YouTube.com

Jedna z dwóch kobiet przysypanych dziś rano przez lawinę walczy o życie. Zanim ją odnaleziono pod śniegiem spędziła blisko 50 minut. Dwa dni wcześniej identyczna sytuacja spotkała holenderskiego księcia, którego co prawda odkopywano pół godziny krócej, ale jego stan również był krytyczny. Taka pogoda sprzyja schodzeniu lawin, dlatego w Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia. Jednak do największych śnieżnych katastrof jeszcze dużo brakuje, nawet bardzo dużo.

REKLAMA
Trójkę polskich narciarzy szusujących po Tatrach zaskoczyła lawina. Dwie kobiety porwał śnieg, ale towarzyszącemu im mężczyźnie udało się uciec. To właśnie on zawiadomił Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i sam pomagał odszukać koleżanki. Jedną udało się odkopać bardzo szybko, dlatego jej stan jest dobry. Mniej szczęścia miała druga kobieta, którą po około 50 minutach odnaleziono dopiero za pomocą specjalnej sondy.
Żywiołowi nie sprostał też w piątek holenderski książe, Johan Friso. Mężczyzna podczas zjazdu ze swoim kolegą podciął kilkudziesięcio metrową deskę śnieżną, która porwała go ze sobą. Ratownicy odnaleźli go po 20 minutach, dzięki nadajnikowi, który miał ze sobą.

Technologia na zimowe mrozy


Jak bronić się przed lawiną?

Należy odpiąć narty i plecak, które w razie porwania ściągają nas do dna masy śniegu. Skryć się za jakimkolwiek solidnym występem - unikaj drzew lub małych głazów, które często również porywa lawina. Następnie trzeba skulić się i nakryć rękami głowę. Tuż przed zasypaniem warto nabrać w płuca jak najwięcej powietrza. Pozwala to na dłuższe utrzymanie się blisko powierzchni. Zaraz po zasypaniu należy wiercić się, by śnieg nie zablokował naszej klatki piersiowej. Jeśli nie ma wielkich szans na samodzielne wygrzebanie się, należy oszczędzać tlen: nie poruszać się, nie krzyczeć, do momentu, aż stwierdzimy obecność ratowników. CZYTAJ WIĘCEJ

Ze względu na panujące warunki pogodowe zagrożenie lawinowe jest bardzo wysokie. Opady i silny wiatr (osiągający w porywach 100 km/h) nadwyręża równowagę śniegu, leżącego na zboczach co naturalnie powoduje jego osunięcie.
A trzeba przyznać, że ma się co osuwać - na Kasprowym Wierchu jest w tej chwili 180 cm śniegu.
Jednak do największej lawiny w historii polskich gór na szczęście jeszcze dużo brakuje. Ponad 40 lat temu, w marcu 1968 roku w Karkonoszach 50 tysięcy ton śniegu zasypało 24-osobową, międzynarodową wycieczkę, z której przeżyło tylko pięć osób. Lawina trwała niespełna minutę, ale to wystarczyło, aby pędzące z prędkością 200 km/h zwały śniegu zmiotły wszystko w swoim zasięgu. Dziwi to już mniej, gdy pozna się jej wymiary - 15 metrów wysokości, 40 metrów szerokości i aż 800 metrów długości! - To był makabryczny widok. Zmasakrowane ciała ofiar odnajdywaliśmy co kilka godzin - wspomina Marian Sajnog, który brał udział w akcji ratunkowej.
W poszukiwaniach brało udział kilkaset osób i wojsko, a mimo to ostatnie ciała odnaleziono dopiero po ponad tygodniu: - Do odkopywania śniegu używaliśmy wówczas najprostszych łopat, takich jakimi kopie się w ogródku - wspomina Sajnog.

Dwadzieścia stopniu mrozu nie robi już wrażenia. Zima trzyma Europę w szachu


Nie trzeba cofać się w czasie aż tak daleko, żeby przypomnieć sobie kolejną "krwawą" lawinę. Ta z kolei wydarzyła w Tatrach, gdzie w styczniu 2003 roku śnieg porwał 13 uczestników licealnej wycieczki. Pod zwałami śniegu zmarło siedmiu uczniów i ich opiekun. Ostatnie ciała odnaleziono dopiero cztery miesiące po tragedii!
Zrobiło wrażenie? Prawidłowo, ale to naprawdę nic w porównaniu z najgorszymi lawinami na świecie. Im bardziej stroma i wyższa góra, tym bardziej śmiertelna lawina, która rozpędza się z każdym metrem.
W styczniu 1954 roku w Austrii lawina pogrzebała 118 osób. To jednak nie koniec. Druga, zupełnie niespodziewana lawina zasypała część miasta i ratowników, którzy próbowali odkopać pierwszą setkę. Ostateczna liczba ofiar zatrzymała się na 200.

Dwieście to jednak niewiele przy serii lawin, które we włosko-austriackich Alpach zabiły w 1916 roku w sumie około dziesięć tysięcy żołnierzy! Nie wolno zapominać, że osuwający się śnieg to nie tylko współczesny problem. Z lawinami zmagali się również kilkaset lat temu, kiedy to np. w XVII wieku 2500 Szwajcarów zginęło pod zwałami śniegu. Jednak najgorzej było w maju 1970 roku w… Peru. Trzęsienie ziemi poruszyło masę lodowatego śniegu, który zasypał całe miasto, zabijając 25 tysięcy osób! Przeżyła niecała setka.