Polska musi stawiać na własne wydobycie gazu, nie tylko łupkowego, ale i konwencjonalnego, jeśli chce bronić swojego bezpieczeństwa energetycznego
Polska musi stawiać na własne wydobycie gazu, nie tylko łupkowego, ale i konwencjonalnego, jeśli chce bronić swojego bezpieczeństwa energetycznego Fot. Mikołaj Kuras / AG

W ciągu ostatnich miesięcy sporo mówiło się o gazoporcie LNG w Świnoujściu. Wedle zapowiedzi ma on dać Polsce "niezależność od Rosjan" do 2018 roku, ale nie oznacza to uniezależnienia od importu w ogóle. By zwiększać nasze bezpieczeństwo energetyczne, a także rozwijać polski rynek i gospodarkę, musimy stawiać na własne wydobycie gazu.

REKLAMA
Polska musi stawiać na gaz, by było bezpieczniej
W 2030 roku udział gazu ziemnego w produkcji prądu ma zwiększyć się do 9 proc. z obecnych 3 proc. Teoretycznie nie da się wykonać tego planu nie zwiększając znacznie importu gazu.
Dlatego też nasze państwo powinno mimo wszystko stawiać przede wszystkim na wydobycie własnych surowców. Głównym argumentem przemawiającym za tym jest kwestia bezpieczeństwa energetycznego – jeśli chcemy uniezależnić się od Rosji, ale i w dużym stopniu od importu w ogóle.
... Ale wciąż jest to gaz z importu
– Dopiero jeżeli stworzymy warunki do inwestycji i przyspieszymy procedury to inwestorzy wyłożą pieniądze na działania poszukiwawcze, wydobywcze. Pojawi się surowiec, który będzie można sprzedać i opodatkować, a polska energetyka będzie mniej uzależniona od skomplikowanej dziś sytuacji geopolitycznej – mówił w wywiadzie dla naTemat Piotr Szlagowski, dyrektor Departamentu Regulacji w PGNiG S.A., ekspert rynku paliw.
logo
Dyrektor Departamentu Regulacji PGNiG Piotr Szlagowski twierdzi, że zwiększenie wydobycia gazu konwencjonalnego uniezależni nas od trudnej sytuacji geopolitycznej Fot. zrzut ekranu z video z konferencji UOKiK / http://uokik.gov.pl/multimedia.php?video=310
Jeśli chodzi o gaz, faktycznie bowiem jesteśmy uzależnieni od jego źródeł poza granicami kraju. W 2012 roku według Ministerstwa Gospodarki zużycie gazu ziemnego w Polsce wyniosło 15,8 mld m3, ale w tym "tylko" 4,4 miliarda pochodziło z krajowego wydobycia. Całą resztę, czyli ok. 72 proc., importujemy zza granicy, w tym 85 proc. z Rosji. Ogólnie z tak zwanego kierunku wschodniego, czyli Rosji, Azerbejdżanu i krajów Azji Środkowej sprowadzamy aż 9 mld m3 gazu w ciągu roku. Dla porównania: z Niemiec importujemy jedynie 1,7 mld m3.
Taniej wydobywać niż sprowadzać
Oczywiście gaz importowany jest znacznie droższy od wydobywanego u nas, co stwierdził w swoim raporcie Instytut Nafty i Gazu w Krakowie.
Jak podkreślili autorzy raportu, chociaż import gazu w ramach kontraktu jamalskiego był w ostatnich latach coraz droższy, to polscy odbiorcy nie płacili za metr sześcienny tak dużo, jak wynikałoby to z analiz cen rynkowych - właśnie m.in. dzięki wydobyciu krajowemu.
Drogi import
Za brak znacznego wzrostu cen ktoś musiał jednak zapłacić – i było to PGNiG, które w latach 2011-2012 raportowało stratę na obrocie gazem przez... sześć kwartałów z rzędu. To jednak sprawiło, że polski przemysł płacił za gaz mniej, niż konkurencja z Zachodu. A warto przy tym podkreślić, że np. w słynnych Azotach wydatki na gaz ziemny stanowią nawet do 31 proc. wszystkich kosztów kupna surowców.
Nie dziwią więc słowa Piotra Szlagowskiego, który namawia do stawiania na własne wydobycie gazu. Warto bowiem pamiętać, że duże straty lub zyski w przypadku takiego giganta jak PGNiG silnie oddziałują na gospodarkę. Firma ta jest jednym z największych płatników podatków CIT w naszym kraju i w 2012 roku oddała państwu 342 miliony złotych.
Postawienie na wydobycie własne i tym samym zmniejszenie strat PGNiG na importowanym surowcu nie tylko zwiększyłoby wpływy do budżetu państwa, ale też zwiększyłoby liczbę inwestycji, czyli miejsc pracy, pobudzało lokalne społeczności i tamtejszą gospodarkę.
Przypomnijmy też, że to PGNiG jest jedną z wielkich firm wspierających polską naukę, a budowanie i umacnianie sektora innowacji i nowych technologii jest jednym z kluczowych elementów rozwoju całej gospodarki.
PGNiG mogłoby inwestować znacznie więcej, gdyby nie import
Trzeba przy tym zaznaczyć, że ten potentat rynku gazowego i tak przeznacza ogromne kwoty na poszukiwania i wydobycie gazu – tylko w pierwszym kwartale 2013 na te cele przeznaczono aż 60 proc. całych nakładów inwestycyjnych PGNiG.
– Jeśli chodzi o konwencjonalne poszukiwania, plan prac poszukiwawczych jest bardzo szeroki i jeden z największych w ostatnich latach. (...) Zaplanowanych jest 30 odwiertów, przeznaczamy na to ponad 1,6 mld zł. Poszukujemy partnerów, którzy byliby też zainteresowani inwestowaniem w prace poszukiwawcze, do poszukiwania gazu łupkowego oraz złóż konwencjonalnych – informował w kwietniu 2014 wiceprezes PGNiG Zbigniew Skrzypkiewicz.
Jakie kwoty byłyby to, gdyby nie straty na importowanym gazie – trudno nawet oszacować, ale to pokazuje tylko jak ważne jest stawianie na własne surowce.
Im więcej wydobywamy, tym lepiej dla gospodarki
Tym bardziej, że jak wskazano w raporcie Istytutu Nafty i Gazu, "każda wydana na takie inwestycje złotówka zwraca się jednak z nawiązką". Powód: koszt wydobycia gazu z własnych złóż jest i tak kilkakrotnie niższy niż kupienie go za granicą. Jednocześnie autorzy raportu wskazują, że wydobycia trzeba dokonywać poprzez coraz głębsze odwierty, co zwiększa koszty całego procesu. W oczywisty sposób jeszcze droższe są prace nad gazem łupkowym, dlatego w raporcie podkreślono, że nawet przy odniesieniu przez Polskę sukcesu łupkowego należy pamiętać o poszukiwaniu nowych złóż konwencjonalnych – łatwiejszych i mniej kosztownych w eksploatacji niż łupki, a zarazem nawet przy głębokich odwiertach wciąż tańszych niż import z za granicy.
Wniosek z raportu jest więc krótki i prosty: zwiększanie wydobycia krajowego nie tylko poprawia bezpieczeństwo energetyczne, ale też znacznie przyczynia się do poprawienia kondycji samego PGNiG, spółki strategicznej z punktu widzenia państwa i gospodarki, ale też i ogólnie do rozwoju gospodarki – bo gaz wydobywany, nawet z głębokich odwiertów, wciąż będzie tańszy niż importowany.
Wbrew temu, że dzisiaj większość gazu importujemy, Polska ma szansę na odkrycie nowych złóż o naprawdę imponujących rozmiarach. Jak podawała w 2012 roku "Rzeczpospolita" za Państwowym Instytutem Geologicznym, nasz kraj może posiadać zasoby gazu konwencjonalnego wystarczające na pokrycie obecnego zapotrzebowania Polski na... sto lat. By z nich skorzystać, niezbędne jednak są m.in. zmiany w prawie i strukturze rynku gazowego, na co zapewne przyjdzie nam jeszcze poczekać.
Własne złoża – argument w biznesie
Zwiększenie własnego wydobycia gazu w Polsce mogłoby też mieć inny, polityczny skutek: lepszą pozycję negocjacyjną naszego kraju w rozmowach z Rosją o cenach importowanego surowca.
Na polepszenie naszej pozycji negocjacyjnej na pewno pozytywnie wpłynie wspomniany na początku gazoport w Świnoujściu, ale nie da się ukryć, że zwiększanie wydobycia krajowego i odkrycie nowych, dużych złóż nie tylko łupkowego, ale i konwencjonalnego gazu byłoby bardzo pożądane w negocjacjach.
logo
Gazoport w Świnoujściu uniezależni nas od gazu z Rosji, ale nie zapewni w pełni bezpieczeństwa energetycznego Fot. Tomasz Stańczak / AG
Gaz – niezbędna alternatywa energetyczna
Do tego gaz, w opinii ekspertów, jest o tyle istotny, że służy nie tylko za paliwo energetyczne, ale też jest ważnym samodzielnym surowcem. W rozmowie z naTemat o tym, czy Polska powinna stawiać na atom, węgiel czy gaz łupkowy, specjalista ds. energetyki z Instytytu Sobieskiego dr Robert Zajdler wskazywał:
Dr Robert Zajdler

