Nie Wojciech Cejrowski, nie Mariusz Max Kolonko, nawet nie Janusz Korwin-Mikke. To poseł Przemysław Wipler, m.in. dzięki postawie przy akcji ABW w redakcji "Wprost", jest w ostatnich tygodniach ulubieńcem "niepokornych" internautów. Jego "miażdżące" wypowiedzi szybko rozchodzą się po sieci, podobnie jak memy, których coraz częściej staje się bohaterem. Przy okazji opanował do perfekcji trudną sztukę komunikacji z wyborcami w mediach społecznościowych.
Najnowszy przebój na portalu Wykop.pl to nagranie z interwencji funkcjonariuszy ABW w redakcji "Wprost". Widać na nim, jak Wipler wyważa drzwi do gabinetu redaktora naczelnego i "ratuje Sylwestra Latkowskiego" (tak piszą jego sympatycy), któremu agenci próbują siłą odebrać laptopa. "Czy ABW, prokuratura, minister Sienkiewicz wie, co tutaj robicie? Widzicie, co tu się dzieje?" – krzyczy poseł Kongresu Nowej Prawicy.
Choć wielu komentatorów miało zastrzeżenia, co do tego, czy polityk powinien się mieszać w całą awanturę, internauci docenili jego postawę. "Wipler zaorał. Reszta polityków powinna brać z niego przykład" – w takim tonie utrzymana jest większość komentarzy z Wykopu. Od razu pojawiły się też memy.
Regularnie "wykopywane" są również zapisy medialnych występów i sejmowych przemówień parlamentarzysty. Furorę zrobiła np. jego przemowa podczas debaty nad wnioskiem o wotum zaufania dla premiera Donalda Tuska. Wipler, podobnie jak Korwin, błyszczy metaforami i ostrymi sformułowaniami. "Kiedyś klasyk powiedział w tej Izbie, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy. Pan kończy, panie premierze, rozbity przez gang trzech kelnerów" – zwracał się do Tuska.
"Chciałbym panu powiedzieć, że jeżeli zostanie panu dzisiaj udzielone wotum zaufania, to za rok przestanie pan być premierem, wygoni pana stąd człowiek w muszce i nie będzie to kelner" – stwierdził.
I znów stał się jedynym sprawiedliwym wśród "kłamców i złodziei przy korycie" (to jego określenie). „Chciałem powiedzieć, że ma pan jaja panie Wipler. Jest pan tam praktycznie sam i większość jest przeciwko panu. Mimo to wypowiada się pan krytycznie wobec rządu”, „Cieszy mnie to, że w szeregach Nowej Prawicy jest coraz więcej konkretnych ludzi takich jap na. Przegońcie tę bandę pasożytów i zróbcie w Polsce porządek” – piszą na jego profilu fani.
Jedno Wiplerowi oddać trzeba – po transferze do Nowej Prawicy świetnie odnalazł się w nowej roli. A przecież niedawno, w związku z bójką z policją przed warszawskim klubem, politycznie go skreślono. Nieudany epizod w Polsce Razem Jarosława Gowina wydawał się to potwierdzać.
Teraz, kiedy trzeba, jest trochę Korwinem, mówi o świniach, korycie, obalaniu systemu. Kiedy nie, pokazuje twarz fachowca, eksperta od gospodarki. W jednym i drugim przypadku "miażdży'. O prezydencie Komorowski mówił, że jest "ojcem chrzestnym mafii, która rządzi Polską", ale już Armanda Ryfińskiego z Twojego Ruchu "zmasakrował" argumentami ekonomicznymi.
Dziś sam pochwalił się na Facebooku kompilacją "the best of Wipler".
15 tys. w maju, 48 tys. dziś – tak urosła mu liczba fanów na "FB". Nie bez powodu, bo jest jednym z najaktywniejszych polityków w mediach społecznościowych. Informuje o swojej aktywności, pyta użytkowników o zdanie, dziękuje za wsparcie, udziela się w komentarzach. Internauci szczególnie doceniają, że odpisuje na prywatne wiadomości.
Strategia? Korwin-Mikke mówił ostatnio w Mielcu o przepisie na polityczny sukces: "Po co mi telewizja, skoro mam internet?". Wipler jest dowodem na to, że działa.