
Mieszanka kompletnie różnych środowisk, poglądów i politycznych doświadczeń. Od Samoobrony przez Oburzonych, po skrajnych prawicowców z Ruchu Narodowego. Wielu z nich łączy jedno – rozpoznawalność w mediach społecznościowych. Sam Kukiz to postać, która w kampanii prezydenckiej zdetronizowała JKM-a na pozycji króla Internetu.
Osoby, które podejmują z nim współpracę są „wykopowiczom” równie dobrze znane. Tworzy się zatem ruch „pod kliki”, co z czysto wyborczego punktu widzenia jest działaniem skutecznym. Zwłaszcza, jeśli innego spoiwa szukać raczej trudno.
Ruch Kukiza ma jednak wszystko to, co dobrze sprzedaje się w tzw. „internetach”. Po pierwsze – nośne i populistyczne hasła. Zapowiedź „rozwalenia systemu” czy „zniszczenia patriokracji” to coś, co w świecie zbuntowanych internautów trafia na bardzo podatny grunt. Podobnie jak proste hasło JOW, które – jak przekonywał poseł Wipler – ma być prostym postulatem uosabiającym niechęć Polaków do obecnej klasy politycznej.
Skrót JOW podczas rozmów faktycznie rozwijają jako "J...ć Obecną Władzę" i traktują jako "zastępczy sztandar antyrządowej rewolucji" w czasach, których "programów i tak nikt nie czyta". Czytaj więcej
Połączenie w jedno ciało ludzi dawnej Samoobrony, Oburzonych, lokalnych „niedobitków” Polski Razem i kompletnie różnych samorządowców z różnych części Polski to na dłuższą metę przedsięwzięcie niemożliwe. Już dziś, kiedy zejdzie z pozycji emocji i debatowania o JOW-ach do rozmów o konkretach widać, że nie wszystko wewnątrz gra tak, jak powinno. O czym najlepiej świadczą zakończone w piątek rozmowy z Partią KORWiN.
Jednocześnie kukizowcy zapowiedzieli jasno: żadnej lojalności z logo własnej partii i wykluczyli start samego Przemysława Wiplera i Janusza Korwin-Mikkego. Wszystko po to, aby unikać na swoich listach zbyt charakterystycznych prawicowych osobowości. Żart? Nie. Badania wewnętrzne pokazały bowiem, że większość wyborców Pawła Kukiza, to elektorat lewicowy i centrolewicowy, w związku z czym należy zrobić wszystko, aby go nie wystraszyć.
...wyniki badań zamówionych przez „Bezpartyjnych Samorządowców” z Dolnego Śląska, zgodnie z którymi elektorat Kukiza jest w przeważającej mierze lewicowy i centrolewicowy i nie chcą go stracić, chociaż sami mają inne poglądy, dlatego będą unikali wyrazistych liderów i formacji prawicy. Czytaj więcej
Sam Gwiazdowski doniesienia jednak precyzuje. Program nie powstanie, bo już powstał i nie dla Kukiza, lecz – jak przekonuje ekonomista – dla Polski. „Jak Pan Paweł chciałby z niego skorzystać – chętnie podpowiemy, jak go wcielić w życie. Pani Beacie, pani Ewie, panom Januszowi, Leszkowi, czy Ryszardowi – także” – pisze na swoim blogu.
Mieszanka wybuchowa, którą dziś serwuje nam były kandydat na prezydenta ma duże szanse, by wejść do Sejmu. Są barwni, aktywni, zaangażowani i przyciągający uwagę – zwłaszcza młodego pokolenia. Sondaże wyborcze potwierdzają zresztą, że do Sejmu mogą nie tylko wejść, ale dzięki swojej licznej reprezentacji całkiem sporo w nim namieszać. Kiedy jednak przyjdzie do tworzenia struktur (nawet niepartyjny ruch musi mieć szefa, wiceszefa, osoby reprezentujące go w mediach) na jaw zaczną wychodzić pierwsze niespójności.
Napisz do autora: karolina.wisniewska@natemat.pl
