
I o ile internet dość mocno zaznacza swoją obecność na rynku medialnym, to do tej pory nie była ona wymierna. Pulitzer w końcu to udowadnia, bo przecież jest najbardziej prestiżową nagrodą w dziennikarskiej branży.
Właśnie dlatego tak wiele osób podchodzi entuzjastycznie do decyzji o przyznaniu statuetki popularnemu "Huff Postowi". Serwis Arianny Huffington, który sprzedała nieco ponad rok temu medialnemu gigantowi AOL wyróżniono za serię artykułów "Beyond the Battelfield". W materiałach przedstawiono wyzwania przed jakimi stają amerykańscy weterani ranni podczas wojen w Iraku i Afganistanie.
Co to jest Pulitzer?
Amerykańska nagroda literacka przyznawana corocznie w kwietniu. Przyznaje się ją dziedzinie różnych gatunków dziennikarstwa. Zdobywcy nagrody są wybierani przez jury, działające przy Wyższej Szkole Dziennikarstwa Uniwersytetu Columbia. Kandydatów wybiera się głównie spośród twórców amerykańskich. Nagrodę swojego imienia ufundował amerykański dziennikarz Joseph Pulitzer. CZYTAJ WIĘCEJ
Idealnie potwierdza to fakt, że Pulitzera wywalczył David Wood, doświadczony dziennikarz. - To stary wyga. Prawdziwą zmianą będzie to, gdy Pulitzera wygra ktoś, kto zaczynał pracę tylko i wyłącznie w online, a nagroda dotyczyć będzie treści, które są dla online natywne (np. wideo blogi albo strumień Twittera, albo data journalism) - trafnie zauważa Radek Zaleski, dyrektor spraw rozwoju w CDProject, dawniej szef serwisu Technologie w grupie Gazeta.pl.
"Wyborcza" z najniższą sprzedażą w historii. Kto jeszcze czyta prasę?
Zaleski nie rozumie entuzjazmu związanego z nagrodą dla "Huffington Posta". - Ta nagroda niewiele udowadnia. Tekst to tekst i nie ma znaczenia czy ukazał się w formie elektronicznej, czy papierowej - mówi.
Znaczącą część "Huffington Post" stanowią blogi, dlatego można spodziewać się, że w przyszłości to właśnie blogerzy mają szansę dostać Pulitzera. - W tej chwili jest jeszcze na to za wcześnie, bo nie widzę takich blogerów - mówi Bartosz Węglarczyk. Jednak z czasem tak się stanie i jak mówi nasz rozmówca, nie jest to kwestia "czy", ale "kiedy". - Będą to raczej nagrody za publicystkę, a nie za newsy. W tym raczej nie dadzą rady się ścigać z gigantami - wyjaśnia.