Ksiądz Marek Poryzała to człowiek instytucja. Ten prawie 50 letni kapłan wybrał niełatwą drogę. Nazywają go duszpasterzem "tirówek" i choć, jak nam mówi, sam tego określenia nie wymyślił, to nie jest za nie zły. Bo ksiądz Poryzała to mistrz tabloidowej ewangelizacji.
Ksiądz Poryzała jest znany przede wszystkim ze swoich działań w środowisku prostytutek. Jeździ do nich i rozmawia. Nie jest nachalny, po prostu tłumaczy swój punkt widzenia i opowiada o tym jak można inaczej żyć. Edukuje też seksualnie swoje podopieczne – bo wbrew pozorom bardzo tego potrzebują. Nie wszystkie mają świadomość chorób wenerycznych i często przyjmują klientów za dopłatą bez "gumki", jak sam określa prezerwatywy ksiądz. Zachęca do używania ich, a nawet trzyma na desce rozdzielczej w swoim samochodzie, choć nie wierzy w dużą skuteczność zabezpieczenia przed HIV czy innymi chorobami. Dlatego rodzinom, w których ten problem występuje, zaleca wstrzemięźliwość.
Oprócz pracy w terenie głównym centrum działania jest dla niego jego strona grzechy.com, którą reklamuje m.in. na swoim samochodzie. Nie ogranicza się ona w tematyce tylko do prostytucji, ale porusza też tematy uzależnień seksualnych i innych. Ksiądz jest bardzo otwarty na kontakt, bez trudu możemy znaleźć do niego telefon i mejl.
Ksiądz łączy tam swoją wiedzę o seksuologii, którą studiuje, z naukami Biblii i Ojców Kościoła. Możemy tam posłuchać jego wypowiedzi, obejrzeć filmiki i poczytaj e-booki pisane przez Poryzałę. Przykładowo "Elementarz" (albo "Elementarz o grzechach – techniczny przegląd duszy") wymienia różne grzechy i uzależnienia, oraz pokazuje, jak sobie z nimi według niego radzić. W swoich zaleceniach potępia m.in. aborcję, eutanazję, czy homoseksualizm. W przypadku tego ostatniego ma przekonanie, że nie jest to "defekt orientacji" i nie bierze się z genów, ale m.in. z wychowania. Ksiądz zwraca też uwagę także na takie uzależnienia jak "muzykoholizm", czy "pedantoholizm", oraz grzechy jak ten "przeciw ekologii". Jest krytyczny także m.in. wobec Świadków Jehowy, ale w przejściach katolików do "sekt" widzi też winę swojego Kościoła.
"Ej, kolo nie bądź głupi - walcz z głupolami tylko Miłością Pana Miłosiernego"
Ksiądz Poryzała zbiera także podpisy pod obywatelskim projektem uchwały. Ma ona zabronić przydrożnej prostytucji i podwyższyć wiek dozwolonego rozpoczęcia pożycia seksualnego z 15 do 18 lat. Pisał w tej sprawie do prezydenta, ale ten skierował go do Ministerstwa Sprawiedliwości, a tam ówczesny minister Krzysztof Kwiatkowski napisał, że nie może nic zrobić i polecił zbierać podpisy. Więc ksiądz zajął się tym. Jak nam mówi Poryzała, młodociany wiek, jest trudnym okresem, w którym zdarza się niebezpiecznie eksperymentować. Z kolei przydrożna prostytucja jest dla niego problemem tak duchowym, jak i społecznym.
Najważniejszym jednak działaniem kapłana jest jego plan stworzenia ośrodka dla ludzi o różnorakich seksualnych i nieseksualnych uzależnieniach. Chce leczyć przez kontakt ze zwierzętami, rozmowy i Ewangelię m.in. seksoholików, narkomanów czy homoseksualistów. Od kilku lat zbiera fundusze i – choć zabronił nam mówić o szczegółach – jest na dobrej drodze. Ma sto pomysłów na sekundę – poszukuje wsparcia z Unii Europejskiej i myśli nad sposobem samofinansowania, a przy okazji terapii przez pracę. Skarży się nam, że nie ma żadnej pomocy od państwa.
"Dla ziomali"
Wszystkie swoje działania Poryzała okrasza specyficznym marketingiem. Przykładowo na jego stronie grzechy.com znajdziemy, ozdobioną wizerunkiem liścia konopi indyjskiej, zakładkę "Dla ziomali". Zapytany, czy popiera palenie marihuany, stanowczo zaprzecza – Nie, nie, to po to, żeby tam weszli i przeczytali przesłanie. Takie rzeczy jak napis na moim samochodzie "Rzucam bzykanie", przyciągają – dodaje ksiądz.
Mylą się osoby, traktujące Poryzałę jako liberalnego kapłana. Część mediów z chęcią z nim rozmawia i pomaga w szerzeniu jego misji, bo uznawali go "fajnym" i nowoczesnym. A jest on normalnym, konserwatywnym księdzem. Nie mieści się w zwyczajowych ramach, ze względu choćby na język jakim się posługuje, ale nie stanie się sojusznikiem liberalnego światopoglądu. Działa po swojemu, ale z błogosławieństwem metropolitów częstochowskiego i szczecińsko-kamieńskiego.