Ryszard Czarnecki w rozmowie z naTemat mówi, że prawicowi wyborcy w trakcie wystąpienia Zbigniewa Ziobry skandowali "wracajcie do PiS-u, wracajcie do PiS-u". Polityk PiS uważa, że wezwanie Jarosława Kaczyńskiego to test na intencję kolegów z Solidarnej Polski. W jego ocenie Telewizja Trwam powinna dostać koncesję, jeżeli obóz władzy nie chce ideologicznej wojny.
Jarosław Kaczyński wezwał Zbigniewa Ziobro do powrotu. To raczej naiwna wiara, że politycy Solidarnej Polski wrócą do PiS.
Ryszard Czarnecki: Powinni pozytywnie odpowiedzieć na apel Jarosława Kaczyńskiego i jak najszybciej wrócić do Prawa i Sprawiedliwości. To potwierdzi, że naprawdę chcą jedności na prawicy. Wyborcy dzisiaj jednoznacznie to sformułowali, skandując w trakcie wystąpienia Zbigniewa Ziobro "wracajcie do PiS-u, wracajcie do PiS-u". Vox populi, vox Dei. Jeżeli mamy szanse coś osiągnąć i wygrać wybory, to tylko w jedności. Nasi koledzy powinni wrócić. Jeżeli tego nie uczynią, będą odpowiedzialni za wyborczą porażkę prawicy. Powinni mieć tego świadomość.
Politycy Solidarnej Polski mówią: możemy iść razem, ale jako osobne partie.
W Polsce mamy ordynację według systemu d'Hondta, która preferuje największe ugrupowania. Jeżeli PiS otrzymałby 35 proc., a Solidarna Polska powyżej 5 proc., to w sumie dostalibyśmy mniej mandatów, niż gdybyśmy jako jedna partia otrzymali 40 proc. Marek Jurek już to zrozumiał. Mam nadzieję, że Jacek Kurski oraz Zbigniew Ziobro też to zrozumieją. To, co powiedział Jarosław Kaczyński, to test na intencje kolegów z Solidarnej Polski.
Ale przecież oni niedawno mieli kongres założycielski. Od kilku miesięcy jeżdżą po Polsce. Wątpię, że ot tak wrócą.
Jeżeli nie wrócą, to wezmą na siebie odpowiedzialność za gorszy wynik prawicy. Jeżeli się okaże, że PiS wygra, ale zabraknie głosów do rządzenia zabranych przez Solidarną Polskę, to winowajcą będzie Zbigniew Ziobro. Na jego miejscu nie podejmowałbym takiego ryzyka.
Może dojdzie do zjednoczenia, ale dopiero za jakiś czas.
Nasi wyborcy chcą jedności już teraz. Czekanie nie ma sensu. Gdyby nie Solidarna Polska, PiS już prowadziłby w sondażach. Ludzie chcą nadziei na zwycięstwo. Niech oni nam jej nie zabierają.
Ziobryści nazywają się drugim płucem prawicy.
To brzmi efektownie. Podkreślam jednak, że mamy ordynację, która promuje jedną dużą partię, a nie dwie mniejsze. Nie opowiadajmy bzdur o dwóch płucach, tylko bierzmy pod uwagę matematykę polityczną. Ona jest nieubłagana. Dwa ugrupowania dostają mniejszą liczbę mandatów niż jedno ugrupowanie z poparciem ich obu. Tu nie ma alternatywy. Dwie odrębne formacje to szansa na przedłużenie rządów Platformy.
Ma Pan poczucie, że Jarosław Kaczyński ograł dzisiaj Zbigniewa Ziobro? Były minister sprawiedliwości nie był w najlepszym nastroju. Niektórzy złośliwie mówią, że o mało się nie popłakał.
Nie chcę oceniać, kto kogo ograł. Naszą intencją było to, żeby wygrała wolność słowa. Między innymi dzięki obecności członków i sympatyków PiS-u cel ten został osiągnięty. Nie chcę zastanawiać się nad tym, czy Zbigniew Ziobro się popłakał albo czy był ochrypnięty. Chciałbym, żeby wrócił razem ze swoimi kolegami i koleżankami.
"Jarosław Kaczyński zgasił następnych. Polityczny szacun" - napisał na Twitterze Michał Majewski z tygodnika "Wprost". Politykom Solidarnej Polski trudno będzie wyjaśnić, dlaczego nie chcą wrócić do PiS.
Słuchałem dzisiaj reakcji ludzi. Słuchałem ich także tydzień temu, kiedy byłem w Katowicach na regionalnej manifestacji. Tam ludzie także krzyczeli do Arkadiusza Mularczyka i Zbigniewa Ziobro: "Wracajcie do PiS-u, wracajcie do PiS-u. Chcemy, żebyście byli w jednej partii". Z nastrojami ludzi oni nie wygrają. Oni mogą lubić Zbyszka. Chcą jednak, żeby była jedna formacja pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego.
Ilu ludzi było na dzisiejszej manifestacji? Polska Agencja Prasowa podała, że około 20 tysięcy. Media bliskie prawicy twierdzą, że mogło przyjść nawet ponad 50 tysięcy.
Na pewno bliżej 50 tysięcy. Kto mówi o 20 tysiącach, ten chyba się nie wyspał. Nie żartujmy. Szacunki mówiące o 50 tysiącach są wiarygodne.
Taka manifestacja ma sens? Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może jeszcze zmienić swoją decyzję i przyznać Telewizji Trwam miejsce na multipleksie?
W drugim rozdaniu, jak najbardziej jest to możliwe. Koncesja powinna być przyznana, jeżeli obóz władzy nie chce kolejnej demonstracji, kolejnego religijnego konfliktu czy ideologicznej wojny. Nie byłoby dzisiaj manifestacji, gdyby koncesja została przyznana. To duży błąd obozu władzy.