W tym cudownie dopieszczonym domu mieszka Steven i Carole Whiting, założyciele studia architektonicznego Whiting Architects. Tutaj, przysłowie „szewc bez butów chodzi” się nie sprawdziło. Ten rodzinny dom został urządzony w starej stodole na przedmieściach i wygląda fantastycznie!
Oryginalna elewacja z czerwonych, wypalanych cegieł została zachowana. Do ocalałej formy budynku dobudowano nowe piętro, wykończone spadzistym dachem. Architekci zdecydowali się wykorzystać malowane na czarno drewno, które dodaje całości elegancji.
Układ pomieszczeń w domu został mądrze zaplanowany, dzięki czemu architekci zrobili użytek z dosłownie każdego metra. We wnętrzach panuje biel i naturalne drewno. Wszystko bardzo szlachetne i wyważone. Obok gładkich, gipsowych ścian, widać pomalowane na biało cegły.
Elementy z jasnego drewna, dodają całości trochę ciepła i sprawiają, że wszystko staje się bardziej przytulne, domowe. Cała część dzienna jest utrzymana w jasnych tonacjach. Tylko w sypialni, architekci zdecydowali się wykorzystać kilka swoich ulubionych odcieni szlachetnej szarości.
W domu pojawiają się meble znalezione na pchlich targach, takie zaprojektowane i zbudowane specjalnie na zamówienie mieszkańców i klasyki designu jak np. stołek „Offcut” Toma Dixona.
Portfolio nowozelandzkich architektów możemy obejrzeć tutaj. Warto zajrzeć, po więcej projektów w tym stylu.
Dla tych, którzy tak jak ja, uwielbiają oglądać piękne realizacje.
Wszystkie zdjęcia są autorstwa Sharyn Cairns, która specjalizuje się w fotografowaniu wnętrz, ludzi i jedzenia. Polecam obejrzeć jej portfolio tutaj.