Polscy pracownicy są wykorzystywani przez duńskie stocznie.
Polscy pracownicy są wykorzystywani przez duńskie stocznie. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

W duńskich stoczniach wykorzystuje się polskich pracowników. Harują po 60 godzin tygodniowo, a dostają dwa razy mniej niż wynosi pensja minimalna., a polskich stoczniowców do Dani werbuje polska spółka - tak wynika ze śledztwa polskich i duńskich dziennikarzy.

REKLAMA
Duży wymiar godzin i niskie stawki (minimalna stawka godzinowa w kraju wynosi 138 koron, Polacy dostają 54 korony) nie są jedynymi problemami pracowników duńskich stoczni. Oprócz tego za najmniejsze niedopatrzenie czy błąd grożą im wielotysięczne kary - np. za wypicie puszki piwa można dostać 5 tys. zł kary.
Podobnie jest we przypadku tych pracowników, którzy chcą przewietrzyć pokój - jeśli w tym samym czasie włączony jest grzejnik, stoczniowiec znowu może mieć 5 tys. zł w plecy. Kary pieniężne można dostać nawet za zgubienie widelca - braki w zastawie stołowej kosztują 250 zł.
Pracownicy nie dostają też dodatkowego wynagrodzenia za nocne zmiany i pracę w weekendy. Zatrudnieni w Dani skarżą się też na skandaliczne warunki zakwaterowania. Zamiast obiecanych 4-osobowych pokoi, Polacy gnieżdżą się w nich po dziesięciu.
Firma Dimakt z Sopotu, która pośredniczyła w zdobywaniu polskich pracowników dla duńskiej firmy po tym, jak w duńskich mediach pojawił się materiał o warunkach, jakie panują w tamtejszej stoczni postanowiła zakończyć współpracę z duńskim partnerem.