Sam twierdzi, że katocelebrytą nie jest, ale w ostatnich miesiącach ostro na to miano zapracował: m.in. deklaracją, że prześladują go za wiarę, krytykę tęczy jako „symbolu homoseksualistów”, a ostatnio obronę ginekologa, który odmawia aborcji. Jedni podziwiają odwagę, inni piszą: „niech lepiej zajmie się aktorstwem”. – Widać, że Czarek Pazura chce być kojarzony z jedną opcją. Stąd te jego manifesty. Jego prawo, choć trochę mu się dziwię – mówi kolega aktora Andrzej Grabowski.
Jeszcze parę miesięcy temu Polska nie wiedziała, jakie poglądy na temat na temat homoseksualizmu, tęczy na Placu Zbawiciela, aborcji, okręgów jednomandatowych czy pedofilii ma Pazura. Aktor po prostu się na te tematy nie wypowiadał. W 2010 roku cytowano tylko jego słowa o Radiu Maryja. Bronił prawa do istnienia toruńskiej rozgłośni i mówił, że lubi posłuchać sztandarowej audycji, „Rozmów niedokończonych” .
Prześladowany za wiarę?
Prawdziwa „ofensywa” rozpoczęła się w grudniu ubiegłego roku, kiedy wystąpił na okładce tygodnika „Wprost”. Dziennikarce tygodnika opowiedział o szantażu - ktoś groził mu ujawnieniem „sekstaśmy” z jego udziałem. Wkrótce po publikacji napisał jednak tekst, w którym oskarżył „Wprost’ o manipulację. Wtedy po raz pierwszy na poważnie pojawiła się kwestia wiary.
Wtedy stał się „aktorem zaangażowanym” na całego. Tak jakby sam chciał zburzyć wspomniany „stereotyp”. Dostał swoje miejsce na felieton w tygodniku „7 dni Puls Tygodnia” (już się nie ukazuje), gdzie krytykował np. wystawianie celebrytów na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego. „Sami celebryci i sportowcy. Wszyscy ‚sławni’. Często sławą bardzo wątpliwą” – pisał.
Przy narodowcach
Zaszufladkowany do kategorii "katolicka prawica" został na dobre po wypowiedzi o tęczy na Placu Zbawiciela. Bardzo się dziwił, że narodowcy, którzy chcieli tęczę zniszczyć, byli „pałowani i zatrzymywani” przez policję, a ci, którzy jej bronili, nie. „Czy to znaczy, że ja muszę w przyszłości godzić się na wszystko, na co się inni zgadzają, czy będę miał prawo mieć swoje zdanie?” – pytał. Ubolewał też, że tęcza stała się symbolem homoseksualistów.
Zresztą, jego zdaniem z orientacją seksualną "nie należy się obnosić". "Przecież obok żyją ludzie o innych poglądach i należy je uszanować" – mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Zbigniew Hołdys napisał wtedy na Twitterze, że że aktor wypuścił skrywany przez lata „śluz homofobii”. A to i tak delikatna krytyka. Na facebookowym profilu Pazury zaroiło się od wyzwisk.
Z drugiej strony, na prawicy uznano go za bohatera. Coś podobnego, jak w przypadku Joanny Szczepkowskiej, która po latach ujawniła konserwatywne poglądy. U Pazury obrazu obrazu swego rodzaju "coming outu" dopełniła krytyka Eurowizji ("Wygrała Konczita Kiełbasa. Cyrk czy demokracja?") i wsparcie prof. Bogdana Chazana.
Jak sam odbiera to, że dla części komentatorów stał się wzorem odwagi, a inni dziwią się, że pozuje na "autorytet"? Dziś nie odebrał od nas telefonu. W "Dzienniku Bałtyckim" dziwił się kilka dni temu, że powiedział kilka słów o wierze i od razu zrobiono z niego katocelebrytę.
"Chce być kojarzony z określoną opcją"
A nie powinien, bo, jak mówi w rozmowie z naTemat jego kolega ze sceny Andrzej Grabowski, raczej świadomie buduje taki wizerunek. Z wszystkimi tego konsekwencjami. – Przy tak spolaryzowanym społeczeństwie, szczególnie jeśli chodzi o politykę, po takich wypowiedziach aktora widzowie patrzą na niego już nie tylko jako na tego, który gra rolę, ale na swojego wroga lub poplecznika. A jeśli ma odmienne zdanie, to od razu jest tym gorszym – ocenia.
Broni jednak prawa Pazury do zabierania głosu w politycznych czy okołopolitycznych sprawach. – Aktor, jak każdy człowiek ma prawo wypowiadania się na zadane mu pytania. Jeśli ktoś podchodzi z mikrofonem i pyta, to trudno unikać odpowiedzi. Ale kiedy ktoś robi to z własnej inicjatywy, to już trzeba to odbierać jako manifest. Widać, że Czarek chce być kojarzony z określoną opcją. I pewnie będzie. Jego prawo – podkreśla.
– Co nie zmienia faktu, że bardzo się zdziwiłem słysząc, że Czarek w ogóle się wypowiada na takie tematy. Nigdy w życiu o polityce nie rozmawialiśmy i nie przypuszczałbym, że tak się zaangażuje – dodaje.
Ktoś mi ostatnio próbował uświadomić, że ta cała afera skierowana jest przeciwko mnie, ponieważ jestem człowiekiem wierzącym i nie wstydzę się tego. A to trochę burzy stereotyp ‚celebryty’: pustego, konsumującego prostaka. Kto wie? Przy aktualnej nagonce na Kościół i w ogóle ludzi wierzących, przy tendencji na ośmieszanie religii i jej symboli, każdy pretekst to gratka! CZYTAJ WIĘCEJ
Cezary Pazura o prof. Chazanie
Jesteśmy świadkami świadomego przeciągania opinii publicznej przeciw uczciwości, zdrowemu rozsądkowi, sumieniu, przeciw autorytetom, wiedzy i kompetencji. Profesor Chazan nikogo nie obraził, służył pomocą większą niż kto inny mógł oferować. Diagnoza tego przypadku manipulacji jest jedna: zamiast stawiać pomniki takim ludziom jak Profesor, zaczynamy do nich strzelać. CZYTAJ WIĘCEJ