
W politycznych rozgrywkach Warszawa zawsze zajmuje miejsce szczególne. To tu bowiem najczęściej ścierają się ze sobą najmocniejsze nazwiska z różnych ugrupowań. Sympatycy Kukiza zaczynają działać w stolicy coraz widoczniej. Mają za sobą kilka spotkań – zarówno bardziej, jak i mniej formalnych, określanych w wewnętrznym gronie jako „Kukizparty”. Oficjalnie najważniejszym celem dla wszystkim jest silny komitet referendalny. Wielu jednak po wrześniowej batalii o JOW-y z chęcią przeszłoby wprost na listę wyborczą.
Pełnomocnikiem komitetu Pawła Kukiza przed wyborami prezydenckimi był Maciej Maciejowski. Na swoim blogu pisze: „Większość z nas liczy na wystawienie przez ruch Pawła Kukiza list kandydatów do parlamentu i dobry wynik wyborczy”, lecz wszelkie dywagacje ucina krótko, przekonując, że do Sejmu kandydować nie chce.
Dziś po konflikcie śladu nie ma, a samorządowcy z WWS angażują się w inicjatywę na rzecz JOW równie intensywnie jak Maciejowski. „Wspólnota Samorządowa aktywnie włącza się w akcję poparcia ogólnokrajowego referendum zarządzonego na dzień 6 września 2015 r. i powołuje ogólnowarszawski oraz dzielnicowe Komitety Referendalne, o których tworzenie zaapelował Paweł Kukiz” – piszą w przesłanym oświadczeniu. Poza tym, na nowego lidera kukizowców stara się wyrastać związany z WWS-em Piotr Guział.
Pawłowi Kukizowi nie chodzi bowiem o tworzenie lewicy, czy prawicy. Te podziały już nie mają znaczenia. Jemu chodzi o zmianę systemu z partiokracji zamkniętej od lat w kręgu tych samych twarzy, na system obywatelski, w którym władza dostrzega obywatela i z nim się liczy. Czytaj więcej
Na giełdzie stołecznych nazwisk wysoko utrzymuje się równie znany w stolicy Jarosław Dąbrowski – dawny członek PO, były wiceprezydent Warszawy oraz burmistrz Bemowa. Obecnie – przewodniczący rady tej dzielnicy. W 2014 roku stracił pozycję w wyniku głośnej w stolicy „afery bemowskiej”, w której zarzucano jego ludziom stworzenie swoistego bemowskiego „układu”. Posądzano ich m.in. o nepotyzm, tworzenie fałszywych etatów i szereg innych nieprawidłowości, w sprawie których prokuratura ciągle prowadzi śledztwo.
Tyle jeśli chodzi o tzw. „wolne elektrony”. Wokół Kukiza nie brakuje jednak również bardziej zorganizowanych grup. Otwarcie mówi się o współpracy z Kongresem Nowej Prawicy – nie tylko w Warszawie. Sam Kukiz wyraża się jednak o niej coraz bardziej sceptycznie. „Wielu z nas ma np. obawy czy Kongres Nowej Prawicy nie zmierza do zawłaszczenia naszej obywatelskiej inicjatywy” – pisze w liście do swoich sympatyków, w którym zapewnia też, że koledzy z KNP nie powinni afiszować się z szyldem, „bo sobie nie pomogą”.
Ruch Kukiza to prawdziwy „miszmasz” poglądów, charakterów i doświadczeń. Jak działają? „Na zasadzie działania Al-Kaidy” – pisze na swoim blogu wspomniany Maciej Maciejowski. Poprzez „sieć oddolnych stowarzyszeń formalnych i nieformalnych, pojedynczych osób (mniej lub bardziej zaangażowanych), ekspertów. Niezależne komórki połączone wspólnym celem i przywództwem.” - kontynuuje.
Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl