Aferę taśmową rozkręcili postkomuniści, by odwrócić uwagę od sprawy Kwaśniewskich? A może to tylko kontrolowany przez Tuska przeciek, który ma doprowadzić do wcześniejszych wyborów? Takie hipotezy na temat ujawnionych przez "Wprost" nagrań pojawiają się na prawicowych portalach. Niektórzy internauci idą jeszcze dalej i na taśmach dosłuchują się słów ministra Sienkiewicza o... "scenariuszu World Trade Center". Według niego rząd miałby zlecić zamach terrorystyczny, by "wykorzystać potencjalny zryw patriotyczny".
Wciąż nie wiadomo, kto i w jakim celu przez co najmniej kilka miesięcy nagrywał prywatne rozmowy wysokich rangą urzędników. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego dokonała co prawda serii zatrzymań, ale to nie powstrzymuje kolejnych spekulacji. Czasem wyjątkowo absurdalnych.
Polskie World Trade Center
Tak jak przy okazji nagrań z miejsca katastrofy smoleńskiej znaleźli się tacy, którzy słyszeli strzały (co miało być dowodem na "dobijanie rannych"), tak i przy okazji afery taśmowej nie brakuje domorosłych specjalistów od weryfikacji stenogramów. Na kilku portalach pojawiły się teksty o brakującym fragmencie zapisu rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką. Sienkiewicz mówi tam o "hipotetycznym wariancie", którym według oficjalnej wersji miałoby być sfinansowanie przez NBP części deficytu budżetowego.
"Te słowa po prostu zostały pominięte w transkrypcie. Takie to proste. Nie ma tych słów. Nie istnieją. Ale je słychać: 'world trade scenario'. Czyli Sienkiewicz zasadniczo zaproponował ‚iść rozwiązaniem finansowym’ i nie ma w tym momencie potrzeby uruchamiania ‚tego rodzaju mechanizmu’'. (...) Czyżby ten motłoch chciał zaserwować w Polsce jakiś 'zamach', żeby zjednoczyć ludzi w żalu i wsparciu dla PO-wców" – pisze autor tekstu na portalu Niepoprawni.pl.
Tę samą tezę promuje serwis pressmix.eu. "Zasadnicze pytanie brzmi: czy rząd Tuska chce wysadzić w powietrze biurowce w centrum Warszawy, a może bloki mieszkalne na Ursynowie?" – cytuje blogera i pisarza Alefa Sterna (tego, który miał przepowiedzieć katastrofę smoleńską). Według niego z nagrania wynika, że "kolesie z rządu" mogą szykować nam "prowokację pod fałszywą flagą w stylu WTC, a może 'czeczeńskich' ataków terrorystycznych w Moskwie".
Taśmy, czyli "ucieczka Tuska"
Poważniej brzmią hipotezy formułowane przez prawicowych publicystów. Dość zaskakujący głos w sprawie afery taśmowej pojawił się na portalu braci Karnowskich. Kiedy koledzy trąbią, że wypowiedzi Sienkiewicza czy Belki to jeden wielki skandal, Marcin Wikło z tygodnika "wSieci" pisze, że to raczej "bezczelny numer Tuska" obliczony na doprowadzenie do wcześniejszych wyborów.
"Parta Tuska wali się z każdej strony, ale te taśmy go nie pogrążą, to ucieczka premiera do przodu. To ostatni moment, kiedy przedterminowe wybory Tuskowi naprawdę się opłacą. Bo nieuchronnie zbliża się do koalicji PO z SLD, a na to wielu obecnych posłów PO po prostu nie pójdzie. No, a jak będą wybory, to będą też listy wyborcze, a na tych listach ci, którym przymierze z Millerem nie będzie przeszkadzało" – przekonuje.
Jak twierdzi, obserwujemy "spektakl wyreżyserowany od początku do końca".
Zemsta postkomunistów
Jeśli kogoś taka teoria nie przekonuje, może wybrać inną, forsowaną m.in. przez Michała Karnowskiego i Witolda Gadowskiego. W ich scenariuszu za aferą taśmową stoją Rosjanie i postkomuniści. Karnowski w komentarzu dla "Super Expressu" stwierdził, iż "sposób ujawnienia nagrań i kanały, którymi do tego doszło wskazują, że jest to zemsta środowiska postkomunistycznego za sprawę Mariusza Kamińskiego, za sam fakt, że pozwolono Kamińskiemu przemówić, że mógł pokazać rzeczy, które eliminują Aleksandra Kwaśniewskiego ze sceny politycznej". Nie precyzuje jednak, o kogo konkretnie chodzi.
Za to Gadowski ma pewność, że Tusk po prostu został ukarany przez Rosję za niewygodne dla niej decyzje (m.in. ujawnienie walki Rosjan o tarnowskie Azoty i zakłady azotowe w Puławach). Nagrania są zaś "eksplodowane pod ścisłym nadzorem rosyjskiego lobby" i "czuwa nad tym pewien wysoki oficer komunistycznego wywiadu".
"To wyraźny sygnał dla Tuska – ustąpisz, zdążymy jeszcze podać ci 'polityczne serum', będziesz słuchał Berlina, wykończymy cię naszym studiem nagrań i ślicznymi fotografiami twoich ministrów w ciekawych sytuacjach" – podkreśla publicysta.
O tym CO jest na taśmie, o najbardziej inkryminującym zwrocie nie mówi nikt, podczas gdy cała Polska powinna być tym postawiona na równe nogi!
Marcin Wikło
dziennikarz "wSieci"
No, bo przypatrzmy się, kogo te taśmy maja dotyczyć. Rostowskiego? Nowaka? No, ale taśmy są, zatem premier zmarszczy znów we właściwy dla siebie sposób brew i powie: cóż, nie ma rady, tylko wybory mogą Polskę uratować! W tej sytuacji, samo państwo rozumiecie, nie mam wyjścia… Tak, tak, premier znów będzie ratował Polskę. A jak będzie mowa o ratowaniu, to przestanie się mówić o patologiach, które zresztą i tak nam już (niestety) spowszedniały.