Choć papież Franciszek wydaje się pierwszym przywódcą Stolicy Apostolskiej, który naprawdę rozumie, jak wielkim problemem dla Kościoła jest pedofilia, okazuje się, że Watykan wciąż niechętnie odnosi się do pedofilskich skandali, w których uczestniczyli jego najwyżsi dostojnicy. Tak jest z głośną sprawą byłego nuncjusza apostolskiego Józefa Wesołowskiego, który podejrzewany jest o wykorzystywanie seksualne nieletnich i posiadanie materiałów stanowiących pornografię dziecięcą.
Nie ma tematu?
Świetną okazją do poinformowania opinii publicznej o postępach w tej sprawie wydawała się sobotnia konferencja Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Na liczne pytania dziennikarzy z całego świata w tej sprawie rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi konsekwentnie unikał jednak odpowiedzi.
– Jak wiadomo, trwa śledztwo w sprawie Wesołowskiego, wcześniej czy później będzie proces – odpowiadał. – Prokurator dalej analizuje materiały, kiedy zacznie się proces, dowiemy się – dodał chwilę później. Pozostałe pytania o sprawę abp. Józefa Wesołowskiego skwitował natomiast stwierdzeniem, że wszystko "idzie do przodu".
Czekając na sprawiedliwość
Sprawa abp. Józefa Wesołowskiego ciągnie się do września 2013 roku, gdy Nuria Piera z dominikańskiego kanału informacyjnego NCDN.1 opublikowała materiał ujawniający pedofilskie skłonności wieloletniego nuncjusza apostolskiego na Dominikanie. Na blisko dziewięciominutowym filmie widać było zdjęcia abp. Wesołowskiego, przechadzającego się w cywilnym stroju po dzielnicy słynącej z męskiej prostytucji.
W materiale tym wypowiadali się też ministranci, którzy oskarżali duchownego o częste kontakty cielesne, zaś mieszkańcy dzielnicy Colonial twierdzili, że arcybiskup był stałym gościem tamtejszych pubów i restauracji.
Po roku Józef Wesołowski został wydalony ze stanu duchownego. Na taką karę skazał go trybunał działający przy Kongregacji Nauki Wiary. – Jeśli chodzi o społeczne odczucie, jest to przełomowy fakt – komentował wówczas bp Tadeusz Pieronek.
Bo areszt nie służy w depresji...
We wrześniu 2014 roku Józefowi Wesołowskiemu oficjalnie postawiono zarzuty za czyny, które według watykańskiego prawa są zagrożone karą do 7 lat pozbawienia wolności. W związku z oskarżeniem przez prokuraturę został on wówczas osadzony w areszcie domowym, ponieważ uznano, iż w jego przypadku istniało niebezpieczeństwo ucieczki. Już pod koniec listopada ubiegłego roku były hierarcha był jednak widziany podczas swobodnych spacerów po Watykanie.
Już na początku stycznia Anna J. Dudek zwracała tymczasem uwagę, iż po cichu wielką niewiadomą staje się to, kiedy rozpocznie się proces byłego nuncjusza. Początkowo rzecznik Watykanu zapowiadał co prawda, że postępowanie ruszy na przełomie 2014 i 2015 roku, ale z nieznanych przyczyn ten moment się opóźnia. Nieoficjalnie mówi się, że ma to związek z faktem, iż duchowny cierpi na depresję.