Paradoksalne wręcz zawirowania w sprawie śmierci generała Marka Papały rzuciły cień na instytucję świadka koronnego. W całej Polsce jest 107 osób objętych tym statusem. Jednak, jak czytamy w "Rzeczpospolitej", ich życie wcale nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać
Nowy świadek koronny przekonuje, że generała Papałę zabił... stary świadek koronny, który przez 13 lat wodził za nos wymiar sprawiedliwości. Nieprawdopodobne, ale nie niemożliwe, dlatego cała sytuacja wywołała dyskusję o wiarygodności tej instytucji.
"Rzeczpospolita" dotarła do jednego ze świadków koronnych, który przekonuje, że ich życie to "życie na beczce prochu". Trudno się dziwić, bo przecież w każdej chwili mogą spodziewać się zemsty dawnych kolegów. Państwo co prawda zapewnia nowe życie, po jakimś czasie nową tożsamość i policyjną ochronę, ale nie jest tak kolorowo, jak wygląda to w filmach. Nie ma mowy o apartamentach czy willach, a nowa tożsamość przyznawana jest też dopiero po tym, jak zapadną ostateczne wyroki. Dotąd program zakończono tylko wobec 10 ze 107 koronnych.