
Długie videoblogi, mało angażujące akcje viralowe czy seria takich samych tweetów udostępnianych w tym samym czasie – kampania internetowa w wykonaniu sztabu prezydenta pozostawia wiele do życzenia. Prawo i Sprawiedliwość na każdym etapie udowadniało, że w kwestii nowych mediów jest niemal epokę do przodu. Platforma w ogóle nie czuje portali społecznościowych, dlatego w przededniu walki o parlament ma przed sobą trudne zadanie – nauczyć się internetu.
Bez względu na ostateczny wynik głosowania, zdecydowanym zwycięzcą wyborów prezydenckich są media społecznościowe. U progu kampanii aktywność w nich deklarowali wszyscy kandydaci, lecz w większości przypadków jedynie na deklaracjach się skończyło. Nieźle poradził sobie kampanijny nowicjusz Paweł Kukiz, "krulem" Facebooka niezmiennie pozostał Janusz Korwin-Mikke.
Wystarczy porównać kilka inicjatyw, aby szybko się o tym przekonać. W akcje viralowe PiS, takie jak #AndrzejMusisz w mgnieniu oka angażowały się dziesiątki, najczęściej młodych wyborców. Wysyłano zdjęcia, chętnie publikowano posty i wzajemnie „zagrzewano się” do dalszej agitacji.
Od początku wiadomo, że „mózgiem” kampanii internetowej Andrzeja Dudy jest przewodniczący Forum Młodych PiS Paweł Szefernaker. Platforma o twórcach swoich działań nie mówi. Na debacie szefów sztabu organizowanej na Uniwersytecie Warszawskim, reprezentujący sztab Komorowskiego Konrad Niklewicz przyznał, że to „polityczna kuchnia”, której ujawniać się nie powinno.
Porażka Platformy w internecie jest zaskakująca. Po pierwsze, partia od zawsze pozycjonowała się w świadomości odbiorców jako nowoczesna, otwarta (także w sferze nowych technologii). Po drugie – wśród jej działaczy nie brakuje osób, które na co dzień udowadniają, że na Facebooku czy Twitterze czują się po prostu jak ryba w wodzie. Po trzecie w końcu – Platforma bez obaw mogłaby pozwolić sobie na każdą profesjonalną agencję zajmującą się wizerunkiem politycznym właśnie w internecie. Co zatem zawiodło?
Według danych NapoleonCat.com, Duda ma tam w sumie 1,7 miliona wyświetleń 85 materiałów video. Najpopularniejszy „Andrzej Duda - Przyszłość ma na imię Polska” - obejrzało 281 tys. osób. Najwięcej polubień miał film „Bronisław Komorowski - Obiecał i Oszukał” (2,2 tys. polubień). Bronisław Komorowski miał dla porównania 1,059 mln wyświetleń 130 filmów. „Najpopularniejszy Postulaty obywateli - realne działania” - 249 tys wyświetleń. Widzowie na stronie Dudy są jednak bardziej aktywni. Czytaj więcej
Kampania Platformy w social media była po prostu „plastikowa” i nienaturalna, a w tej sferze kluczem do sukcesu jest spontaniczność. Wysyłanie tweetów o identycznej treści w tym samym czasie z ową spontanicznością nie ma nic wspólnego, a to właśnie widzieliśmy w czwartek podczas debaty kandydatów.
Istotny jest też wskaźnik Social Footprint, który obrazuje aktywność na wszystkich oficjalnych profilach kandydatów. Widać, że zdecydowanie więcej rozmów prowadzonych jest na profilach Komorowskiego i od ogłoszenie wyników pierwszej tury częściej notujemy interakcje po stronie obecnego prezydenta. Czytaj więcej
Przed kampanią parlamentarną Platforma ma ogrom pracy jeśli chodzi działania społecznościowe. Zwłaszcza, że po drugiej stronie stać będą nie tylko unowocześnieni działacze PiS, lecz także partie Pawła Kukiza czy Janusza Korwin-Mikkego, którzy na Twitterze czy Facebooku czują się niemal tak dobrze, jak na własnym podwórku. Jak w tak krótkim czasie nadrobić tak dużo zaległości?
W dobrej kampanii wyborczej (także w Internecie) trzeba po prostu czuć politykę i jej mechanizmy. Odpolitycznieni specjaliści nie zawsze to potrafią. Dlatego najlepiej poszukać sprawnego internetowo zaplecza we własnych kręgach. – Platforma ma takich polityków, którzy dobrze sobie radzą na Twitterze – mówi politolog, a jako przykład podaje chociażby Agnieszkę Pomaskę czy Różę Thun.
Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl
