Proboszczowie mają w parafiach ogromny autorytet i wykorzystują go bez skrępowania. Jedni załatwiają z władzami odwołanie koncertu, budowę pomnika i pozwolenia na budowę. Inni wykorzystują go, by wspierać działania policji i walczyć z rakiem piersi.
Popularna piosenkarka przyznała w rozmowie z Jackiem Żakowskim w "Polityce", że na 80 koncertów, które ma zaplanowane, dochodzi do skutku siedem. Jej zdaniem wszystko przez to, że rozrywką rządzą proboszczowie.
"A kto organizuje koncerty? Burmistrzowie i radni. A kto nimi kręci? Księża. Po moim procesie o Biblię każdy ksiądz - chrześcijanin, serce na talerzu - mówi, że za Boga Doda w jego mieście nie zagra. I koniec" - skarżyła się wokalistka w tygodniku.
Nie tylko koncert Dody został odwołany. W Kaniowie, za sprawą księdza, odwołano występ kilku grup rockowych, które miały wystąpić podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W Stargardzie proboszcz zdecydował, że w jego parafii nie zostanie zorganizowany charytatywny koncert "Śpiew(d)ajmy Mu", podczas którego miała się odbyć kwesta na rzecz wychowanków domu dziecka. O odwołanie koncertu "Kultu" Kazika Staszewskiego apelował z kolei ksiądz z Kłodzka.
Proboszczowie mają w parafiach ogromny autorytet i wykorzystują go bez skrępowania. Jedni załatwiają z władzami nawet najbardziej absurdalne regulacje. Inni wykorzystują go, by wspierać działania policji. Kim jest współczesny proboszcz?
Nadużycia
Gmina Rząśnik. Proboszcz organizuje pogrzeb wieloletniego wikariusza. Chce, by część kosztów pochówku pokryła z własnego budżetu gmina. Spotyka się więc z zastępcą wójta, Januszem Wultańskim i prosi o wsparcie. Ten zapewnia proboszcza, że gmina, owszem, dołoży się, ale nie precyzuje ani celu, ani kwoty wsparcia.
Podczas pogrzebu proboszcz dziękuje gminie za pokrycie kosztów obiadu dla księży i przewozów autokarowych żałobników. Zastępca wójta jest zaskoczony. Tłumaczy księdzu, że za autokary Rząśnik może zapłacić, ale za obiad już zdecydowanie nie. Ksiądz podczas niedzielnej mszy nazywa zastępcę wójta "kłamcą". Sprawę opisuje "Nowy Wyszkowiak".
- Ks. Latkowski nie ukrywa niechęci do obecnej władzy w Gminie, a zwłaszcza wobec mojej osoby. Nie chce zaakceptować faktu, że rządy poprzedników i stare układy należą do przeszłości, ponieważ taka była woła wyborców - napisał w liście otwartym Janusz Wultański. Pismo zostało przesłane do rady gminy i biskupa Łomżyńskiego. Sprawa jest w toku.
Proboszcz może załatwić z władzami także znacznie grubsze interesy niż załatwienie pokrycia kosztów pogrzebu. Podobna sprawa wyszła na jaw w Świebodzinie. Podczas budowy słynnego gigantycznego pomnika Chrystusa, okazało się, że działka, na której ma stanąć, nie należy do probostwa, ale do miasta. Radni niemal jednogłośnie zgodzili się jednak na przekazanie jej pod budowę pomnika. "Nie chcieliśmy robić przykrości księdzu" - tłumaczyli się na łamach "Przeglądu" radni.
Cena, którą za dobrą współpracę płacą władze, wydaje się niewielka. Lokalni politycy nieoficjalnie przyznają, że bez proboszcza nie ma mowy o wyborczym sukcesie.
I dobre słowo
- Proboszczowie pośrednio przekazują wiernym swoje poglądy dotyczące polityków - mówi Mariusz Grad, poseł PO z okręgu chełmskiego. Stanisława Prządka, posłanka SLD z Garwolina przyznaje, że "trudno w wielkim skrócie opowiedzieć o współpracy z proboszczami".
- Pracując w terenie małych miasteczek i wsi, jesteśmy bardzo często na wspólnych uroczystościach z proboszczami. Są to spotkania lokalne, patriotyczne różnego rodzaju - mówi. - Jest okazja czasami porozmawiać o spojrzeniach na pewne zagadnienia, na pewne tematy, problemy. Porozmawiać o środowisku, w którym funkcjonuje dana parafia.
Posłanka przyznaje, że czasem proboszczowie proszą o pomoc w załatwieniu w Sejmie różnych lokalnych spraw. - Wspólnie się zastanawiamy, jak poszukiwać wsparcia dla najbiedniejszych dzieci. Z kilkoma proboszczami rozmawialiśmy o tym, gdzie są zabytki, jak wesprzeć ich renowację.
Ksiądz Wojciech Lemański przyznaje, że proboszczowie cieszą się w lokalnych społecznościach wielkim autorytetem. - Każda taka społeczność potrzebuje takiej osoby. Czasami jest to nauczyciel, sołtys, wójt. A czasem proboszcz - mówi. Zapewnia jednak, że są sytuacje, w których wykorzystywanie pozycji przynosi społeczności korzyści.
- Prosta rzecz: wczoraj dostałem pismo z urzędu gminy, że na jej terenie będą prowadzone badania mammograficzne. Można to było wywiesić na słupie, ale jeśli taką informację przekaże proboszcz, to parafianie wiedzą, że jest ona bezpieczna, sprawdzona, godna zaufania. Także policja czasem przyjeżdża na plebanię i prosi, żeby ostrzec ludzi np. przed oszustwami "na wnuczka".
Pytanie jacy są proboszczowie? Oni są tacy jak jego wierni w parafi. W moim mieście proboszcz zajmuje się ewangelizacją, zero polityki i dlatego ma poparcie i na mszach pełny kościół. Kilkanaście kilometrów dalej jest inna parafia, inny proboszcz inni wierni i inne uwarunkowania - ale tam jest niesmak a kościół zapełnia się tylko podczas świąt