
Na szesnaście lat pozbawienia wolności skazał w środę włoski sąd osławionego kapitana Francesco Schettino, którego działania za sterami promu Costa Concordia przyczyniły się do katastrofy tej jednostki i odebrania życia 32 pasażerom. Uznano go winnym nieumyślnego spowodowania ich śmierci.
REKLAMA
Proces Francesco Schettino rozpoczął się jesienią ubiegłego roku i od jego początku na niekorzyść kapitana Costa Concordii przemawiał przede wszystkim fakt, iż jako jeden z pierwszych w panice uciekł z okrętu, nie troszcząc się o losy pasażerów, których życie naraził. Włoscy śledczy znaleźli również dowody wskazujące, iż stojąc za sterami był on prawdopodobnie pod wpływem kokainy.
Co ciekawe, w tym samym czasie na rzymskiej uczelni La Sapienza zaproszono Francesco Schettino, by opowiedział włoskim studentom o tym, jak... radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. – Mam spore doświadczenie. Zostałem tu zaproszony, bo jestem ekspertem. Pokazałem wszystkim, jak dowodzić tłumem w sytuacjach kryzysowych – mówił bez cienia zażenowania dziennikarzom włoskiej „La Nazione".
Przed sądem Francesco Schettino bronił się natomiast tym, iż w momencie katastrofy nie on odpowiadał za nawigację statku, a jeden z oficerów. Włoski kapitan tłumaczy, że to dzięki jego "intuicji i zdolności obserwacji" udało się ostatecznie uniknąć czołowego zderzenia ze skałą.
