
„Polscy Beckhamowie”, jak portale plotkarskie ochrzciły Annę i Roberta Lewandowskich, występując w kolejnych reklamach i udzielając się na portalach społecznościowych narobili sobie wrogów. „Najbardziej irytująca para”, „za bardzo epatują bogactwem”, „są wszędzie, to już przesyt” – narzekali niedawno internauci. Po tym jak ogłosili, że spodziewają się dziecka, zalała ich fala gratulacji.
To, jak postrzegani są dziś Lewandowscy, dobrze obrazują reakcje na ich wpisy na portalach społecznościowych. Oboje są aktywni na Facebooku, a ostatnio wrzucali na swoje profile zdjęcia z wakacji w Kalifornii. Pierwsze, na co zwrócili uwagę komentatorzy, to... klapki, które mieli na nogach na zdjęciu z Wielkim Kanionem w tle. Uznano, że to wstyd. Grand Canyon i japonki? No jak to. I jeszcze zakładają je ludzie "pozujący" na modnych i nowoczesnych. Cztery tysiące komentarzy, a większość o butach, o tym, że "Lewandowski to niech się lepiej weźmie za grę" albo pytania w stylu "Po czym odpoczywają, jak się nie zmęczyli".
Z taką samą zawiścią spotyka się właściwie każdy post Lewandowskich. Kilka dni temu Anna opublikowała swoje zdjęcie zrobione w łóżku. "Stres? Wycisz się i poszukaj równowagi. Pomaga!" - napisała niżej. Internauci stwierdzili, że to dowód na to, że jest oderwana od rzeczywistości. Oni muszą harować, a ona radzi się zrelaksować.
Z milionami na koncie partnerki też bym się szybko i łatwo wyciszył. Zwykłe oderwanie od rzeczywistości i problemów zwykłego szaraczka, który ledwo żyje od 1. do 1.
Ona jest na prawdę irytująca. Niech ma to co ma, miliony na koncie i sławnego męża. Jednak nigdy nie dotrze do nas,prostych ludzi,nie potrafi być skromną osobą,dobrze radzić, nie umie dzielić się tym wszystkim z nami na prawdę, zawsze,za każdym razem próbuje pokazać nam i udowodnić ze jednak jest od nas lepsza. Bez pieniędzy i posłuchu jakie daje jej nazwisko Roberta jest nikim. Ale cóż,niech próbuje, może w końcu coś się jej uda.
Identycznie wyglądała reakcja na inne zdjęcie. Lewandowska wrzuciła przepis na śniadanie złożone z płatków żytnich, morwy białej, jagód goji, nasion CHIA, pestek słonecznika, porzeczki liofilizowanej, wiórków kokosa i melona. Trudno się nie zgodzić z opiniami, że to opcja przekraczająca możliwości finansowe wielu fanów jej bloga, ale znów posypały się też hasła o "utrzymance znanego piłkarza". A przecież nie jest wyłącznie "żoną Lewandowskiego".
"Nie będę chował aut w garażu"
Robert Lewandowski też już sprawdził na sobie prawdziwość tezy, że nie warto obnosić się z sukcesem. Po tym jak pochwalił się nowym Ferrari, które kosztuje około miliona złotych, część fanów uznała go za szpanera i lansera. "Nie chcę i nie będę się nad tym skupiał. Jestem normalnym człowiekiem. Nie będę chował aut w garażu w obawie, że ktoś mi zrobi zdjęcie. Ciężko zapracowałem na to, co mam. Nikomu tego nie zabrałem, nikt mi za darmo nic nie dał" - komentował w rozmowie z "Super Expressem".
Za dużo Lewandowskich
A może po prostu wielu Polaków ma dość "polskich Beckhamów?" Niektórzy wprost piszą o "przesycie", bo Anna i Robert "są wszędzie". I rzeczywiście: artykuły, wywiady, blog, a w dodatku jeszcze reklamy. W telewizji ciągle widzimy ich twarze, bo są bohaterami nowej kampanii reklamowej T-Mobile. Serwis hotmoney.pl pisał, że reklamy z ich udziałem po prostu męczą.

