Kontrowersje wokół koszulek z napisem "25 lat wolności" wywołał fakt, że powstały one w Bangladeszu.
Kontrowersje wokół koszulek z napisem "25 lat wolności" wywołał fakt, że powstały one w Bangladeszu. Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Gazeta

Kancelaria Prezydenta na rocznicę 4 czerwca zakupiła 10 tys. koszulek z napisem "25 lat wolności" oraz "www.prezydent.pl". Mają być one rozdawane dzieciom i młodzieży. Kontrowersje wzbudził fakt, że rocznicowe t-shirty wyprodukowano w Bangladeszu: eksperci podkreślają, że powstały w warunkach “współczesnego niewolnictwa”. Czy tak powinniśmy świętować naszą wolność?

REKLAMA
– W Bangladeszu zarabiają około 115 złotych miesięcznie. Możemy mówić o współczesnej formie niewolnictwa – mówił w rozmowie z Superstacją dr hab. Piotr Balcerowicz z Instytutu Orientalistyki Uniwersytetu Warszawskiego, zapytany, w jakich warunkach przebiega produkcja ubrań takich, jak koszulki, które w cenie 6 zł za sztukę kupiła na 4 czerwca Kancelaria Prezydenta.
Dziennikarze Superstacji zapytali urzędników, dlaczego 10 tys. koszulek, które mają trafić w ręce młodych Polaków i przypominać im o 25 latach polskiej wolności, zdecydowano się zamówić właśnie w tym kraju. Odpowiedź wydaje się dość oczywista: chodziło o cenę. W liście z Kancelarii podkreślono też, że choć wyprodukowane w Bangladeszu, koszulki zostały zamówione od polskiej firmy.
Kancelaria prezydenta
Gazetaprawna.pl

"W wyniku w/w badania rynkowego, przeprowadzonego z zachowaniem zasady oszczędności oraz konieczności pozyskiwania dóbr w ramach ograniczonych środków finansowych (publicznych), została wyłoniona oferta polskiego podmiotu, która przedstawiła najkorzystniejsze warunki realizacji zamówienia. CZYTAJ WIĘCEJ


– W Łodzi mieliśmy zagłębie włókiennicze, gdzie takie koszulki były produkowane w setkach tysięcy egzemplarzy, dzisiaj produkujemy je zagranicą – cytuje Krzysztofa Gawkowskiego z SLD GazetaPrawna.pl. Oburzenia na decyzję Kancelarii nie krył też Ryszard Czarnecki z PiS.
Przypomnijmy, że przed rokiem głośno było o katastrofie w jednej z odzieżowych fabryk w Bangladeszu, w której produkowano ubrania dla polskich firm. Wiele mówiono wówczas o nieprzestrzeganiu w tym kraju przepisów o minimalnej płacy, rozbijaniu siłą pracowniczych protestów i ogromnych wpływach przedsiębiorców w rządzie oraz parlamencie.
O skrajnie trudnych warunkach pracy w Bangladeszu mówi też najnowszy raport Clean Clothes.