Jarosław Kaczyński udzielił kolejnego wywiadu dla "Gazety Polskiej" i po raz kolejny padają tam mocne słowa. Prezes PiS nie spuszcza z tonu i konsekwentnie nie wyklucza zamachu podczas katastrofy smoleńskiej, a nawet twierdzi, że jego źródło mogło być w Polsce.
To jednak nie wszystko, bo jeżeli tak się stało to prawdopodobnie z pomocą strony rosyjskiej - mówi dla "Gazety Polskiej" Kaczyński.
Kaczyński przekonuje, że jest potrzebne "uczciwe śledztwo", które pozwoli wyjaśnić wszystkie wątpliwości. A do przeprowadzenia takiego dochodzenia potrzeba w Polsce zmiany prawa, bo tylko to zdaniem polityka pozwoli na rzetelne wyjaśnienie przyczyn katastrofy.
Wywiad z Jarosławem Kaczyńskim przeczytasz tutaj.
"Musimy bez żadnych wątpliwości ustalić, czy doszło do zamachu czy nie" - mówi Kaczyński dla "Gazety Polskiej". Jeżeli potwierdzi się ta wersja to według byłego premiera możemy mówić o skali terroryzmu porównywalnej do wydarzeń z 11 września w USA. "W cywilizowanym świecie nie było wydarzenia jak likwidacja całego przywództwa jakiegoś państwa".
Kaczyńskiego nie przekonuje fakt, że do tej pory nic nie wskazuje, jakoby do zamachu przyczyniły się osoby trzecie. Dlatego prezes PiS chciałby, aby śledztwem zajmowali się "odważni prokuratorzy", którzy nie są uzależnieni od politycznych wpływów.
Jednak nie tylko w Polsce należy szukać niepowodzeń śledztwa w sprawie katastrofy. Kaczyński pyta czy "naszym zachodnim sąsiadom opłaca się rzetelne wyjaśnienie katastrofy, czy wolą spokojne relacje z Rosją".
Nie zapomniano też o premierze Tusku. Prezes PiS standardowo już zarzuca mu kłamstwo. Tym razem w sprawie rzekomej bezradności państwa polskiego w sprawie zwrotu wraku Tupolewa. W jego odzyskaniu miałby nam pomóc np. Trybunał w Hadze.
To w jak mocnym tonie jest wywiad obrazuje chociażby szybka reakcja na Twitterze. Bloger Azrael pisze: "Mam nadzieję, że Kaczyński zostanie wezwany w sprawie tego wywiadu do prokuratury"