Posiadanie dzieci do tej pory było na prawicy źródłem szczęścia, powodem do dumy z realizacji Bożego Planu. Czasami jednak nawet najtwardsi nie wytrzymują. Jak Tomasz Terlikowski.
Naczelny Fronda.pl od zawsze mówił to, co myślał. A myśli dużo. W ciągu ostatnich 30 dni proponował między innymi likwidację "komunistycznego" wolnego 1 maja i protestował przeciw aktom naszych skoczków narciarskich, bo "ciało męża jest dla żony". Teraz jednak wziął się za pary, które świadomie nie mają dzieci.
- Duża rodzina wkłada w przyszłość państwa o wiele więcej niż małżeństwo bezdzietne z wyboru. Ten wkład nie jest jednak doceniany - pisze Terlikowski w tekście "Czas na zmianę perspektywy: to wielodzietni dają, a państwo i bezdzietni z wyboru pasożytują!".
Publicystę "Do Rzeczy" boli jego zdaniem niedostateczne wsparcie jakie rodziny wielodzietne otrzymują od państwa mimo że "duża rodzina wkłada w przyszłość państwa o wiele więcej niż małżeństwo bezdzietne z wyboru". Terlikowski wymienia tu między innymi wyższe wpływy z VAT oraz przyszłą opiekę nad starzejącym się społeczeństwem. W tym oczywiście żyjącymi w niesformalizowanych związkach, którzy "po życiu pełnym uciech trafią do domów starców, bo nie będzie nikogo, kto będzie się nimi chciał i mógł zajmować".
"Podwójnym singlom" Terlikowski poświęca sporą część swojego tekstu.
- Moje uwagi dotyczą tych, którzy z wygody, z mody, z głupoty oznajmiają, że dzieci mieć nie chcą i robią wszystko, żeby ich nie mieć. Ich postawa jest postawą pasożytów, które odrzucają zobowiązania wspólnotowe, a jednocześnie chcą z dóbr jakie ta wspólnota daje korzystać. I tylko ślepiec może tego nie dostrzegać - oburza się szef Fronda.pl.
Na oburzeniu się jednak nie kończy. Bo bezdzietni - Terlikowski wyłącza tu pary, które nie mogą mieć dzieci - powinni płacić.
- Niech płacą odpowiednio wyższe podatki tak by państwo mogło odłożyć nie tylko na ich emerytury, ale również na naprawienie społecznych szkód, jakie ich bezdzietność wywołuje - proponuje publicysta, sam ojciec pięciorga dzieci.