Pomysł warunkuje sukces może w 10%. 70% to ciężka praca nad produktem i jego walidacją rynkową, a pozostałe 20% to kombinacja PR, networku i po prostu szczęścia.
Pomysł warunkuje sukces może w 10%. 70% to ciężka praca nad produktem i jego walidacją rynkową, a pozostałe 20% to kombinacja PR, networku i po prostu szczęścia. Fot. archiwum prywatne

Komunikatywny lider, być może z Krakowa, nie Steve Jobs, nie informatyk siedzący w kącie, i nie hipster w kawiarni. Za to odważny, aktywny, myślący globalnie i osadzony w realiach ekonomicznych. Z pomysłem na teraz i na później. Sprawdź, czy masz cechy przedsiębiorcy skazanego na sukces.

REKLAMA
Artur Kurasiński o start-upach wie wszystko, a przynajmniej bardzo dużo. Przedsiębiorca i aktywny komentator branżowy ("śmiałem się kiedyś, że Facebook zadzwonił do mnie i powiedział, że sam robię 6% polskiego internetu."). Mentor, współtwórca Auli Polska - prężnej inicjatywy, która przez stały cykl spotkań promuje kulturę przedsiębiorczości technologicznej i skupia wokół siebie przedsiębiorców i innowatorów. Prowadzi blog AK74: o mediach elektronicznych, nowych technologiach, biznesie i kulturze masowej. Na ostro, jak sam deklaruje. Nam, jak najbardziej na poważnie, przedstawia kilka rad, które ułatwią życie początkującym przedsiębiorcom.
Jakie cechy powinien mieć "skazany na sukces" założyciel start-upu? Jak wygląda lista pożądanych kompetencji zespołu?
Artur Kurasiński: To musi być lider – typ osoby, które nie będzie wilkiem czy rekinem, ale raczej empatycznym partnerem. W start-upie ważne jest szybkość działania i tempo – wiele razy trzeba będzie robić coś 24 godzin na dobę i jeśli ktoś nie będzie zmotywowany przez założyciela, to nic takiej osoby nie przekona do pracy ponad siły.
Artur Kurasiński

Steve Jobs nie dałby dziś rady zrobić dobrego start-upu – jego zestaw cech nie sprawdziłby się w tym zakresie.

Co do zespołu – to musi być team uzupełniających się graczy zespołowych. Ludzie muszą umieć się komunikować, dzielić emocjami i sprawnie pokonywać problemy. Typ milczącego informatyka, siedzącego w swoim kąciku, to przepis na porażkę.
Co powinno pojawić się na samym początku myślenia o start-upie? Co można zrobić, by sobie pomóc, zwiększyć szansę na sukces?
Jak najmniej myśleć i zgadywać, a jak najwięcej testować, rozmawiać, konsultować i nie przyzwyczajać się do pierwotnego pomysłu. Chcesz zrobić kolejną aplikację randkową a wyjdzie Ci serwis społecznościowy dla matek? Super! Chcesz zrobić usługę dla społeczności kociarzy, ale sam nie masz kota? Wejdź na forum dyskusyjne, pojedź na wystawę, sprawdź na Facebooku kto z Twoich znajomych ma kota. Siedzenie w domu i wymyślanie czegoś, czego nikt nie kupi, to niestety zmora większości młodych przedsiębiorców.
Nie wierzę w szkolenia ani w książki „Jak zostać biznesmanem”. Tylko surowa nauka na własnym grzbiecie jest w stanie dać nam odpowiednią porcję doświadczenie. Tego nie można wyczytać w książkach – to jest ten typ doświadczenia, który jest bardzo trudny do przekazania.
A jak kształtują się proporcję w modelu rokującego finansowo start-upu - na ile istotny jest w nim pomysł, na ile praca i samo wykonanie, a jak ważny jest PR?
Pomysł warunkuje sukces może w 10%. 70% to ciężka praca nad produktem i jego walidacją rynkową, a pozostałe 20% to kombinacja PR, networku i po prostu szczęścia. Wiele osób myśli: „o jezu ale mam wspaniały pomysł”, opisuje go w notatniku i chowa do szuflady ze strachu, że ktoś go podejrzy. Jeśli Twój pomysł można skopiować to znaczy, że tylko skala biznesu i szybkość rozwoju mogą Cię odseparować od konkurencji. Działaj, zamiast myśleć jak zrobić pierwszy krok. PR jest potrzebny, ale często firmy „dmuchają” balonik PR-owy bez żadnego realnego produktu, a to się bardzo często kończy kompromitacją.
Która branża najbardziej sprzyja start-upom? A może jest jakiś region, który im wyjątkowo sprzyja, taka start-upowa dolina?
Na pewno najwięcej start-upów powstaje w zakresie rozwiązywania problemów technologicznych, ponieważ bariera wejścia jest niska (zazwyczaj założyciel sam koduje, zleca wykonanie grafiki i voila, gotowe!). W przypadku biznesów bio-tech czy green-tech, cezura są środki finansowe potrzebne na wykonanie prototypów, badań czy znalezienie i zatrudnienie specjalistów.
Na mapie polskich start-upów na pewno bardzo mocno wyróżnia się Kraków – powstało tam wiele firm, które świetnie radzą sobie poza Polską a w dodatku otrzymały dofinansowanie od zagranicznych inwestorów.
Jaki pomysł ostatnio zrobił na Tobie największe wrażenie? Czym się charakteryzował?
Nixie – dron startujący z nadgarstka, latający wokół nas i filmujący naszą aktywność. To jest prawie jak oglądanie filmu SF – czasami nie wiadomo czy coś o czym marzymy albo czytamy jako „odległą przyszłość” jutro nie pojawi się w sklepie koło nas.
Lokalnie czy globalnie? Start-up, czy skalowany strat-up?
Jeśli chcemy bić się w pierwszej lidze i naprawdę mieć szansę na zmianę losów świata – wtedy musimy od samego początku myśleć o wyjściu na świat. Skalowalność start-upu to nie slogan – to konieczność. Nie możemy cały czas drżeć, że jeśli uda nam się przyciągnąć więcej klientów to nasze serwery nie wytrzymają albo kto obsłuży tych wszystkie faktury i rachunki. To musi być jak procedura BHP – każdy ma się jej nauczyć i przestrzegać.
Jak mierzyć efektywność w sieci? Na jakie narzędzia analityczne powinni zwrócić uwagę początkujący start-upowcy?
Jest wiele narzędzi, które możemy wykorzystać – zdecydowana większość bezpłatnych (jak np. Google Analytics). Mierzenie i wyciąganie wniosków musi stać się naszą drugą naturą i być oczywistym procesem każdego dnia. Jeśli o czymś nie wiesz albo nie potrafisz zmierzyć, to nie potrafisz także stwierdzić czy i jak to naprawić. Do kompletu polecam naszego Fokusa (getfokus.com), czyli narzędzie, dzięki któremu w jednym miejscu, super prosto można sprawdzić jak idzie naszemu biznesowi. Taki analityczny autopilot.
Czy warto walczyć o pozyskanie technologicznego partnera? Jak to zrobić?
Przy dzisiejszych możliwościach serwerów czy mocy obliczeniowej, niekoniecznie musimy bać się wzrostu i tym samym konieczności „dokładania kolejnego serwera”. Wystarczy, że kupimy hosting w chmurze i będziemy płacili za wykorzystaną usługę. Albo pójdziemy do Amazona i kupimy od niego serwery. Zbudowanie dobrej infrastruktury to bardzo ciężkie zadanie – warto nim się zająć kiedy zbudujemy solidne fundamenty naszego biznesu.
Czy jednym z katalizatorów fenomenu start-upów było pojawienie się konkretnych technologii: od usług w chmurze, gdzie łatwo konstruować i hostować rozwiązania, do urządzeń mobilnych, które tworzą rynek konsumentów oraz pozwalają tworzyć treści w ruchu?
Artur Kurasiński

