To oni kreują wydarzenia gloryfikujące Władimira Putina i rolę Rosji na świecie. Oni odpowiadają za kłamstwa o tym, że Majdan został zaplanowany w Polsce, a ukraińscy żołnierze mordują donbaskie dzieci krzyżując je. To oni wreszcie stanowią o sile Federacji Rosyjskiej znacznie bardziej groźnej dla Zachodu niż Iskandery, którymi usiano Obwód Kaliningradzki, czy tupolewy latające z ładunkami jądrowymi nad Wielką Brytanią.
Śmierć, walka z chorobą, czy świętowanie narodzin kolejnego potomka? To pytanie od wielu dni zadawało sobie na świecie coraz więcej osób zastanawiających się, gdzie zniknął prezydent Federacji Rosyjskiej. Kreml skutecznie te spekulacje podkręcał pozostawiając bez komentarza powody, dla których pod siedzibą rosyjskich władz zaczęto budować wielką scenę, a Służby Łączności Specjalnej wyraźnie pozostawały w podwyższonej gotowości.
Dlaczego? W poniedziałek okazało się, że cała ta gra tajemnic i niedopowiedzeń posłużyła Kremlowi jedynie do tego, by jeszcze silniej skupić uwagę świata na Władimirze Putinie. I utwierdzić nas w przekonaniu, że to najważniejszy człowiek na naszym globie, od którego zależą losy obywateli nie tylko w rządzonej przez niego coraz twardszą ręką Rosji.
Rosjanie chcieli tym samym odnieść kolejne psychologiczne zwycięstwo nad Zachodem. I jak zwykle po cichu pracowała nad nim większość z głównych architektów kremlowskiej propagandy i rzesza ich podwładnych. Ludzie, którzy piszą dla Władimira Putina scenariusze kolejnych odcinków trwającego już od lat serialu nie tylko o odbudowie dawnego sowieckiego imperium, ale i budowie zupełnie nowego, którego świat jeszcze nie widział. I nie zobaczy, o ile nie uwierzy, że choć część z tego, co oni mówią jest prawdą...
Modest Kolerow
Oto jedna z najważniejszych osób odpowiadających za machinę masowo tworzącą obraz świata, w którym Federacja Rosyjska i Władimir Putin bronią przez odrodzonym amerykańskim imperializmem, polskim rewizjonizmem na usługach tego pierwszego i dopełniającym wszystkiego ukraińskim faszyzmem.
Oficjalnie Modest Kolerow to stroniący od fleszy szef Federalnej Agencji Informacyjnej REGNUM. Nie słyszeliście o niej? Zachodnie media uparcie nie chcą się na nią powoływać, ale w minionych latach zdobywała ona laury między innymi dla najbardziej opiniotwórczego medium cyfrowego w Federacji Rosyjskiej. Jej strona wygląda jakby nic nie zmieniło się w jej działaniu od roku 2002, gdy Kolerow zaczął szefować REGNUM, ale nie potrzebuje nowoczesnych szat, by dostarczać kluczowych treści innym mediom.
To właśnie ludzie byłego doradcy prezydenta Rosji w kwestiach polityki międzyregionalnej i stosunków kulturalnych mogą stać za tymi treściami, które produkuje się w udającej ukraińską agencję informacyjna z Charkowa petersburskiej "fabryce trolli". Miejscu, z którego napływa do sieci spora część tych wszystkich prokremlowskich komentarzy, których pełno także pod materiałami na polskich portalach.
W których czytamy o tym, jak Władimir Putin i Rosja pozwalają odzyskać pokój, dobrobyt i sprawiedliwość dziejową na kolejnych obszarach świata takich, jak Donbas, Krym, Osetia Południowa, Abchazja, czy Naddniestrze. I że przyjdzie czas na kolejne takie miejsca, gdzie odezwie się rosyjski patriotyzm i tęsknota za ojczyzną pradziadów.
Do niedawna Modest Kolerow równie wiele uwagi, co prowadzeniu agencji REGNUM i jej przybudówek poświęcał odradzaniu "rosyjskiego patriotyzmu" w Unii Europejskiej. Na Łotwie robił to z taką pasją, że rząd w Rydze w 2012 roku uznał go persona non grata z powodu zagrożenia integralności terytorialnej i bezpieczeństwa państwa.
