
Oglądając Rejs miałem niejednokrotnie wrażenie, że to dokument o frustratach i niespełnionych artystycznie ludziach. Do filmu, dzięki zaangażowaniu aktorów -amatorów, wkradła się prawdziwość. Trochę jest tak, że my bohaterów Rejsu spotykamy na co dzień. To nasze sąsiadki, nauczyciele, sklepowe czy w końcu - nasi najbliżsi. Nas to bawi, bo "już gdzieś to widzieliśmy". Po prostu bardzo dobra parodia. A skoro przy parodii jesteśmy.
– Pytanie kolejne. Zatem. Jak się nazywa miasto nad Wisłą. Dla ułatwienia dodajemy, że jest to imię króla, który zostawił Polskę murowaną.
– Panie Kazimierzu! Ma pan klucz od kabiny?
– Bardzo państwa, proszę nie podpowiadać. Bardzo proszę.
– Kluczbork.
– Odpowiedź prawidłowa – Kazimierz.
– Roman.
Każdy może, prawda, krytykować, a mam wrażenie, że dopuszczanie do krytyki panie to nikomu... Mmmm... Tak, nie... Nie podoba się. Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było. Tylko aplauz i zaakceptowanie. Tych naszych, prawda, punktów, które stworzymy.