Ważną kwestią jest to, co daje prąd. Bo z gazu można produkować energię, ale rozwój energetyki atomowej nie zastąpi problemu gazu jako surowca. Tak naprawdę gaz łupkowy jest dla nas ważniejszy jako surowiec, niż paliwo energetyczne. Atom zawsze jest pierwszym źródłem energii i nawet mając zarówno atom i elektrownie wiatrowe, nadal musimy mieć gaz, który będzie zarówno ważnym surowcem, jak i źródłem energii, gdyby pozostałe źródła słabo sobie radziły.

Mamy złoża, musimy inwestować
Z tych powodów, choć to gaz łupkowy był bohaterem polskiej energetyki w ostatnich latach, nie należy zapominać o gazie konwencjonalnym. Zwiększenie jego wydobycia w kraju nie tylko przyczynia się do rozwoju polskiej nauki i gospodarki dzięki inwestycjom i tworzonym w ten sposób miejsca pracy, ale też przede wszystkim naszego bezpieczeństwa energetycznego. To zaś, jak wskazywano chociażby na ostatnim Europejskim Kongresie Finansowym, jest jedna z najważniejszych kwestii dla przyszłości naszego kraju.
O kluczowym wpływie pozyskiwania własnych surowców na gospodarkę przekonywał też podczas EKF dr Andrzej Sikora, ekspert ds. energetyki z Instytutu Studiów Energetycznych. – Unia Europejska i Polska, jeśli chcą gospodarczo konkurować z USA czy Chinami, natychmiast muszą być El Dorado dla wydobywania swoich surowców, zamiast zastanawiać się jak taniej importować – przekonywał dr Sikora. Trudno się z nim nie zgodzić, szczególnie w kwestii gazu.