- Gdyby udowodniono, że politycy PO brali pieniądze od Niemców, to powtórzyliby sytuację z XVIII wieku, gdzie politycy czasów saskich brali kasę od obcych mocarstw. To jest niezgodne z polską racją stanu. Gdyby mieli honor, odeszliby z polityki – mówi w "Bez autoryzacji" poseł PiS Witold Waszczykowski.
Witold Waszczykowski: Nie wiem, dlaczego wszystkie partie miałyby być sprawdzane przez komisję sejmową. Zarzuty są póki co formułowane wobec jednego ugrupowania, które było protoplastą PO. I one są podtrzymywane. Nie wiem natomiast, czy kwalifikują się do utworzenia komisji śledczej. Najpierw powinni je zweryfikować najlepsi dziennikarze śledczy, a jeśli okażą się prawdziwe, to nie wykluczam, że poparlibyśmy pomysł powołania komisji. Oczekuję przede wszystkim, że politycy PO rzetelnie wyjaśnią tę sprawę, bo dzisiaj wypowiadają się w sposób wymijający. Mówią, że współpraca była, a pożyczka nie. Tyle że Piskorskiemu nie chodzi o pożyczkę, a o wsparcie finansowe.
Może ta sprawa KLD to dobry pretekst, by przyjrzeć się innym patologiom w finansowaniu partii, przede wszystkim z lat 90..
Jak rozumiem, sprawy innych partii zostały wyjaśnione. Jedyne, co, jak myślę, wymaga wyjaśnienia, to tzw. pożyczka moskiewska, czyli pieniądz z Rosji, który mógł uczestniczyć w powstawaniu SLD. Znów jednak wymagałoby to dyskusji i rzetelnej dziennikarskiej pracy, by odpowiedzieć na pytanie, czy jakieś wątki dotyczące finansowania innych partii pozostają niewyjaśnione.
Artur Dębski z Twojego Ruchu napisał na Twitterze, że przy okazji powinien wrócić temat finansowania partii braci Kaczyńskich, Porozumienia Centrum, przez FOZZ. Nie boi się pan, że dzięki ewentualnej komisji powróciłaby ta kwestia?
Pan Artur Dębski nie jest dla mnie wiarygodny, bo sam ma zarzuty o produkowanie jakichś podrobionych towarów. Nie ma takiej sprawy, jak finansowanie PC przez środki z FOZZ. Wymiar sprawiedliwości potwierdził, że to była bzdura i w ten sposób ta „afera” została zakończona.
Antyniemieckie resentymenty, drugi dziadek z Wermachtu – tak część komentatorów reaguje na publikację o finansowaniu KLD przez Niemców. Jak pan na to odpowie?
Ale przecież dziadek z Wermachtu był i to zostało potwierdzone. Biorąc pod uwagę dzisiejszą współpracę Tuska z Niemcami, to wydaje się tym bardziej prawdopodobne, że za czasów KLD mogło dojść do pomocy finansowej. Czy to jest granie na resentymentach? Nie, to po prostu rzetelna ocena sytuacji. Faktem jest przecież, że konkretne zarzuty zostały sformułowane. W ogóle ta sytuacja nie ma żadnego podtekstu antyniemieckiego.
Nie dziwi pana, że Piskorski właśnie teraz upublicznia swoje rewelacje? Bardzo długo z tym zwlekał...
Piskorski został wyrzucony z PO z nie do końca jasnych powodów. Oczywiście, że odgrywa się w sposób jemu użyteczny, ale z drugiej strony, jeśli ma materiał na taką książkę, to ma to publikować w czasie wakacji, by ludzie sobie poczytali na plaży? Nie, to jest naturalne, że wykorzystuje moment i wydaje ją przed wyborami. To mu będzie służyć.
A wam?
My tego nie planowaliśmy z panem Piskorskim. Nie wiem, jak to wpłynie na poparcie dla PiS. Jedyne, o czym myślę przy okazji tej sprawy, to to, że powinniśmy się domagać, by Tusk i inni politycy działający kiedyś w KLD przedstawili kompleksowe wyjaśnienia.
Jeśli nawet okazałoby się, że rzeczywiście dofinansowanie KLD miało miejsce, jak wyobraża sobie pan skutki? Co to będzie znaczyło dla premiera Tuska i innych "zamieszanych" polityków?
Gdyby mieli honor, to by z polityki odeszli. Gdyby udowodniono, że brali pieniądze, to powtórzyliby sytuację z XVIII wieku, gdzie politycy czasów saskich brali kasę od obcych mocarstw, co jest niezgodne z polską racją stanu. Natomiast polska polityka w ostatnich kilku latach jest tak zepsuta, że doskonale sobie zdaję sprawę, że nawet taki skandal może nie wpłynąć w istotny sposób na kariery członków PO. To smutna prawda.