
Saudyjski król Abdullah od 13 lat więzi w swojej rezydencji cztery dorosłe córki. Znęca się nad nimi, pozbawia prądu i wody, podtruwa, by były bardziej potulne. A wszystko dlatego, że uciekła od niego ich matka, którą traktował w podobny sposób. Kobiety bezskutecznie próbują zwrócić uwagę na piekło, które zgotował im ojciec. Bezskutecznie. W marcu króla Abdullaha zaszczycił wizytą sam prezydent USA Barack Obama.
REKLAMA
Sahar i Jawaher, dwie z czterech więzionych córek króla Arabii Saudyjskiej, ostatnie wideo z apelem o pomoc opublikowały na YouTube dwa dni temu. Mówią, że królewskiej rezydencji w mieście Dżudda na zachodzie kraju nie opuściły od 13 lat. W ostatnich tygodniach warunki ich życia znacznie się pogorszyły. Od 80 dni są poddawane przymusowej głodówce, a przyrodni bracia na polecenie ojca odmawiają im dostępu do świeżej wody i coraz częściej odcinają elektryczność. Dwie kolejne córki, 41-letnia Mahar i 39-letnia Hala, są więzione w innym skrzydle rezydencji.
– Staramy się przetrwać. „Złota klatka” jest złota tylko z zewnątrz. Nie czujemy, że żyjemy w pałacu. Mężczyźni przychodzą i biją nas kijami. Krzyczą, że tu umrzemy. Cały świat na to patrzy i czeka, aż wydarzy się tragedia - narzekają księżniczki.
Niewolnice w rodzinie
Król Abdullah ma w sumie 30 żon i co najmniej 40 dzieci. Nie wszystkie są traktowane tak, jak Sahar, Jawaher, Mahar i Hala. Księżniczka Adila poślubiła na przykład saudyjskiego biznesmena, Aliya pracuje w Dżuddzie, a 21-letnia Sahab została wydana za króla Bahrajnu. Dlaczego właśnie tamte cztery córki ojciec uznał za niewolnice? Bo pochodzą ze związku króla z Alanoud Al Fayez, reprezentantką wpływowej rodziny z Jordanii, która uciekła od męża w 2002 roku.
Al Fayez poślubiła Abdullaha 40 lat temu. On miał 48, ona 15 lat. To było aranżowane małżeństwo. Szybko okazało się, że jedyną jej powinnością jest zaspokajanie seksualnych potrzeb monarchy i rodzenie dzieci. W ciągu czterech lat po ślubie urodziła cztery dziewczynki. I pojawił się problem, bo król uznał, że nie może spłodzić z nią syna, a więc jest bezużyteczna. W końcu się z nią rozwiódł, o czym dowiedziała się dwa lata po czasie (rozwody bez wiedzy kobiety to powszechna praktyka w Arabii Saudyjskiej).
„Tak naprawdę to rozwodził się ze mną kilka razy. Znęcał się nade mną. Jeśli nie sam, kazał to robić strażnikom” – mówiła Al Fayez w jednym z telewizyjnych wywiadów. Zdecydowała się na ucieczkę, kiedy córki poważnie zachorowały, a jej nie pozwolono się nimi opiekować. W nocy z pomocą zaprzyjaźnionego strażnika wymknęła się z rezydencji i pojechała na lotnisko w Dżuddzie, skąd odleciała do Londynu.
Jak tłumaczyła, nie wzięła ze sobą córek, bo ojciec zabrał im paszporty i oddzielił od matki. Myślała, że jej publiczna opowieść o piekle w rodzinie królewskiej sprawi, iż będą miały lepsze życie. Myliła się.
Monarcha bawi się ze światem
Król zaczął się mścić. Kobiety mówiły matce w rzadkich rozmowach telefonicznych, że dodaje im coś do jedzenia i są otumanione. „Po mojej ucieczce powiedział, że będzie je zabijał powoli” – stwierdziła Al Fayez. Z jej relacji wynika, że w pokoju córek roi się od robactwa i gryzoni. Są odwodnione i cierpią na nudności, ale strażnicy nie wpuszczają lekarzy. Nie mają szans na normalne życie. Ich jedynym oknem na świat jest internet.
Król zaczął się mścić. Kobiety mówiły matce w rzadkich rozmowach telefonicznych, że dodaje im coś do jedzenia i są otumanione. „Po mojej ucieczce powiedział, że będzie je zabijał powoli” – stwierdziła Al Fayez. Z jej relacji wynika, że w pokoju córek roi się od robactwa i gryzoni. Są odwodnione i cierpią na nudności, ale strażnicy nie wpuszczają lekarzy. Nie mają szans na normalne życie. Ich jedynym oknem na świat jest internet.
„Jakie przestępstwo popełniłyśmy? Jakie przestępstwo popełniło 99 proc. kobiet w naszym kraju, które cierpią pod „opieką” mężczyzn?” – pyta Sahar na upublikowanym w sieci filmie.
Kilka miesięcy temu wraz z siostrą i matką apelowała do prezydenta Stanów Zjednoczonych, by zwrócił uwagę na ich problem. Pretekstem była pierwsza wizyta Baracka Obamy w Arabii Saudyjskiej od 2009 roku. Apel pozostał bez odpowiedzi, a Obama spotkał się z Abdullahem kilkaset kilometrów od rezydencji, gdzie więzione są kobiety.
89-letniego monarchy nie przekonują też protesty Amnesty International. I w sumie trudno, by było inaczej, skoro z taką samą reakcją, a raczej jej brakiem, od lat spotyka się oburzenie w związku z dramatyczną sytuacją saudyjskich kobiet.
Co dalej z królewskimi niewolnicami? One same twierdzą, że ojciec chce powrotu ich matki. W innym wypadku będzie je dalej upokarzał na oczach całego świata.
