- Latkowski ma tak dziwną przeszłość, że jest łatwym celem do manipulowania nim przez służby - tak o kulisach "afery taśmowej" nie mówią dziś bynajmniej politycy Platformy Obywatelskiej. Kontrowersyjną publikację "Wprost" w ten sposób komentował w sobotę związany z Prawem i Sprawiedliwością były prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański. Co ciekawe, podobnego zdania są też inni znani prawicowcy Piotr Zaręba i Marcin Wikło.
Po kuriozalnie prowadzonej akcji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokuratury w redakcji tygodnika "Wprost" wydawało się, że w imię obrony wolności słowa i pozycji mediów jako czwartej władzy większość dziennikarzy przestanie interesować się tym, dlaczego to akurat ludzie Sylwestra Latkowskiego opublikowali nagrania z podsłuchów założonych najważniejszym politykom w Polsce.
Gdy emocje nieco opadły, to pytanie jednak wróciło. I dziś najgłośniej zadają je ci ludzie mediów, którzy dotąd... wykorzystywali absolutnie każdą okazję, by bez namysłu uderzyć w rząd. - Nie rozumiem, dlaczego ktoś miałby zrobić z „Wprostu” sztandar wolności słowa. Jeśli te taśmy były nagrywane w różnych lokalach od minimum dwóch lat, to znaczy, że to była akcja rutynowa. Rutynowo nagrywano wszystkich ludzi. Po co? - tak w sobotnim Salonie Dziennikarskim mówił o kulisach afery Krzysztof Czabański.
W audycji, do której zapraszani są głównie kojarzeni z opozycją dziennikarze, byłemu prezesowi Polskiego Radia ( i kandydatowi z lis PiS w wyborach z 2011 roku) wtórował także Marcin Wikło z portalu braci Karnowskich, który nazywany jest medialnym organem partii Jarosława Kaczyńskiego. - „Wprost” jest kelnerem, serwuje danie przygotowane przez kogo innego - oceniał prawicowy publicysta.
Inny związany z Karnowskimi gość Salonu Dziennikarskiego, Piotr Zaręba przypominał tymczasem, że w tle ostatnich wydarzeń warto wrócić pamięcią do tematu rzekomych niejasnych interesów byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Tuż przed wybuchem "afery taśmowej" ta sprawa przecież wróciła. I kolejny raz została ucięta dzięki środowisku związanemu z "Wprost". - Przecież dziennikarze odchodzili z tego pisma, bowiem blokowane były ich teksty np. o Kwaśniewskim - mówił Zaręba.
Do tego nawiązywał także Krzysztof Czabański. - Właściciel „Wprostu” jest człowiekiem, który zawsze się kręcił wokół Kwaśniewskiego i jego współpracowników. Różne biznesy robił w tym kręgu. Nie jest więc dziwne, że teksty na temat Kwaśniewskiego były blokowane. Latkowski ma tak dziwną przeszłość, że jest łatwym celem do manipulowania nim przez służby. Materiał został przygotowany na zewnątrz. To sugeruje, że to nie jest praca medialna. Tu nie ma mediów - oceniał.