Polityk to zawód, który wymaga dużych umiejętności retorycznych. Zwłaszcza w tak „gorącym” przedwyborczym okresie, w jakim obecnie jesteśmy. Kampania mobilizuje polityków to tego, aby robić na wyborcach jak najlepsze wrażenie – aktywnie działać, ale też dużo mówić o sobie. Politycy zatem mówią o sobie... w trzeciej osobie i tym samym próbują zaistnieć w opinii wyborców nie tylko „twarzą”, ale również nazwiskiem.
Prezydent w trzeciej osobie
Włączamy poranne programy publicystyczne, odsłuchujemy popularne polityczne audycje i już w pierwszych zdaniach słyszymy, jak Adam Jarubas przekonuje, że najlepszym prezydentem będzie nie kto inny, jak... Adam Jarubas i to właśnie Adam Jarubas pokaże, że Adam Jarubas ma wsparcie polskich samorządowców. Pozostali z wyborczej stawki – mówią do nas w podobnym tonie.
Janusz Palikot, uparcie wierząc w swój wyborcy sukces, przestrzega, że „ten, kto chce złożyć Palikota do politycznej trumny”, musi jeszcze poczekać. Mało tego, Palikot zapowiada, że "Palikot ludzi do Sejmu wprowadzi" i "Palikot stanie się trzecią siłą w parlamencie". W wielu innych jego przemówieniach często słyszymy również, że "Palikot chce usunięcia religii ze szkół", "Palikot będzie prowadził politykę proeuropejską", "Palikot będzie się opowiadał za jednością lewicy".
Zaistnieć w pamięci odbiorcy
Zamiast powiedzieć wprost: „stańmy do debaty”, Adam Jarubas apeluje: „Andrzeju Dudo, nie bój się, stań do debaty z Adamem Jarubasem”. Maniera mówienia o sobie w trzeciej osobie coraz bardziej rzuca się w oczy. Prof. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych UW przekonuje, że w przypadku kandydatów sprawa jest prosta, zależy im bowiem na tym, aby identyfikowano ich twarz z ich nazwiskiem.
– Wyborcy, zwłaszcza ci mniej zorientowali w bieżącej polityce, niejednokrotnie mówiąc o jakiejś osobie, wizualizują sobie kogoś zupełnie innego – mówi prof. Marciniak, politolog i specjalista ds. komunikacji i marketingu politycznego. – To wyzwanie zwłaszcza dla nieznanych kandydatów, a Adam Jarubas, którego rozpoznawalność wynosi ok. 2 proc., niewątpliwie takim nowicjuszem jest.
Pokazać, kto jest liderem
Manierę mówienia o sobie w trzeciej osobie dostrzegamy jednak nie tylko wśród (mniej lub bardziej rozpoznawalnych) kandydatów na prezydenta. Pozostajemy jednak w środowisku ludowców. Bowiem kolejnym politykiem, który w trzeciej osobie mówi często (często „za często”) jest ich lider.
Janusz Piechociński twierdzi, że „jeśli Janusz Piechociński nie wejdzie do rządu, to koalicja się rozpadnie”. Innym razem dziękuje za rady i informuje swoich partyjnych współpracowników o decyzjach, jakie podejmuje. Decyzjach, które „są decyzjami stronnictwa z konsekwencjami nie dla Janusza Piechocińskiego, ale dla partii”.
Piechociński uparcie powtarza swoje nazwisko. Po co? – Podkreśla swoją rolę jako lidera partii – tłumaczy prof. Marciniak. – Obecny lider PSL czuje na plecach oddech poprzedniego, Waldemara Pawlaka, więc w ten sposób chce pokazać że to on jest numerem jeden.
Uparcie za wzorem Leppera
Przed laty „mistrzem” mówienia w trzeciej osobie był przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper. Pamiętamy słynne „służby specjalne, policja i nie mogą rozszyfrować jednego Leppera” i szereg innych, trzecioosobowych wypowiedzi. Dziś na protestach rolników obserwujemy jego ucznia. Sławomir Izdebski – na politycznej arenie wprawdzie nowy, choć już dostrzegalny. Jeśli szef rolniczego OPZZ planuje polityczną karierę, a wszystko na to wskazuje, trzecia osoba to również sposób na identyfikację twarzy i nazwiska.
Nadużywanie trzeciej formy nie wpływa dodatnio na ocenę retorycznych umiejętności polityków, a w skrajnych przypadkach jest po prostu śmieszne. Zaistnieć w świadomości wyborców można na wiele sposobów, przy czym najbardziej wskazanym jest aktywne działanie na rzecz obywateli. Powtarzanie własnego nazwiska jest wprawdzie jedną z metod – prostą, szybką i choć mało ambitną, to skuteczną. Warto jednak pamiętać, aby – kolokwialnie mówiąc – nie przeginać, bo przyniesie to więcej szkody niż pożytku.
Kiedy mały, chudy Janusz, chłopiec z odstającymi uszami, dużą głową i ogromnymi stopami, pojawił się w szkole podstawowej w Nowej Iwicznej, też nie wiadomo czemu został wybrany przewodniczącym klasy Czytaj więcej
Sławomir Izdebski
...rolnicy nie cofną się przed niczym, że to nie jest tak, że Sławomir Izdebski rolników wyciąga na sznurku. Rolników bieda wyprowadza na ulice. Sławomir Izdebski jest tylko ich reprezentantem. Czytaj więcej