
Nie boją się publicznie powiedzieć o chorobie, pokazać z wychudzoną twarzą i bez włosów. Aktorzy, muzycy, pisarze, dziennikarze i politycy odważyli się powiedzieć o walce z rakiem, bo wiedzą, że w ten sposób dają siłę i nadzieję innym. Pokazują, że można wygrać. Jak przyznają, dzięki temu również sami dostają wsparcie, które pomaga im przetrwać najtrudniejsze momenty.
Oswoić raka
Zdaniem psychologów i chorych, publiczne powiedzenie o chorobie sprawia, że nie traktuje się jej, jak coś wstydliwego. Nie oznacza już, tak jak kiedyś, wycofania z życia publicznego. Łysa głowa, zmizerniała twarz, coraz rzadziej bywa czymś rażącym i wstydliwym. Wręcz przeciwnie. Jest symbolem walki.
Choroba na oczach milionów
Szczególnie wzruszająca jest historia dwóch polskich prezenterów – Kamila Durczoka i Marcina Pawłowskiego. Jeden pracował wówczas w TVP, drugi TVN. Obaj nie rezygnowali z pracy i wspierali się nawzajem. Marcin Pawłowski przegrał, ale stał się symbol heroicznej walki. Durczok pokonał chorobę i udowodnił, że nadzieja jest zawsze.
Niektóre czytelniczki pisały, że jestem cudowna, bo zwyciężyłam. Inne dziękowały, bo w moim pamiętniku opublikowałam takie proste wskazówki, dla przechodzących chemioterapię. Odpowiedzi na pytania, które pojawiały się w trakcie mojego leczenia. Czytelniczki dziękowały mi, że zadałam je lekarzom, bo one się wstydziły. A to chodziło o takie codzienne drobiazgi, jak wypicie kieliszka wina do kolacji.
Dostałem list ze sznureczkiem od dziewczynki, która napisała, że mam ten sznureczek stale nosić, bo to jest jej pozytywna energia. Tyle ludzi pozytywnie się we mnie włącza (...). Wiesz i widzisz, że tak naprawdę jesteś ulubieńcem tej publiczności. I oni ci dobrze życzą, co w dzisiejszych czasach, w naszym kraju nie jest takie oczywiste i ogólnie przyjęte.
Publiczne zobowiązanie
– To ważne, że znane osoby mówią o raku. Z podziwem patrzę na Stuhra, który najpierw przecież nie chciał mówić o chorobie, uważając ją za sprawę prywatną. To ważne przede wszystkim dlatego, że wielu chorych traci nadzieję. A w tej chorobie trzeba wyjść do ludzi, do pracy. Trzeba sobie koniecznie znaleźć zajęcie, bo dzięki temu mamy siłę. Chce nam się żyć. Choroba nas rozkłada, a praca nas skleja. Robiłam wszystko to, co wcześniej. Miałam oczywiście gorsze dni, ale w te lepsze nadrabiałam zaległości. Ważne jest, żeby wstać, ubrać się i wyjść. Nie można się bać odrzucenia. Choroba to nie wstyd. Publiczne wyznanie aktorów, pisarzy, muzyków, sprawia, że chorzy zdają sobie sprawę, że tak choroba dotyka wszystkich. Nie zależy od sławy i pieniędzy. Jeśli widzą ciężko chorego aktora, który się nie poddaje, jest aktywny, to sami wstają i zaczynają działać - potwierdza Krystyna Kofta.
Wstrząsająca moda na raka

