Ekspert w dziedzinie stylu życia. Kogo byście wymienili? Niektórzy pewnie Kasię Tusk i jej blogową drużynę, inni może Ewę Chodakowską, dzięki której tysiące kobiet wzięły się za siebie. Jeszcze inni Elizę Mórawską, czyli whiteplate. A może Hannę Lis i jej blog w naTemat. Tymczasem na horyzoncie widać nową gwiazdę. Osobę, której w tym miejscu się nie spodziewaliśmy. Mamy na myśli Annę Stachurską-Lewandowską, żonę piłkarza Roberta Lewandowskiego. Znacie ją jako bohaterkę magazynowych okładek i mistrzynię w karate. Nie znacie jako blogerki.
Utrwalił się stereotyp, że żona piłkarza to typowa WAG (od angielskiego "Wifes and Girlfriends"). To kobieta, która poza domem niczym się nie zajmuje. No chyba, że robi karierę na wybiegu. Jeśli nie, to pozostaje jej kibicowanie mężowi, pilnowanie domu oraz zwykle bezmyślne wydawanie góry pieniędzy, które małżonek zarobił na boisku. Ewentualnie może dbać o jego formę poza boiskiem. To ostatnie Anna Lewandowska, jak opowiada w wywiadach, akurat robi:
Anna Lewandowska
fragment wywiadu dla tygodnika "Gala"
Pomagam mu, jak potrafię, w utrzymaniu świetnej formy. Na takim poziomie zawodowstwa, jaki reprezentuje Robert, trzeba myśleć o wszystkim. Nie tylko o tym, co jemy, ale nawet w czym gotuję. Na przykład zwracam uwagę na to, jakie garnki czy noże kupuję, z jakich tworzyw są elementy wyposażenia domu. Ważne jest nawet to, ile godzin Robert śpi i na czym śpi. Bo ta regeneracja organizmu jest superważna i jedzenie odpowiednich posiłków też w tym pomaga. CZYTAJ WIĘCEJ
W tym momencie zakończylibyśmy artykuł o typowej WAG. Ale tekst o Annie Lewandowskiej dopiero rozpoczynamy. Bo jest to zupełnie inna historia. Lewandowska burzy stereotyp żony piłkarza. Właśnie zdobyła tytuł mistrzyni świata w karate. To pierwszy dowód. Czy ostatni? Raczej wierzchołek góry lodowej. Może czeka nas boom na Lewandowską.
– Jestem nią zachwycona – mówi nam Maia Sobczak, ekspertka ds. zdrowego żywienia oraz blogerka naTemat.pl. – Może i nie jest profesjonalistką ale robi świetną robotę. Bardzo się cieszę, że wykorzystuje fakt, iż jest osobą znaną, by informować innych, jak zdrowo się odżywiać. Ona może zainspirować wiele osób – mówi nam Sobczak, która przeglądając jej bloga szybko zwraca uwagę na... kaszę jaglaną. – Od razu rzuca mi się w oczy to, że je ją na śniadanie. Sama to zalecam. Nic tylko chwalić, nie mogę się do niczego przyczepić – dodaje.
Anna Lewandowska od stycznia prowadzi blog „Healthy Plan By Ann”. Pisze na nim o zdrowym stylu życia. Na ten sam temat od listopada pisze dla pisma "Gala". Za jej motto może uchodzić tytuł pierwszego wpisu: „To nie dieta – to styl życia”. Czemu zaczęła pisać bloga? Lewandowska tłumaczy:
– Anna Lewandowska wyrasta na eksperta w dziedzinie stylu życia – uważa Angelika Swoboda, redaktor naczelna portalu plotek.pl. – Dziewczyna ma na siebie pomysł. Radzi jak trenować, jak jeść. Można powiedzieć, że jest to Chodakowska i Masterchef w jednym – uważa Swoboda.