Katalizatorem fenomenu start-upu była cała grupa technologii, które znacząco przyspieszyły powstanie chociażby świata "post-pc"(iPhone, Android), masowa adopcja rozwiązań chmurowych (Dropbox czy Google Drive). Do tego należy dodać szybką ewolucję cenową dostępności serwerów (Amazon) i możliwość logowania się do usług za pomocą serwisów typu Facebook czy Twitter.

A na okrasę wysyp serwisów w modelu SaaS (Software as a service) dających za grosze możliwość na spinanie, dołączanie, analizowanie masy danych (np. Slack).
Na bazie tych rozwiązań wyrastają biznesy związane z "share economy" czy też "Internet of Things". Akceleracja procesów biznesowych i zmiany paradygmatów rynkowych (Spotify, Uber, AirBnB) będziemy obserwowali nie co dekadę ale co 12 miesięcy.
logo

Jednym z katalizatorów fenomenu start-upów było pojawienie się technologii: od usług w chmurze do urządzeń mobilnych, które pozwalają tworzyć treści w ruchu.


A jak widzisz przyszłość modelu start-upowego? Czy start-up nie stał się bardziej modą, jakimś trendem, a mniej modelem biznesowym? Czy nie powinniśmy zacząć mówić o pewnym załamaniu w start-upowej euforii?
Oj tak – jest moda na robienie start-upów. To jest moda, która przejawia się obserwowaniem i kopiowaniem całej otoczki, czyli na przykład siedzenie w knajpach i pracowanie na laptopie przez cały dzień.
Artur Kurasiński

Na „robienie startupów” podrywa się dziewczyny i buduję atmosferę konfliktu między „złym, spierniczałymkorpo” a „młodymi cool rewolucjonistami z macbookami”. Media kochają takie historie „młody chłopak zarobił X miliardów na swojej aplikacji” i buum!

Każdy chce być tym młodym chłopakiem. Popadania w skrajności jest bardzo niebezpieczne.
Start-up, i co dalej? Z czym trzeba się liczyć jak już rozkręcimy swój pomysł, osiągniemy pewien sukces, minie rok i…?
Start-up to w wielu wypadkach słowo zastępcze, które nie oznacza nic. Warto myśleć od samego początku o tym, że założyliśmy po prostu firmę, musimy mieć kasę na pensje i podatki. Nikt nam nie da żadnej fory za bycie start-upem – musimy mieć taki sam pomysł na zarabianie, niezależnie czy otwieramy tartak czy sklep z butami.