Zbigniew Ziobro podczas sobotniego marszu w obronie TV Trwam nie wytrzymał spotkania z tłumem. Płomienna mowa zamieniła się w walkę o to, by polityk w ogóle był słyszalny. "Ziobro nie umie występować publicznie" - uważają komentatorzy. - Kaczyński go zaskoczył - polemizuje politolog.
Zbigniew Ziobro chciał wygłosić płomienne przemówienie. Do zgromadzonych poseł Solidarnej Polski krzyczał o zagrożonym Kościele, "długich rękach prezydenta Komorowskiego", zagrożeniu i Telewizji Trwam. Po trzech minutach przemówienia polityk ochrypł, w najbardziej emocjonalnych momentach łamał mu się głos, sylaby więzły w gardle. W czwartej minucie dodatkowo zaczęły trząść mu się ręce. Apogeum problemów przypadło na najważniejszą część przemówienia, w której Ziobro dziękował ojcom redemptorystom z Tadeuszem Rydzykiem na czele, a także zapewniał o jedności z PiS, Solidarnymi 2010, Rodzinami Radia Maryja. W tym momencie jego głos osiągnął
bardzo wysokie tony, twarz poczerwieniała. Widać też, że Ziobro miał problemy z utrzymaniem mikrofonu na odpowiedniej wysokości.
Na komentarze nie trzeba było długo czekać. Michał Kamiński ocenił na antenie TVN, że Ziobro wyglądał jak "dysydent, którego zaraz zgarnie ZOMO". Do fatalnego wystąpienia odnosili się także publicyści dyskutujący na antenie TOK FM. Goście programu zarzucali mu m.in., że jego przemówienie nie było mową lidera, a Ziobro dobrze wypada w telewizji, ale nie w konfrontacji z tłumem. Zwrócili także uwagę, że lider Solidarnej Polski właściwie nigdy nie musiał z tłumami obcować, bo polityczną karierę robił szybko i "na cudzych plecach", a nie spotykając się z wyborcami.
Wcześniej Ryszard Czarnecki w rozmowie z naTemat mówił, że prawicowi wyborcy w trakcie wystąpienia Zbigniewa Ziobry, rozpraszali go skandując: "wracajcie do PiS-u, wracajcie do PiS-u".
- Nie był przygotowany do wystąpienia na wiecu, ale jego wcześniejsze wystąpienia publiczne to dowód, że jest kompetentny i dobrze radzi sobie z przemawianiem - uważa Bartłomiej Biskup.
Jak do wystąpień publicznych powinien przygotowywać się polityk? Dr Bartłomiej Biskup podkreśla rolę osobistego trenera. - Należy przygotować się retorycznie - wypunktować
treści, jakie chcemy przekazać, zwroty frazeologiczne, jakich mamy użyć podczas wiecu, wypisać konkretne frazy, które mają trafić do odbiorcy - mówi. - Drugą kwestią jest przygotowanie warstwy prezentacji. Polityk przechodzi przed wystąpieniem ćwiczenia głosowe, trenuje intonację, artykulację. Razem z trenerem opracowuje gestykulację, ćwiczy postawę.
Zdaniem dr Biskupa, dla polityka osobisty trener to standard. Mniej znaczący zatrudniają ich sami, o specjalistę dla szefów partii, starają się ugrupowania. - Kiedy do partii przychodzą nowi politycy, formacje organizują dla nich grupowe szkolenia z autoprezentacji i wystąpień publicznych. Takie szkolenia są oczywiście mniej efektywne, ale pozwalają przynajmniej na opanowanie podstaw w kontaktach z opinią publiczną - powiedział.
Zbigniew Ziobro nie był przygotowany do wystąpienia na wiecu, ale jego wcześniejsze wystąpienia publiczne to dowód, że jest kompetentny i dobrze radzi sobie z przemawianiem