Co ciekawe, wcześniej był ważnym gościem w Polsce. Na zaproszenie Uniwersytetu Wrocławskiego był on jedną z gwiazd III Zjazdu Geopolityków we Wrocławiu, który współorganizowało Polskie Towarzystwo Geopolityczne, Instytut Studiów Międzynarodowych UWr, Instytut Geopolityki, oraz Europejskie Centrum Analiz Geopolitycznych stworzone przez jednego z najaktywniejszych lobbystów Kremla w Polsce, byłego posła Samoobrony Mateusza Piskorskiego. Do dziś udziałem swoich nauczycieli akademickich i studentów w tym wydarzeniu chwali się też... Akademia Obrony Narodowej.
To jednak nie jedyny polski ślad w działalności kremlowskiego propagandzisty. Jedną z wykorzystywanych przez niego do nagłaśniania putinowskiej wizji świata tub jest... Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. To na łamach powiązanego z Kolerowem magazynu "Świat Bałtycki" pisuje lider polskiej mniejszości na Litwie Waldemar Tomaszewski, który nie raz dawał już upust poglądom, iż Rosjanie mieli prawo zająć Krym i ostro krytykował nowe władze w Kijowie.
Oleg Dobrodeew
Człowiek uznawany nie tylko za wykonawcę, ale i jednego z najważniejszych twórców kremlowskiej propagandy XXI wieku, w rękach którego obecnie znajdują się najważniejsze w pełni publiczne media w Rosji, czyli Wszechrosyjska Państwowa Kompania Telewizyjna i Radiowa. To on decyduje o tym, co pokazuje perła w koronie kompanii, czyli kanał Rossija 1, informacyjna Rossija 24, czy rosyjskojęzyczna wersja Euronews.
Mówi się, że tego typu działania Oleg Dobrodeew osobiście konsultuje na Kremlu z najbliższymi doradcami prezydenta i nim samym. Za takie oddanie ojczyźnie i szerzenie idei odrodzenia moskiewskiego imperium był wielokrotnie nagradzany, w tym ostatnio nawet przez patriarchę Cyryla.
Dmitrij Kisielow
Wiernym towarzyszem szefa rosyjskim mediów publicznych jest Dmitrij Kisielow. Na antenie Rossija 1 prowadzi on niedzielny program publicystyczny, w którym opowiada między innymi o możliwości "obrócenia USA w radioaktywny pył" lub o "szwedzko-polsko-litewskiej koalicji", która była odpowiedzialna za Majdan.
Kisielow jest równie wpływowy, co bezczelny. – Jeśli zamierzacie uprawiać sabotaż, to nie odpowiada to moim planom. Praca w agencji musi się wiązać z miłością do Rosji – oznajmił kiedyś swoim podwładnym z Federalnego Państwowego Zjednoczonego Przedsiębiorstwa - Międzynarodowej Agencji Informacyjnej "Rossija siegodnia". Czyli kremlowskiej korporacji medialnej, która wchłonęła dawną agencję RIA Novosti i wypluła z siebie propagandowy serwis internetowy Sputnik i pod tę samą markę wciągnęła rozgłośnię Głos Rosji.
Tam w wielu językach (w tym polskim) konsekwentnie przedstawia się alternatywną międzynarodową rzeczywistość w wersji, o której czasem nie zdążył chyba zamarzyć jeszcze sam Władimir Putin. Za to zgodną w stu procentach z wizjami Kisielowa. Takimi jak ta o nieistnieniu Ukrainy. – Nie ma żadnej Ukrainy. Jest tylko wirtualny twór, wirtualne państwo – stwierdził. Przekonując swoich licznych nie tylko w Rosji fanów, że "Ukraina to już państwo upadłe".
Zauważyliście, że ten argument przywołuje wielu prokremlowsko nastawionych komentatorów także w Polsce czy USA? Dmitrij Kisielow to bowiem główny twórca propagandowych bon motów, a jego niedzielny show w Rossija 1 stanowi swoisty przekaz tygodnia dla tych, którzy nie dostają takich informacji wprost z Kremla.
