Chodzi o pożyczkę w wysokości 200 tys. zł, którą prezes PiS wziął dwa i pół roku temu. Problem w tym, że nie wiadomo od kogo. W kolejnych oświadczeniach majątkowych Kaczyński pomija informacje o wierzycielach. "Nie podaję tych danych, ponieważ rzecz dotyczy osób, które być może nie chcą, żeby inni wiedzieli, że są ze mną zaprzyjaźnione" – powiedział, kiedy o długu pierwszy raz
napisał "Newsweek".