Niewykluczone, że w najbliższą środę sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej przedłoży Sejmowi rekomendację o postawienie Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu - informuje "Gazeta Wyborcza".
Sprawa wnioskowania o Trybunał Stanu dla byłego ministra sprawiedliwości ciągnie się już od 2008 roku. Wraz z Ziobrą politycy Platformy Obywatelskiej chcieli przesłuchać i osądzić Jarosława Kaczyńskiego. Ten jednak, jeśli jednak w ogóle przed Trybunałem stanie, to na pewno nie prędzej niż lider Solidarnej Polski. Przed upływem kadencji Sejmu wniosek o TS dla prezesa Prawa i Sprawiedliwości z pewnością nie zostanie bowiem ukończony.
Jak tłumaczy cytowany przez "GW" Robert Kropiwinicki z PO, przewodniczący sejmowej komisji, rekomendacja dla Sejmu ws. Ziobry - której złożenie planowane jest w przyszłym tygodniu - ma być rozpatrzona, a następnie oddana pod głosowanie jeszcze w czerwcu br. Konieczna jest większość trzech piątych głosów.
W przypadku ewentualnego negatywnego orzecznictwa TS Ziobro i Kaczyński mogą m.in. zostać objęci zakazem sprawowania ważnych państwowych funkcji oraz stracić prawa wyborcze.
Jak pisaliśmy już w naTemat przy okazji wcześniejszego złożenia przez PO wniosków o TS dla Ziobry i Kaczyńskiego, lista zarzutów wobec obu polityków PiS jest długa. Platforma oskarżała byłego premiera oraz byłego ministra sprawiedliwości o naruszenie szeregu przepisów prawnych: Konstytucji, ustawy o Radzie Ministrów, a także ustawy o działach administracji rządowej. Uzasadnienie wniosku dla Ziobry liczyło aż trzydzieści stron, natomiast dla Kaczyńskiego "tylko" osiem.
Złożenie wniosków było efektem rekomendacji komisji śledczej, która badała okoliczności śmierci Barbary Blidy. W końcowym raporcie stwierdzono, że Kaczyński i Ziobro stworzyli "system eliminacji obywateli".
Ziobro już dawno temu zapowiadał, że nie ma sobie nic do zarzucenia. – To byłby dla mnie prezent, gdybym zasiadł na ławie oskarżonych, bo wygrałbym z hukiem i udowodnił, że zachowałem się w sposób przyzwoity – powiedział w czasie jednej rozmów na antenie TVN24. Podkreślił też, był pierwszym politykiem, który wszystkich bez wyjątku traktował na równi wobec prawa.