Robert Lewandowski miesięcznie zarabia około 2,5 miliona złotych. Ta suma oznacza, że jego żona mogłaby, jak to się mówi, tylko leżeć i pachnieć. W wolnej chwili wyskoczyć na bardzo drogie zakupy swoim skandalicznie drogim autem. Sama przyznaje, że właściwie mogłaby nic nie robić. Chce się jednak rozwijać. Energię czerpie także z listów czytelniczek, które piszą jej, jak schudły, ile kilometrów przebiegły, jak ćwiczą każdego dnia.
Trening
Teraz przejdźmy do treningu. Z jej bloga dowiemy się, że promuje „Friends Training”, które polega na trenowaniu z drugą osobą. Po liczbie lajków pod jej wpisami widać, że Lewandowska swoją działalnością zdobywa rozpoznawalność i uznanie w internecie.
Czy ma kompetencje, by radzić innym, jak dbać o siebie? Na pewno takie życiowe wynikające z bycia żoną piłkarza. Ale też te bardziej naukowe. Jest bowiem specjalistką ds. żywienia i z wykształceniem menadżerem sportu. Czy jej zaleceniom mogą ufać inni?
– Nie ma w tym nic złego, że zawodowiec udziela wskazówek – mówi Marcin Urbaś, były lekkoatleta, obecnie trener, a także bloger naTemat.pl. – Wszystko jest uzależnione od poziomu wiedzy osoby, która ją przedstawia. Wiadomo, że jeśli ktoś jest czynnym sportowcem, to raczej nie będzie wymyślał rzeczy z rękawa. Taka osoba jest do tej całej sprawy odpowiednio przygotowana, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by dzieliła się swoją wiedzą z innymi – uważa rekordzista Polski w biegu na 200 metrów.
Przyszłość
– Dziewczyna ma olbrzymie atuty, które pozwolą jej zaistnieć na długie lata – mówi naTemat Filip Mecner, menadżer między innymi Anny Muchy. – Po pierwsze, jest urocza i piękna. Po drugie, jest inteligentna. Po trzecie, odnosi sukcesy sportowe, czyli pokazuje, że potrafi sama o sobie stanowić. Nie jest tylko atrakcyjnym dodatkiem do męża, który osiąga sukcesy na boisku. Nawet jeśli jej mąż przestanie robić karierę, moim zdaniem ona nie zniknie z okładek – twierdzi Mecner.
Angelika Swoboda przypomina, że o Lewandowskiej świat wiedział już wcześniej. – Ona już dawno temu wkroczyła na salony, dlatego teraz tak świetnie się po nich porusza. Widać, że ma plan, jak osiągnąć sukces i mierzy wysoko. Nie działa emocjonalnie czy nerwowo, a ci którzy ją znają mówią, że jest niezwykle pewna siebie. Ma szansę na wielką karierę, mogłaby pewnie zostać wyrocznią „lifestyle'ową”, taką, której Polska jeszcze nie miała – wróży Swoboda.
Jeśli przepowiednia Swobody się sprawdzi, będzie to oznaczać, że Robert Lewandowski znany będzie jako mąż Anny, a nie odwrotnie. Nie twierdzimy, że zdarzy się to za chwilę. Nie wiemy, czy zdarzy się to w ogóle. Anna Lewandowska musi zrobić jeszcze wiele, by dojść ze swoim blogiem do blogowej pierwszej ligi w Polsce. Przed nią trudne pytania o rozwój tego projektu. Jej przewagą jest fakt, że nie potrzebuje wyświetlać reklam, więc nie musi iść na bolesne kompromisy. O piłkarzach mówi się, że to, co najważniejsze mają w nogach. Anna Lewandowska to, co najważniejsze musi mieć w głowie. I w palcach, którymi będzie pisać teksty na bloga.
Pomysł stworzenia tego bloga jest spowodowany chęcią zarażenia innych zdrowym żywieniem i stylem życia. W dzisiejszych czasach znajdziemy wiele sposobów na odchudzanie, które zajmują więcej czasu i wysiłku niż nam się wydaje. Często popadamy ze skrajności w skrajność i albo pozwalamy sobie na szybkie tycie, albo katujemy się dietą. (…) “Nie wystarczy jeść, należy się odżywiać” – mądre słowa. CZYTAJ WIĘCEJ