Sporą wpadkę zaliczyli specjaliści od marketingu z firmy Procter&Gamble. W Niemczech wypuścili bowiem na rynek proszek marki Ariel w promocji zakładającej, że jedno opakowanie wystarczy na 88 prań. Problem w tym, że czarno-biała etykieta "Ariel 88" natychmiast skojarzyła się... nazistowskim pozdrowieniem "Heil Hitler".
Jak z liczby 88 odczytać nazistowskie pozdrowienie wywyższające Adolfa Hitlera? W ten sposób skrajna prawica nauczyła się maskować zakazane przez prawo w wielu krajach hasło "Heli Hitler". W tym celu wykorzystuje się więc fakt, że H jest ósmą literą alfabetu i "heilowanie" zastępują niby niewinne cyfry. W czasach internetu ten skrót jest jednak powszechnie znany nie tylko wśród neonazistów, więc nowa oferta "Ariel 88" wprawiła większość klientów w osłupienie.
Trudno bowiem uwierzyć, że autorowi tej kampanii naprawdę nie chodziły po głowie skojarzenia ze słusznie minionymi czasami III Rzeszy. Z jakiegoś powodu "Ariel 88" został bowiem dodatkowo opisany także hasłami takimi, jak "nowe skoncentrowanie", czy "szczególna czystość"...
Procter&Gamble tłumaczy jednak, że to wszystko niefortunny zbieg okoliczności, a ascetyczne opakowanie z hasłem "Ariel 88" zostało stworzone przede wszystkim z myślą o tym, by przypominało koszulkę niemieckiej reprezentacji piłkarskiej, która wkrótce powalczy o mistrzostwo świata na mundialu w Brazylii.
Po zamieszaniu w niemieckich mediach i internecie koncern przyznał jednak, że taka forma promocji była ewidentną pomyłką. - Zauważyliśmy błąd jeszcze zanim zaprotestowali internauci, lecz chyba niestety za późno - stwierdziła rzeczniczka prasowa producenta proszku Ariel.