Margarita Simonian
Nazwisko tej kobiety większości nic nie mówi. Nawet tym, którzy bardzo mocno interesują się światowymi mediami. Jej opinie nie są tak nośne jak Arianny Huffington, Fareeda Zakarii, Kaia Diekmanna i wielu innych najbardziej wpływowych ludzi mediów na świecie. A jednak to o jej dokonaniach spece od radiofonii i telewizji w amerykańskiej administracji mówią, że są "równie groźne, co Państwo Islamskie".
W ten sposób szef Broadcasting Board of Governors Andrew Luck komentował jakiś czas temu działalność osławionego międzynarodowego kanału informacyjnego Russia Today, którym kieruje Margarita Simonian. I wykonuje dla Kremla nawet najbardziej kuriozalne i karkołomne zadania propagandowe. Russia Today każdego dnia na globalną skalę zakrzywia rzeczywistość do tej formy, która jest potrzebna, by wytłumaczyć politykę Władimira Putina.
Na antenie Russia Today nie tylko możemy dowiedzieć się, że Polacy i Amerykanie wyszkolili ukraińskich faszystów, którzy teraz mordują na historycznie rosyjskich ziemiach i wielu innych sprzedawanych z pełną powagą kłamstw na temat wydarzeń w Europie. Russia Today z równie wielkim oddaniem tłumaczy światu też, dlaczego narody wenezuelski i kubański żyłyby w dostatku, gdyby nie ucisk Waszyngtonu. Albo przekonuje, że świat bezczynnie przygląda się wojnie w Syrii, bo islamiści wykonują amerykańskie rozkazy i tak na prawdę nie idzie o dżihad, a próbę wykurzenia Rosji z Bliskiego Wschodu.
Russia Today to też najważniejszy producent relacji z kremlowskich imprez. To oni odpowiadają za to, by i tak spektakularnie wielkie rocznicowe przemarsze wojsk po Placu Czerwonym w oczach świata wyglądały na dwa razy większe. Oni mają wstęp do zakamarków putinowskiego pałacu i są na każde skinienie służb prasowych Władimira Putina czy szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa. Także wtedy, gdy wokół rosyjskich przywódców trzeba rozkręcić cyrk taki, jak ostatnie zniknięcie Cara XXI wieku.
Dmitrij Czernyszenko
Jeżeli Russia Today jest równie groźna, co ISIS, to media kierowane przez Dmitrija Czernyszenkę powinniśmy chyba porównać do Al-Kaidy. Były szef komitetu organizacyjnego zimowych igrzysk olimpijskich w Soczi rządzi bowiem holdingiem Gazprom-Media. Czyli strukturą, w której znajdują się inne propagandowe tuby Kremla takie, jak stacja telewizyjna NTV.
W newsroomie NTV skrupulatnie dbają też o dobór materiałów do swoich programów informacyjnych i nadanie im odpowiednich priorytetów. Na przykład niedawny pogrzeb zamordowanego pod Kremlem opozycjonisty Borysa Niemcowa trafił tam na... sam koniec serwisu.
Wcześniej NTV posłużyło Kremlowi także do skompromitowania walczącego o prawdę historyczną stowarzyszenia Memoriał. Działaczy przypominających Rosjanom o ich odpowiedzialności za zbrodnie takie, jak ta dokonana w Katyniu należące do Gazprom-Media oskarżyły o wspieranie islamskich terrorystów na Kaukazie. To NTV pokazała materiał na ten temat, spreparowany tak, by żaden porządny Rosjanin nie miał wątpliwości, co z Memoriałem trzeba zrobić. NTV dowodziło, że "beneficjenci" Memoriału walczą dla Państwa Islamskiego.
Należąca do kierowanego przez Dmitrija Czernyszenkę Gazprom-Media radiostacja Echo Moskwy wciąż nazywana jest "ostatnim bastionem wolnych mediów w Rosji", ale mury tej twierdzy coraz bardziej pękają. Na przykład po przypadkach takich, jak ten, gdy to na skutek dochodzenia jej zaniepokojonych zniknięciem prezydenta reporterów prezydencki rzecznik Dmitrij Pieskow mógł uspokoić świat, że uścisk przywódcy wciąż potrafi zmiażdżyć dłoń i jest on zdrów...