbę. To oni są priorytetem.
Wszyscy wiedzą, że są miejsca, w których można bez problemu kupić nielegalne papierosy. Zakładam, że celnicy też. Dlaczego w takim razie notorycznie ich nie zatrzymują?
Częściowo dlatego, że priorytetem są hurtownicy. Ale od 15 marca służba celna wdrożyła akcje prewencyjne na wzór patroli innych służb, gdzie umundurowaniu funkcjonariusze patrolują takie miejsca. Do tej pory robili to incognito. Nie znaczy to oczywiście, że zrezygnowaliśmy z anonimowych kontroli. Na razie za wcześnie na podsumowania, ale każdy, kto chce sprzedać lub kupić nielegalny towar zastanowi się dwa razy. W listopadzie 2013 roku w wyniku takich wzmożonych akcji na rynku zaczęło brakować nielegalnych papierosów, w efekcie wzrosła nawet ich cena. Ta, zależy od regionu, ale to ok. 7-8 zł za paczkę.
Osoby, o których Pan mówi są wielokrotnie karane. Ale ilości papierosów, które przy nich zatrzymujemy są niewielkie, nie pójdą za to do więzienia. Dostają kary finansowe i konfiskuje się ich towar. Taki handlarz zapłaci i często wraca do handlu, żeby sobie odbić.
Czy są jakieś szacunki, które mówią o liczbie kontrabandy, która nie została przechwycona?
Jako Służba Celna nie prowadzimy badań w tym zakresie. Natomiast każdą informację o potencjalnym przemycie lub nielegalnym obrocie papierosami dokładnie analizujemy i weryfikujemy. Gdybyśmy wiedzieli, np. o ciężarówce z kontrabandą na naszym terenie, to na pewno byśmy ją zatrzymali.
Warto zauważyć, że zmiany na nielegalnym rynku wyrobów tytoniowych obejmują również obrót tytoniem, z którego wytwarza się papierosy. W tym obszarze od 2010 r. odnotowuje się rosnącą ilość ujawnień, co wskazuje na większą skuteczność działań Służby Celnej w tym obszarze, ale również na wzrastającą podaż nielegalnego tytoniu i surowca tytoniowego. W 2013 roku w całej Polsce Służba Celna zatrzymała 460 ton tytoniu.
Co się dzieje z zatrzymanymi przez celników towarami?
One naturalnie w żadnym wypadku nie wracają do obrotu. Po wyroku sądu są niszczone, utylizowane. W 2013 roku zniszczyliśmy 8,5 mln paczek przemycanych papierosów.
8,6 mln? Wcześniej mówił Pan, że w tym roku zatrzymano „tylko” 5,6 mln paczek.
Tak, ale termin przechowywania zależy od czasu trwania danej sprawy. W te 8,6 mln wchodzą też papierosy, które mogły być zatrzymane w latach poprzednich.
Czy Polska jest celem docelowym tych wielkich ładunków przemycanych papierosów?
W przypadku tych największych ładunków, Polska jest jedynie krajem tranzytowym, a celem jest rynek Europy Zachodniej. Tak przynajmniej wynika z dokumentów, które analizujemy. Przyczyna jest prosta, cena gra dużą rolę. Paczka papierosów na Wschodzie kosztuje poniżej 1 euro, a im dalej na Zachód, tym drożej. W Niemczech 4,5, we Francji 6 euro, a w Wielkiej Brytanii ponad 7 funtów. Jeśli towar zajedzie dalej, przemytnicy będą mieli większy zysk.
Ile na przemyconej paczce traci budżet państwa?
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zależy, jaka jest metodologia tego badania. Stratą dla skarbu państwa jest niezapłacony podatek, czyli kwota, która wpłynęłaby do budżetu z tytułu akcyzy i VAT (aktualnie to ok. 85 proc. ceny paczki – red.). Są jeszcze inne aspekty tego procederu. Cała kwota, którą uzyskano ze sprzedaży trafia do szarej strefy, a ona może zasilać grupy przestępcze, które sięgają wielu dziedzin, nie tylko tych związanych z przemytem.
Jest też kwestia jakości przemycanych papierosów. Zatrzymujemy także papierosy wyprodukowane w fabrykach na Wschodzie bez jakichkolwiek norm jakościowych. W zatrzymywanych papierosach wykrywaliśmy np. związki arszeniku, a nawet odchody szczurów. Konsumenci muszą mieć świadomość, że kupowanie nielegalnych papierosów to nie tylko kwestia ceny. One mogą zaważyć na ich zdrowiu czy życiu. Mówimy o papierosach, ale wystarczy chociażby przypomnieć sytuację z nielegalnym alkoholem z Czech, po spożyciu którego ludzie ginęli.
Które papierosy przemycają chętniej: te wytworzone nielegalnie, czy normalne, ale produkowane na Wschodzie?
Więcej jest tych wytworzonych legalnie. Głównie chodzi o fabryki w Rosji i na Białorusi.
Czytałem ostatnio, że zatrzymano celnika, który dogadał się z przemytnikami i przymykał oko na ich przerzuty. To częsta praktyka?
Sytuacja, o której Pan wspomina nie miała miejsca w Izbie Celnej w Białymstoku. Wprost przeciwnie – odnotowujemy przypadki, kiedy to funkcjonariusze celni sami zgłaszają próby wręczania im korzyści majątkowych, za np. odstąpienie od czynności kontrolnych. Ostatni taki przypadek miał miejsce w kwietniu na przejściu granicznym w Bobrownikach. O podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez podróżnego zawiadomiliśmy policję.
Jest gorzej czy lepiej niż w poprzednich latach?
W porównaniu z 2012 rokiem zatrzymaliśmy mniej papierosów. Mniej więcej o jednego tira, czyli około 500 tys. paczek papierosów. Maleje też liczba zatrzymanych osób na przemycie, handlu czy obrocie. W 2012 roku było ich 20 tys., rok później już 11 tys.
Może po prostu przemytnicy stali się bardziej przebiegli od celników?
Działania podejmowane przez Służbę Celną ograniczyły przemyt papierosów oraz ich dostępności dla konsumentów. Sądzę, że polityka kryminalna również potrafi skutecznie odstraszyć. Nawet za niewielkie ilości nielegalnych papierosów grożą duże kary. Największy mandat to ponad 3000 złotych, w przypadku większych ilości sprawą zajmuje się już sąd. Poza tym rekwirujemy samochody, jeśli widzimy ślad przeróbek do przemytu.
Warto podkreślić, że np. Białorusini przyjeżdżają do nas na zakupy. Tylko w 2013 roku zostawili ok. miliard złotych w procedurze tax free. Oznacza to, że mogli uzyskać zwrot podatku. Niewykluczone, że cześć osób po prostu przerzuciła się z przemytu na handel kupowanymi w Polsce towarami.
Podwyżka akcyzy, a co za tym idzie wzrost ceny papierosów, sprzyja przemytowi?
Nie wynika to w 100 proc. jedno z drugiego, ale jeśli będzie różnica w cenie towarów po jednej i drugiej stronie granicy, to niezależnie jaka by nie była, zawsze znajdą się osoby, które będą to chciały wykorzystać. My jesteśmy, żeby temu zapobiegać.
Większa różnica w cenach po obu stronach granicy może oczywiście wpływać na zwiększenie zainteresowania się nielegalnymi papierosami.